Jerzy Stuhr o Polakach: "Wpadamy w histeryczny patriotyzm"

Fot.youtube.pl
Fot.youtube.pl

Jerzy Stuhr wziął się za analizę polskiego poczucia humoru i patriotyzmu. Jego ocena jest mocno krytyczna. Może jednak aktor ma rację?

Aktora dość krytycznie ocenia patriotyzm Polaków.

Wpadamy w jakiś taki patos, co bardzo mi przeszkadza. Nazywałbym to nawet histerycznym patriotyzmem. Ale myślę, że trzeba uważać z takimi kategorycznymi stwierdzeniami, bo pokolenia się zmieniają. Widzę u młodych ludzi troszeczkę inne barwy tego humoru i radości. Mojemu pokoleniu trudno się otrząsnąć z takiej traumy, głęboko tkwiącej w latach 50., czyli w latach naszego dzieciństwa, ale młodzi tej traumy nie mają -

mówi Stuhr w rozmowie z Gazetą Wrocławską.

Aktor równie krytycznie ocenia poczucie humoru u Polaków. Na pytanie czy uważa, że Polacy nie mają poczucia humoru, odpowiada:

Dość specyficzne poczucie humoru na temat innych. Na swój temat poczucia humoru nie mają.

Zdaniem Stuhra nie jesteśmy jednak smutasami, chodzi o coś innego.

Wpadamy w skrajne stany, hedonistyczne stany. Dzisiaj na przykład obserwuję takie zadowolenie w rozpasaniu, strasznie mnie to drażni. Lubimy się bawić, ale… Widzi pani, kiedyś grałem wodzireja i mieliśmy okropne kłopoty z przetłumaczeniem tego słowa na obce języki. Bardzo często nie ma takiego zawodu we Włoszech czy we Francji. Nad Sekwaną był raczej pan, który zapowiadał kolejne części balu, do którego można się zwrócić z różnego rodzaju prośbami. Ale to nie był topowy wodzirej, to rzadka profesja. Czyli nawet w zabawie musi nam ktoś podpowiadać, musi nami ktoś kierować, a niby taki radosny naród jesteśmy!

Aktor wie dlaczego tak jest.

Często wynika to z prowincjonalizmu. Ludzie z prowincji, którzy chcą się dostać na szczyty, są tak przejęci, żeby nie popełnić gafy jakiejś, że odbiera im to poczucie humoru na własny temat. Oni są bardzo skupieni. Inna sprawa: nasz naród zawsze chciał kogoś naśladować. W różnych epokach zmieniały się wzorce do naśladowania, ale one były zawsze. Dzisiaj ciągle Ameryka jest dla nas idolem, stylizujemy się na tamtą modę. I to odbiera nam poczucie humoru na własny temat. Jest w nas taka niepewność: czy aby nie wygłupię się, nie zbłaźnię. Odczuwam ciągle takie napięcie. Też byłem mu poddany, kiedy za komuny wybierałem się gdzieś za granicę, wtedy też się bałem, żeby czegoś nie zepsuć. Nie byłem pewny, czy w hotelu dobrze włączę klimatyzację, czy się czymś nie skompromituję. Długo się człowiek uczy tego, żeby się wszędzie czuć jak u siebie w domu. A ciągle w Polakach jest coś takiego - jakby nie byli w swoim domu, jakby się czegoś wciąż uczyli.

Trafna diagnoza?Tak się czujecie?

ann/gazetawroclawska.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.