Kuba Sienkiewicz z Elektrycznych Gitar jest nie tylko zdolnym muzykiem, ale również uznanym lekarzem. W ostatnim wywiadzie dla portalu dziennik.pl udowadnia również, że ma ciekawe spostrzeżenia dotyczące tragicznej sytuacji w polskiej służbie zdrowia, znajdujących się w rozsypce kolei czy fatalnego stanu dróg w naszym kraju. Jednak muzyk nawet nie próbuje wskazać odpowiedzialnych za taki stan rzeczy, choć o Platformie Obywatelskiej mówi dość dużo.
Zespół Elektryczne Gitary obchodził niedawno 25-lecie swojego istnienia, co zbiegło się z rocznicą pierwszych częściowo wolnych wyborów. Jako jedno z głównych osiągnięć z tego okresu Kuba Sienkiewicz wylicza zniesienie cenzury, co „popchnęło naprzód dyskusję społeczno-polityczną”.
Wcześniej problemy narodowe były zamrożone - kwestia antysemityzmu, Holokaust, tragedia ofiar zsyłek, stalinizmu. Dyskusja o tym tliła się w formie drugiego obiegu, ale za mało
— zauważa Sienkiewicz.
Muzyk docenia również wolny rynek oraz wygodę życia.
Przechodząc do tego, co się Polakom nie udało, jako przykład wskazuje koleje.
Nie przypuszczałem, że w naszym państwie po 25 latach padną koleje. Wydawało się, że będzie coraz lepiej. A tymczasem jest coraz gorzej. Jechałem ostatnio do Łodzi, trafiłem na tabor z lat 60., który bujał mnie kilka godzin. Do Trójmiasta jechałem 10 godzin…
— opowiada.
Jego zdaniem poza autostradami drogi niszczeją i „na ulicach widać coraz więcej samochodów terenowych, bo ludzie wolą się zabezpieczyć i na wszelki wypadek jechać czymś, co ma większe koła”.
Krytykuje obecną sytuację w służbie zdrowia za to, że brakuje w niej „prawdziwie medycznego myślenia”.
Pamiętam jeszcze parę ładnych lat po upadku PRL nikt nie kierował się w szpitalu czy na Akademii Medycznej kategoriami pieniędzy, punktów, oszczędności. To było prawdziwe medyczne myślenie - jak trzeba było zrobić coś przy pacjencie, zdiagnozować go, zaproponować leczenie, to dążyło się to tego, by zrobić wszystko zgodnie ze sztuką lekarską. A teraz? Wiemy, jak jest. Myśli się tylko, jaką wybrać procedurę, ile dni hospitalizacji zaplanować, żeby jak najwięcej punktów zgarnąć za pacjenta od NFZ. Jesteśmy w okresie przejściowym, który dla mnie jest nie do zaakceptowania
— twierdzi lider Elektrycznych Gitar.
Od ponad roku jako lekarz działa tylko prywatnie.
Zostawiłem sobie trochę dydaktyki na WUM-ie. Ale jeśli chodzi o działalność stricte lekarską, to mam dużo wizyt domowych, prowadzę szkolenia dla lekarzy, firm farmaceutycznych i działam w fundacji parkinsonowskiej. Obecnie nie jestem narażony na obserwowanie „reformy” w służbie zdrowia. Ale ciągnie mnie, by wrócić do kliniki…
— wyznaje.
W wywiadzie nie brakuje wątków politycznych.
Obserwuję ze smutkiem przykre skutki demokracji w postaci wykształcenia się niezbyt atrakcyjnej klasy politycznej
— zaczyna ostrożnie.
Następnie wskazuje swoich politycznych idoli.
Byłem wielkim fanem i admiratorem takich mężów stanu jak Jacek Kuroń czy Tadeusz Mazowiecki. Podziwiam działalność Jana Nowaka Jeziorańskiego, Władysława Bartoszewskiego. Ale ze względu na nasze wybory, wszyscy, którzy wywodzą się z kręgu opozycji demokratycznej lat 70. i 80., zostali przez wyborców wykluczeni, zepchnięci ze sceny politycznej
— ubolewa.
Według niego zarówno w polityce, jak i w mediach występuje zjawisko populizmu i równania w dół.
Choć trzeba przyznać, że Platforma Obywatelska, która reprezentuje trochę nurt lewicy demokratycznej, która była opozycją za PRL, bardzo spopulizowała uprawianie polityki
— zauważa artysta.
Sam byłem najbliżej partii wywodzących się z Unii Demokratycznej, Unii Wolności, ale niestety ich już nie ma. Za bardzo się zastanawiali, prezentowali typ myślenia nie stroniący od wątpliwości, podkreślali wszystkie za i przeciw. A ludziom trzeba prościej. I PO postanowiła uprościć przekaz klasy politycznej
— wyjaśnia.
Zapytany, czy słynny już cytat ministra Sienkiewicza, z którego do zacytowania nadaje sie tylko „kamieni kupa”, jest oznaką właśnie takiego „uproszczenia przekazu”, odpowiada:
Może był rozgoryczony? (śmiech) A mówiąc serio, gdy schodzimy na temat afer, to bardzo nie lubię tego w polskiej polityce. Błazenadę można sobie uprawiać w sztuce, a w polityce musimy wykazywać się skutecznością, a nie rozdrabniać się na spory. Ciągle mam poczucie, że nasza demokracja zajmuje się albo aferami, albo sprawami marginalnymi - jak deklaracja wiary lekarzy, spory o in vitro, aborcję
— kończy Sienkiewicz.
Zamiast walczyć z patologiami w polskiej polityce lepiej udawać, że się ich nie widzi - czyżby taki był ideał demokracji według frontmana Elektrycznych Gitar? A swoją drogą to zastanawiające, że dla Kuby Sienkiewicza, który wciąż jest praktykującym lekarzem, deklaracja wiary, in vitro i aborcja to „sprawy marginalne”.
bzm/dziennik.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/206930-kuba-sienkiewicz-ludziom-trzeba-prosciej-wedlug-muzyka-platforma-obywatelska-uproscila-przekaz-klasy-politycznej