Brednie Tyma o 25 latach wolności Polski: "Wykorzystaliśmy ogromną szansę"

fot.youtube.pl
fot.youtube.pl

Stanisław Tym korzysta z każdej nadarzającej się okazji, by wyrazić swój zachwyt nad przemianami, jakie zaszły w Polsce po ‘89 roku. Jeśli coś się nam według niego nie udało, to Kościół, niektórzy politycy i rodacy, którzy nie doceniają wolności jaka mamy od 25 lat.

Udał się Polakom ten czas. Porównajmy tragiczny los Ukrainy z naszą sytuacją, a przypomnę, że startowaliśmy z tego samego punktu! Wykorzystaliśmy ogromną szansę

—mówi zadowolony z sytuacji, w jakiej znajduje się Polska, Stanisław Tym w rozmowie z „Polska the Times”.

Kabareciarz zauważa, że w naszym kraju wciąż panują układy sprzed lat i powstają też nowe, ale to jakoś specjalnie go nie martwi, bo dzięki temu jest - jak podkreśla - „komu przywalić”. Według Tyma najważniejsze jest, że jesteśmy wolni i możemy z tej wolności korzystać. A wolność to według niego, na przykład możliwość wyjazdu z kraju.

Niektórzy psioczą, że tylu ludzi wyjeżdża dziś z Polski, a ja uważam, że to bardzo dobrze. Są wolni i mogą sami decydować o swoim życiu

—mówi.

Szkoda, że Tym nie zauważa, że ludzie wyjeżdżają z Polski nie dlatego, że korzystają z wolności, ale dlatego, że w wolnej Polsce nie mogą znaleźć pracy ani szansy na godne życie i utrzymanie rodziny.

Aktor nie byłby sobą, gdyby zaatakował Kościoła. Przyznaje, że jest niewierzący, ale mimo tego wierzący i kapłani bardzo mu przeszkadzają.

Kościół stał się biurokratyczną instytucją, która zamiast szerzyć wiarę chrześcijańską, nalepia wszędzie gdzie się da znaki zakazu i żąda respektowania dogmatów.

Po raz kolejny okazuje się, że najwięcej o Kościele mają do powiedzenia ci, którzy mają z nim najmniej do czynienia. Tym przyznaje, że zawsze jest komu przywalić i przywala tym, którzy nie pasują do jego wizji światłej i europejskiej Polski. W jego wizji kraju nie ma miejsca na takie zaszłości jak pieniądze z budżetu państwa przeznaczane na działalność Kościoła. To w końcu pieniądze z jego podatków, jak zaznacza.

ann/”Polska the Times”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych