Okupnik o swojej miłości do męża

Fot. Fot. Beax/GFDL ver. 1.2 or CC-by-sa ver. 2.5, 2.0, and 1.0/Wikipedia
Fot. Fot. Beax/GFDL ver. 1.2 or CC-by-sa ver. 2.5, 2.0, and 1.0/Wikipedia

Ślub Tatiany Okupnik i Michał Micielski nie był rozdmuchaną do granic możliwości uroczystością medialną. Najwyraźniej piosenkarka i jej ukochany (zawodowo - menadżer Marcina Gortata) stawiają na głębokie uczucie, a nie celebrycką pokazówkę dla mediów.

Okazuje się, że aby być razem musieli pokonać wiele przeszkód. Jedną z nich był... ocean. Mieszkali na dwóch różnych kontynentach. Tatiana w Polsce, a Michał w USA.

Wszystko potoczyło się jak lawina. Deklaracje, decyzje, duże zmiany. Dałam ponieść się uczuciu i to była najlepsza decyzja w moim życiu. Bezpieczeństwo, radość i spokój, które daje mi mój partner, to najcudowniejsze uczucie, jakie kiedykolwiek czułam. Dzięki niemu mogłam zmierzyć się ze swoimi demonami, słabościami, a co więcej, pokazać to na zewnątrz -

mówi Okupnik magazynowi "Grazia".

Tatiana i Michał od początku wiedzieli, że są dla siebie stworzeni.

Oboje wiedzieliśmy, że to uczucie jest silne. Mieliśmy pewność. Nie miało znaczenia, że mieszkamy na różnych kontynentach. Dla mnie czas naturalnie dzieli się na "przed" i "po" Michale -

tłumaczy Okupnik.

Przykład byłej wokalistki "Blue Cafe" pokazuje, że nigdy nie jest za późno na wielkie uczucie. Nawet, gdy wydaje się, że wszelkie nadzieje na miłość upadły.

Nie zaszłaby we mnie taka zmiana, gdybym nie spotkała człowieka, który akceptuje mnie w stu procentach. Spokój i bezpieczeństwo, jakie daje mi teraz życie prywatne, spowodowało, że pozwoliłam sobie na okazanie słabości. Wcześniej wolałam nie ujawniać, że nie zawsze jest kolorowo -

mówi Okupnik.

Nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć młodej parze szczęścia! To wspaniale, że skupiają się przede wszystkim na własnej relacji, a nie umizgach do kolorowych pism.

gah/"Grazia"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych