Krystyna Janda została debiutantką… na rynku kosmetycznym. Aktorka ma swój własny autorski krem, który firmuje swoim nazwiskiem. W sprzedaży pojawi się on już we wrześniu.

(…) nie chciałam, żeby kosmetyki, na których pojawi się moje nazwisko, były drogie. Od dziesięciu lat prowadzę teatr i wiem, co znaczy ekskluzywny, ale przystępny. (..) O tę samą zasadę chodziło w przypadku linii kosmetyków

—tłumaczy aktorka w rozmowie z magazynem „Skarb”.

Krystyna Janda gorąco zachwala swój produkt.

Od kilku miesięcy używam tych kremów, testuję je. Kiedy zobaczyłam swoje nazwisko na pudełku, byłam zaskoczona. Przyzwyczaiłam się widzieć je na plakatach, w czołówkach filmów. Ale na opakowaniu kremu? Jednak mogę podpisać się pod tym, co firmuję. Kremy są „moje”, takie jak lubię

—przyznaje „skromnie”.

Janda dodaje też, że jako aktorka ma duże wymagania w stosunku do kosmetyków. Nie ma czasu na chodzenie do gabinetów kosmetycznych więc jej krem musi być wyjątkowy.

Bardzo specjalny. Zrobiony na moje wyraźne zamówienie, według mojego zapotrzebowania. Taki krem na wszystko i zawsze. Na każda porę dnia i nocy. Nosisz go w torebce i możesz użyć w każdej chwili. Trochę jak czarodziejski eliksir

-opowiada aktorka.

Tworząc swoją linie kosmetyków Janda chce przekonać kobiety, aby były prawdziwe.

Mam wrażenie, że żyjemy w czasach, w których wszyscy coś udają. Coś albo kogoś. Ja się nie maskuję, pod nikogo nie podszywam. (…) mam przekonani, że każda prawda może być piękna. Ale do tego trzeba zgody na siebie, zdrowego odżywiania, życia i… pielęgnacji skóry

podkreśla Janda w magazynie „Skarb”.

Jak czytamy kosmetyki Jandy mają dać siłę do działania. Do zmiany siebie, świata i życia. Zawsze na lepsze.

Marki kosmetyczne zawsze obiecują dużo, ale zmiana świata i życia - to zupełnie nowa jakość. Aktorka zapewnia jednak, że jej kremy nic nie obiecują, za to działają…

Czytaj też:

Aż tak zabolało zaprzysiężenie Andrzeja Dudy? Janda straszy „prawicowym patriotyzmem”

ann/”Skarb”