Cejrowski o próbach kneblowania katolików: Żądam, żeby w kościele mówiło się o polityce!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Nie uznaję takiej argumentacji, że w kościele nie powinno się mówić o polityce. Ja żądam, żeby się mówiło!

— podkreśla Wojciech Cejrowski w rozmowie z tygodnikiem „Niedziela”.

Znany podróżnik przypomina, że polityka to rzecz ważna, mająca wpływ na życie rodzinne, społeczne i religijne obywateli.

Nauczanie Kościoła powinno obejmować wszystkie dziedziny życia, nie powinno wykluczać żadnej. A polityka powinna zawierać w sobie ryt chrześcijański, inaczej staje się groźna

— przestrzega pisarz.

Wojciech Cejrowski postępuje według zasady, że ewangelizacja powinna być obecna zawsze i wszędzie. W celu zbawienia swojej duszy i w miarę możliwości także innych dusz, na które może mieć wpływ, wykorzystuje otrzymane od Boga talenty i szczęście, jakie mu dopisuje w życiu.

Chcę, by moje książki były tak dobre, żeby wziął je do ręki nawet wróg Kościoła, jakiś potwór komunista, żeby zachwycił się formą, a przy okazji natknął się na treści wynikające z Ewangelii

— tłumaczy.

Podróżnik zdradza, że kiedy się boi, co mu się zdarza np. wtedy, gdy zabłądzi w puszczy, wówczas odmawia Różaniec.

Kiedy mnie pytają, jak sobie radzę ze strachem, odpowiadam: „jadę na Różańcu”

— wyznaje.

Mam taki specjalny, z papieskim przywilejem Benedykta XVI na wypadek nagłej śmierci. Wystarczy go wtedy z wiarą trzymać w dłoni i otrzymuje się łaski jak przy spowiedzi i namaszczeniu chorych

— tłumaczy Cejrowski.

Twierdzi, że jego wiarę najbardziej wzmacniają „publiczne spotkania z wrogami Kościoła”.

Staję w telewizji do spotkania z jakimś „lekarzem”, który zabija dzieci w łonach matek, i wtedy Bóg mi przymnaża wiary, wtedy czuję jej napływ

— opowiada.

Wspomina „niesławną” noc pod Pałacem Prezydenckim, kiedy pijany tłum szydził z krzyża, z Kościoła i  z wiernych.

Poszedłem tam w grupie, która miała otoczyć ten tłum i modlić się za jego plecami na różańcu. Tylko ja w tej naszej grupie partyzantów różańcowych miałem znaną gębę

— zauważa podróżnik.

Dlatego doszedł do wniosku, że nie ma sensu stać z tyłu, wszedł w sam środek, uniósł swój różaniec wysoko i modlił się tak przez kilka godzin tuż pod sceną, z której płynęły bluźnierstwa.

Zboczeńcy podchodzili robić sobie przy mnie obraźliwe zdjęcia, tłum szydził, zaczepiał, a ja odmawiałem Różaniec; wiele razy w kółko. Tamtej nocy miałem mocną wiarę, a na co dzień jest ona słabsza. Bóg daje doładowanie, kiedy jest potrzebne. Skoro wiara jest darem, to chyba ma się jej tyle, ile Pan Bóg akurat wręczy, a potem ona nam stale wycieka przez palce i trzeba dostać znowu… doładowanie

— wyjaśnia Wojciech Cejrowski.

bzm/”Niedziela”


Nowość wSklepiku.pl!

Polsko, uwierz w swoją wielkość. Głos biskupów w sprawie ojczyzny 2010-15”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych