„Nie życzę sobie określania mojej osoby w taki sposób” - pisze piosenkarka w oświadczeniu. Krytykantom radzi napisać na ścianie swojego pokoju sentencję „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”.
Justyna Steczkowska odpiera zarzuty Tomasza Terlikowskiego, jakoby jej sesja zdjęciowa w stroju zakonnicy, której autorką jest niemiecka fotograf o pseudonimie Jil La Monaca, była bluźnierstwem.
Dotarły do mnie jakieś dziwne słuchy o bluźnierstwie… Zapewniam wszystkich, że sesja zdjęciowa, w której byłam modelką nie ma z bluźnierstwem nic wspólnego! Nie życzę sobie określania mojej osoby w taki sposób. Bluźnierstwo oznacza znieważenie mową lub czynem symboli religijnych, czego nigdy nie zrobiłam. Głęboko szanuję ludzi wierzących i sama do nich należę. Wszystkim krzykaczom proponuję przypomnieć sobie kwintesencję naszej religii i przeczytać „Hymn o Miłości” - fragment biblijnego 1 Listu do Koryntian św. Pawła z Tarsu (1 Kor 13,1−13) oraz napisać na ścianie w swoim pokoju „Kochaj bliźniego swego jak siebie samego”. P.S. Poniżej link do teledysku „Świt, świt” gdzie jestem zakonnicą z 2003 roku. Proszę go obejrzeć! Warto dla zrozumienia tematu!
— napisała Justyna Steczkowska w swojej oficjalnej stronie.
Czy doczekamy się kolejnej odpowiedzi ze strony katolickiego publicysty?
Czytaj również: Szokująca sesja zdjęciowa Steczkowskiej. Pozuje w habicie, z krzyżem i różańcem
MG/justynasteczkowska.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/210252-steczkowska-odpowiada-terlikowskiemu-krytykom-proponuje-hymn-o-milosci