Korwin-Piotrowska: "Nie jestem celebrytką, tylko anarchistką"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Chociaż Karolina Korwin-Piotrowska jest kojarzona głównie z mainstreamowymi mediami, to jednak ciągle zakłóca słodką salonową atmosferkę. Autorka książki „Ćwiartka raz” lubi krytykować rodzimych celebrytów.

Tym razem od znawczyni rodzimego show-biznesu oberwało się sporej grupie naszego społeczeństwa.

Polski kołtun się zeuropeizował, ma lepsze ciuchy, samochody, ale mental został ten sam

— mówi Korwin-Piotrowska w rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim”.

Dziennikarka uważa, że posiada cechę, która odróżnia ją od pozostałych „znanych i lubianych” (choć to drugie słowo wydaje się być w jej przypadku dyskusyjne).

Na Blog Forum Gdańsk ktoś powiedział, że jako jedna z zaledwie kilku osób publicznych mówię to, co myślę. A w Polsce takie zachowanie to najwyższa forma anarchii. Więc jak pani widzi, nie jestem celebrytką, tylko anarchistką

— podkreśla autorka książki „Ćwiartka raz”.

Korwin-Piotrowska podkreśla, że nie przejmuje się plotkami na swój temat.

Ostatnio dowiedziałam się od jednej śmiesznej celebrytki, że ja nie mam wcale przyjaciół. Nie żyję jednak w tym świecie. Co niektórych wkurza, bo nic o mnie nie wiedzą. Nie orientują się, co się wokół mnie dzieje, więc plotą androny na mój temat. A mnie to bawi. To rozkosz czytać o sobie banialuki, wypowiadane przez osoby, które mnie tak naprawdę nie znają, a za uszami mają takie rzeczy, że gdyby one wyszły na jaw, to ich „kariery” poleciałyby w kosmos. I tak ma zostać. To mój świadomy wybór. Chcę być znana tylko z tego, co mam do powiedzenia

— mówi enigmatycznie dziennikarka.

Ciekawe, kogo autorka miała na myśli…

gah/dziennikbaltycki.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.