Koniec z uprawianiem semantycznych gier i zabawą w kalambury z islamskim ekstremizmem

— grzmi Chuck Norris w liście otwartym do Kongresu Stanów Zjednoczonych.

Jak informuje portal pch24.pl, znany aktor w dziesięciu punkach wymienia najsłabsze elementy liberalnej polityki rządu Baracka Obamy. Nie podoba mu się m.in. polityczna poprawność, z jaką Biały Dom reaguje na zagrożenie ze strony radykalnych islamistów .

Chuck Norris apeluje przede wszystkim o wybór prawdziwego przywódcy w nadchodzących wyborach prezydenckich. Wskazuje też na konieczność zabezpieczenia granic przed nielegalnymi imigrantami.

Niezależnie od tego, jakimi sposobami dokonują się przerzuty tego raka, jakim jest islamski ekstremizm i jak często jego poplecznicy zaatakują zachodnią cywilizację, w Gabinecie Owalnym wciąż pomniejsza się winę islamu poprzez nazywanie światowej wojny z terrorem mianem Międzynarodowej Operacji Prewencyjnej (Overseas Contingency Operation), a samych przeciwników «brutalnymi ekstremistami», a nie «muzułmańskimi ekstremistami»

— pisze gwiazdor.

Według Norrisa mdła polityka zagraniczna Obamy wzmaga siłę i ekspansję radykalnego islamu. W kontekście ostatnich zamachów aktor krytykuje m.in. zwolnienie pięciu niebezpiecznych islamistów z więzienia Guantanamo na Kubie.

Państwo Islamskie, Al-Ka’ida, Boko Haram i tuzin innych radykalnych ugrupowań islamskich zyskał zbyt wiele pola do działania z powodu słabej i jałowej polityki obecnych zarządców Białego Domu

— tłumaczy filmowy Strażnik Texasu.

Wzywa Biały Dom do zaprzestania politycznych gier prowadzonych z islamem.

Jestem zmęczony ignorancją Waszyngtonu, jego unikami i biernością wobec wrogów, tym bardziej, że taką postawą ryzykuje on życie milionów Amerykanów. Jeśli będziemy nadal chować głowę w piasek przed Państwem Islamskim, nasze metropolie staną się kolejnym Paryżem

— przestrzega Chuck Norris.

bzm/pch24.pl