Gérard Depardieu je, pije i popuszcza pasa. Nic dziwnego, że przyjaciel Putina czuje się bardzo zmęczony... ZOBACZ ZDJĘCIA!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Twitter
Fot. Twitter

Gérard Depardieu z wyglądu coraz bardziej przypomina filmowego Obelixa. Ale nie ma się co dziwić, skoro nie marnuje okazji do biesiadowania. Aktor, który szczyci się przyjaźnią z Władimirem Putinem, a nawet przyjął z jego rąk rosyjskie obywatelstwo, ostatnio przesadził z procentami i nie pojawił się na otwarciu festiwalu filmowego w Edynburgu.

Aktor gościł w Edynburgu (Wielka Brytania) z okazji premiery filmu „Witamy w Nowym Jorku”. Depardieu zagrał w nim Dominique’a Strauss-Kahna, byłego szefa szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego oskarżonego o gwałt na pokojówce.

Kumpel Putina nie dotarł jednak na pierwszy dzień festiwalu,  bo jak tłumaczył - był zbyt zmęczony. Ze zdjęć, jakie trafiły do mediów wynika, że aktora tak bardzo utrudziły szkockie knajpy, w których nie wylewał za kołnierz. Organizatorzy festiwalu byli bardzo rozczarowani jego niedyspozycją…

Przypomnijmy, że Gerard Depardieu przyjął rosyjskie obywatelstwo na początku 2013 r., ponieważ chciał uniknąć płacenia wysokich podatków we Francji. Aktor chętnie podkreśla swoją sympatię do Władimira Putina, a o Rosji mówi jako o „wielkiej demokracji”.

Jak to mówią:

Co kraj, to obyczaj…

bzm/atlantico.fr

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych