Aktor "Czasu honoru" o patriotyzmie: "W powstańcach była ogromna chęć walki"

Kadr z serialu "Czas honoru"
Kadr z serialu "Czas honoru"

Wychowałem się w domu, w którym funkcjonowało hasło ‘Chwała bohaterom’. Było dla mnie ogromnym marzeniem, żeby zagrać w serialu „Czas honoru. Powstanie” - mówi Jakub Wesołowski.

Aktor podkreśla, że zdążył już przyzwyczaić się do ról w filmach historycznych, z jakimi jest kojarzony

Produkcje o tematyce historycznej są taką moją łatką. Nie boję się jej, bo (…) ta jest OK. Trudno sonie wyobrazić bardziej wyjątkowy serial niż „Czas honoru”. Jeżeli granie w najlepszych produkcjach w kraju jest łatką, to tak, chcę ją mieć

— mówi Wesołowski w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie”.

Artysta podkreśla, że praca przy takich produkcjach jak „Czas honoru” wymaga od niego więcej wysiłku niż zazwyczaj.

To serial, w którym nie wypada robić czegoś ot tak. Poświęcam się na maksa. Jestem gotowy pracować ciężej niż zazwyczaj. Ten rodzaj emocji udziela się całej ekipie

— tłumaczy aktor.

Jakub Wesołowski odniósł się również do tematu Powstania Warszawskiego, bo właśnie tego zrywu będzie dotyczyła nowa część popularnego serialu.

Dla mnie Powstanie to synteza wojny. Oceniam postawy ludzkie, które dla mnie były heroiczne. To nie tylko niesamowity zryw z punktu widzenia historii naszego kraju, ale też jest coś bardziej współczesnego - dylemat dokonywania wyborów i konsekwencji realizowania zadań. Powstańcy byli gotowi oddać życie. Lecz nie sam fakt oddania życia był wyjątkowy, tylko to, że traktowali to jako coś zupełnie normalnego. Po prostu inaczej nie można było się zachować

— podkreśla odtwórca roli Michała Konarskiego.

Fot. Instagram/Czas honoru
Fot. Instagram/Czas honoru

Aktor podkreśla, że duży wpływ na jego poglądy miało wychowanie patriotyczne i atmosfera, jak panowała w rodzinnym domu.

Wychowałem się w domu, w którym funkcjonowało hasło „Chwała bohaterom”. Było dla mnie ogromnym marzeniem, żeby zagrać w tym serialu i zrealizować to aktorskie zadanie z dużą starannością

— mówi Wesołowski.

Gwiazdor „Czasu honoru” przyznaje, że unika wdawania się w jałowe dyskusje nt. sensu wybuchu Powstania.

Mówienie o tym, co my byśmy zrobili w 1944 r., to jakiś żart. Denerwują mnie jaskrawe opinie ludzi młodych, którzy nie mają pojęcia, co to jest wojna. Zresztą ja też nie mam. Myślę sobie jednak, że jeśli przez pięć lat miałbym niemiecki but na twarzy… Interesuje mnie to, że w powstańcach była ogromna chęć walki i ściągnięcia z siebie jarzma okupanta. Nie wiem, czy dowódcy podjęli słuszną decyzję, rozpoczynając powstanie, ale wiem, że ci młodzi ludzie chcieli walczyć, by odzyskać wolność. Pamiętajmy, że pokolenie, które my tu odgrywamy, utraciło najpiękniejsze lata życia

— podkreśla Wesołowski.

Odtwórca roli Michała Konarskiego podkreśla, że rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego zawsze jest dla niego ważnym dniem.

To piękne chwile. Mam tak od wielu lat - zawsze czekam na 1 sierpnia

— puentuje aktor.

gah/Gazeta Polska Codziennie

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.