Linda: Jestem patriotą. Należy być dumnym z tego, że się jest Polakiem

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Jestem patriotą - podkreśla Bogusław Linda w cyklu „Kobiecym okiem”. Popularny aktor twierdzi, że krąży w nim krew przodków, którzy wszczepili mu, że „należy być dumnym z tego, że się jest Polakiem”.

Patriotyzm jest dla niego „pewną kontynuacją kulturową”.

Rozumiem przez to krew, która krąży w moich żyłach - moich dziadków, moich praprapradziadków, którzy byli w tym kraju i jakby w pewien sposób przeszczepili mi coś takiego, że należy być dumnym z tego, że się jest Polakiem. I dlatego pewnie nigdy nie wyjechałem

— wyjaśnia aktor.

Bardzo lubi Polskę, a dopytywany, co go w naszym kraju denerwuje, odpowiada:

To jest tak jak z małżeństwem - jeżeli się już zaręczyłem z tą Polską, to widzę masę wad, ale to trzeba po prostu znosić. Tak jak z kobietą - skoro się już wybrało to ok

— mówi Linda.

My jesteśmy trochę zniszczonym narodem przez powstania, przez wojnę, przez ostatnie Powstanie Warszawskie, przez to, że straciliśmy inteligencję, traciliśmy ją przez 200 lat bez przerwy. I myślę, że tyle samo czasu potrwa odbudowywanie tego kręgosłupa moralnego, jeśli jeszcze łaskawie politycy pozwolą i pomogą tej kulturze biednej naszej, to może szybciej to pójdzie

— twierdzi Bogusław Linda.

Jest zachwycony filmem Jana Komasy „Miasto 44”.

Uważam, że to co krytyka robi, to jest poniżej pasa - to walenie w ten film. Jest to znakomity film, wstrząsający, te ostatnie sceny są naprawdę fantastyczne. Ja cały czas sądzę, że został zjechany dlatego, że nie jest „polskim” filmem, że jest zrobiony zawodowo, nie jest filmem amatorskim. Jest zrobiony logicznie, od początku do końca widać, o co gościowi chodzi i jak to jest opowiedziane i to być może jest za trudne dla polskiej krytyki

— ocenia.

Linda odniósł się również do tego, jak jest postrzegany przez wielu widzów. Nie podoba mu się wizerunek macho, który do niego przylgnął.

To jakaś legenda wytworzona przez moich ulubionych dziennikarzy, którzy raptem odkryli tytuł gazetowy „macho” i musieli do kogoś przylepić i niestety przylepili do mnie. Tak się stało i przez parę lat nosiłem ten plaster na sobie.

Bycie macho „niespecjalnie” mu schlebia.

Ma to w sobie zabarwienie lekko pejoratywne to słowo, czyli że jest to orangutan, który wali z piąchy, mówi brzydkie słowa

— dodaje Bogusław Linda.

bzm/gazeta.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.