Na Andrzeja Saramonowicza zawsze można liczyć. Jeden z najbardziej płodnych komentatorów życia publicznego, trzyma rękę na pulsie. Na Facebooku napisał właśnie, co sądzi o 17-letniej licealistce, która dogryzła premierowi Donaldowi Tuskowi.
Marysia Sokołowska z Gorzowa Wielkopolskiego zasłynęła tym, że kilka dni temu wygarnęła Donaldowi Tuskowi, że „udaje patriotę, a jest zdrajcą Polski”.
Premier niezrażony jej słowami, próbował ratować swój wizerunek u licealistki. Przyjechał do jej szkoły i chciał jej wręczyć kwiaty. Marysia ich nie przyjęła.
Postawa 17-latki bardzo nie spodobała się Andrzejowi Saramonowiczowi. Od reżysera „Lejdis” dostało się także Tuskowi i co dziwne Gorzowowi, które zostało przez filmowca nazwane mieściną.
W tych swoich medialnych umizgach Tusk się znowu zagubił. Zamiast olać idiotkę, która nazywa go zdrajcą albo - co znacznie lepsze - opierdolić ją tak, żeby jej szkolne kapcie spadły, usiłował jej wcisnąć kwiaty. Tak się nie zdobywa głosów młodych ludzi, tak się je traci! Poza tym trzeba było reagować znacznie wcześniej - na przykład kiedy poseł Pięta i podobni mu idioci nazywali premiera zdrajcą! I to reagować nie kwiatami, ale słowem, napiętnowaniem lub procesem. Moim zdaniem po nazwaniu premiera RP zdrajcą (mówię o przypadkach wcześniejszych, nie o napuszonej małolacie z mieściny, gdzie nauczycielem był ongiś Kazio Marcinkiewicz) powinno zareagować państwa; i wcale nie chodzi mi o osobisty honor obywatela Tuska, tylko o godność urzędu, który pełni. Tymczasem - o ile pamiętam - Tusk procesował się z „Nie” i Jerzym Urbanem z powodu jakichś prostackich dowcipasów, co mógł sobie akurat odpuścić. Na bycie opluwanym przez nazwanie „zdrajcą” premier mojego kraju - obojętne czy jest to Tusk, Kaczyński czy ktokolwiek inny - nie powinien sobie jednak pozwalać (wyłączam z tego sprawę „Olina” z 1995 roku, bo tam szło o coś więcej niż polityczne prztyczki)
— napisał Saramonowicz na Facebooku (pisownia oryginalna).
We wcześniejszych wpisach reżysera, oberwało się natomiast lekarzom, którzy są wierni wartościom katolickim, szczególnie Wandzie Półtawskiej, przyjaciółce Jana Pawła II.
Z deklaracji katolickiej czerni lekarskiej: „Powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim”. (…) Jeśli Bóg - jak piszą te tłuki - istotnie stworzył niewiastę i mężczyznę na swój obraz i podobieństwo, to broda u kobiety jest jak najbardziej na miejscu. Jeśli ciało jest nietykalne od poczęcia do śmierci, to jakakolwiek ingerencja chirurgiczna jest niedopuszczalna. A kto wie, przy kreatywnym duchownym może się okazać, że nawet fryzjerstwo i obcinanie paznokci. Oczywiście można by dalej żartować i kpić, ale sprawa jest poważna, bo ciemnogród zaczyna się umacniać, niestety. Sprzeciwiać się antykoncepcji w XXI wieku? Korwin-Mikke przy Wandzie Półtawskiej (oszołomce, która jedzie na tym, że jest/była/będzie przyjaciółką papieża-Polaka) to uosobienie rozsądku!
— pisze Saramonowicz.
Reżyser w całym tym natłoku myśli, które przelewa na Facebooka, ma także zdroworozsądkowe sformułowania.
„Karl Dönitz, niemiecki admirał, na mocy testamentu Adolfa Hitlera, 30 kwietnia 1945 roku został prezydentem Niemiec. Formalnie nigdy nie zrezygnował ze swojej funkcji. Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze wymierzył mu karę 10 lat więzienia. Po odbyciu pełnego wymiaru kary wyszedł na wolność. Zmarł 24 grudnia 1980 roku na zawał serca. Pochowany został pod Hamburgiem. Pogrzeb miał charakter rodzinny, bez żadnego śladu państwowego. Nikomu wówczas w Niemczech (tych demokratycznych) nie przyszło do głowy, by żegnać go z honorami przynależnymi głowie państwa”
— pisze Saramonowicz za Markiem Kotlarskim.
Maciej Gąsiorowski
UWAGA!
WYPRZEDAŻ ARCHIWALNYCH NUMERÓW MIESIĘCZNIKA „Na Poważnie”!
To ostatnie, unikatowe egzemplarze! Nie zwlekaj! WEJDŹ NA wSklepiku.pl!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gwiazdy/198325-znany-rezyser-wulgarnie-o-marysi-sokolowskiej-opierc-ja-tak-zeby-jej-szkolne-kapcie-spadly