Żona Artura Boruca: "Polski nie lubię"

Fot. Instagram
Fot. Instagram

Sara Mannei-Boruc powoli wychodzi z cienia męża. Teraz to ona ma swoje 5 minut.

Blogerka modowa dostała niedawno program „Shopping Queen” w Polsat Cafe. Zakupy to jej prawdziwy konik. Ostatnio stwierdziła, że za 900 złotych nie da się porządnie ubrać.

900 złotych na zakupy to nie jest dużo pieniążków, nawet jeśli robimy je w sieciówkach

— mówiła „Faktowi” żona Artura Boruca, która zasłynęła torebką za 40 tysięcy złotych.

Brak skromności to jednak nie jedyna rzecz, którą można zarzucić Mannei. Teraz Sara postanowiła skrytykować Polaków za brak pozytywnego myślenia i krytykanctwo.

Nie chcę generalizować, ale z moich obserwacji wynika, że Polakom łatwo przychodzi krytyka. Mniej też mają pozytywnego podejścia do życia, do którego się przyzwyczaiłam, mieszkając za granicą, we Włoszech czy Anglii. Tam jest lepsza energia. Polacy mają skłonności do dołowania i narzekania. Za to właśnie Polski nie lubię

— powiedziała Boruc w magazynie „Gwiazdy”.

Żona piłkarza A.F.C. Bournemouth (jest tam na wypożyczeniu z Southampton) nie zamierza wracać do Polski.

Artur jak najbardziej chce wrócić do Polski. Jest bardzo propolski, ciągnie go tutaj, ale ja tego nie podzielam i nie rozumiem. Owszem, chętnie odwiedzam rodzinne strony, rodzinę. Ale niekoniecznie chcę przesiąkać polskim podejściem

— dodaje.

Ciekawe, czy blogerce zrzednie mina, gdy pensja jej męża drastycznie się zmniejszy, a on sam podejmie decyzję o powrocie do Legii Warszawa?

MG/Fakt

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych