Niech wszystko rozwija się i kwitnie tak jak przez ostatnie 25 lat i niech nikt temu nie przeszkadza
— zastrzega Krystyna Janda na swoim profilu na Facebooku.
Niczym w skeczu Kabaretu Moralnego Niepokoju, z tą różnicą, że zupełnie na poważnie, aktorka roztacza mroczną wizję, co może się wydarzyć, gdy do władzy dojdzie Prawo i Sprawiedliwość.
Nie chcę zmian, nie chcę rewolucji, chcę pracować spokojnie i wytrwale, ku chwale ojczyzny, na swoim odcinku. Niech świat, ludzie, sztuka, teatr, wszystko dookoła będą różnorodne, niech każdy zostaje przy swoim zdaniu, poglądach i religii a inni nie mają do niego o to pretensji
— apeluje aktorka.
Tylko raz zakłócano ten swobodny bieg wydarzeń i spraw, podczas dwuletniego panowania PiSu. Nie chcę powrotu
— trwoży się Janda.
Przyznaje, że udało jej się za rządów PiS stworzyć fundację oraz teatr, a nawet stwierdza, że
nikt mi nie pomógł z władz, ale trzeba przyznać i nie przeszkodził
— wspomina artystka.
Potem raz chcieli mi zdjąć ze sceny sztukę „ Darkroom” o przyjaźni geja z dziadkiem z Radia Maryja. Nie zdjęłam. Kazali mi więc oddać te kilka złotych, które mi niby do tej produkcji dodali. Zwróciłam
— opowiada.
Boję się, że gdyby wygrał PiS awangarda może się pakować, aktorzy zakrywać golizny, język ugrzeczniać, sprawy krystalizować w stronę prawą, jedyną słuszną. A na dzikość i wolność serca i umysłu trzeba by wziąć leki uspokajające i na przeczekanie. Nie chcę
— dramatyzuje aktorka.
Krystynie Jandzie można zadedykować wspomniany na początku skecz Kabaretu Moralnego Niepokoju. A może to właśnie on zainspirował aktorkę i tak mocno pobudził jej wyobraźnię?
bzm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/245307-strachy-na-lachy-krystyny-jandy-gdyby-wygral-pis-awangarda-moze-sie-pakowac-aktorzy-zakrywac-golizny