Skąd ten kompletny odjazd „Gazety Wyborczej” na punkcie ekologii? Prawdziwy cel ataków na ministerstwo środowiska krystalizuje się coraz bardziej. Wiele światła wnosi dzisiejszy jedynkowy tekst gazety Michnika. Do ataku na ministra Jana Szyszko używane są najbardziej absurdalne argumenty. Jeden z nich to fakt, że Lasy Państwowe zatrudniają ponad 25 tys. osób. Lepsze bezrobocie?
Jednym podpisem prezydent podwoił imperium zarządzane przez Jana Szyszkę. Minister środowiska w rządzie PiS dysponuje już nie tylko tysiącami etatów, m.in. w Lasach Państwowych, i miliardami euro z UE na ekologię, ale też ponad 10 mld zł na ochronę środowiska w regionach.
— grzmi „Gazeta Wyborcza”. Z każdego przytaczanego argumentu przebija jedno – organiczna niechęć do jakiejkolwiek zmiany strukturalnej dotyczącej finansowania instytucji związanych z resortem środowiska.
Symptomatyczny jest jeden główny cytat. To przytoczona przez „Wyborczą” wypowiedź byłego ekspertem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska:
Za czasów PO chodził żart, że Donald Tusk nie pamięta nazwiska swojego ministra środowiska, bo on zajmuje się błahymi sprawami. Dziś Jan Szyszko jest jednym z najsilniejszych ministrów w rządzie PiS.
Właśnie tak Platforma traktowała resort środowiska, sprowadzając go do mało istotnych spraw. Nie ma się zatem co dziwić, że wszystkie spoczywające na resorcie obowiązki kompletnie leżały. Polska biernie przyjmowała narzucane nam przez Unię rozwiązania i nie walczyła o kluczowe sprawy. Z ustawą o prawie wodnym nawet nie zaczęła się mierzyć. Instytucje były rozczłonkowane i nikt nie panował nad całością. Minister Szyszko próbuje zmienić ten stan rzeczy, uporządkować zaniedbane kwestie i przywrócić polski interes w obszarze środowiska. Narusza tym samym potężne interesy biznesowe, więc atak jest coraz większy, często personalny i niemerytoryczny.
„Wyborcza” ubolewa nad nowelizacją prawa ochrony środowiska.
Mimo apeli marszałków województw i prezesów wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚ) prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację prawa ochrony środowiska. W uzasadnieniu czytamy, że jej celem jest „zmniejszenie kosztów funkcjonowania rad nadzorczych i zarządów WFOŚ, uproszczenie i przyspieszenie procedur powoływania ich członków, a w efekcie usprawnienie ich pracy”
— czytamy w tekście. Dlaczego „Wyborczej” nie podoba się fakt, że dzięki zmianom w sposobie powoływania członków zarządu i rad nadzorczych Wojewódzkich Funduszach Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostanie ograniczona biurokracja? Dlaczego krytykują zmiany, które zwiększą racjonalizację wydatków w administracji?
Zmniejszenie liczby członków zarządu i rad nadzorczych w WFOŚiGW spowoduje ograniczenie kosztów funkcjonowania tych instytucji. Nowelizacja ustawy pozwoli usprawnić pracę w WFOŚiGW, zmniejszyć koszty ich funkcjonowania oraz bardziej skutecznie wydatkować środki. Zaoszczędzone pieniądze będzie można przeznaczyć m.in. na programy poprawy jakości powietrza w Polsce
— mówi portalowi wPolityce.pl rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha. Zwraca przy tym uwagę, że WFOŚiGW nadzorowane przez marszałków województw nie spełniły swojej roli np. w walce ze smogiem.
Pieniądze zamiast na poprawę jakości powietrza niejednokrotnie przeznaczano na promocję samorządowców i często wątpliwe projekty. Niektórym środowiskom może nie podobać się fakt, że teraz WFOŚiGW będą miejscem, gdzie dba się o polską przyrodę i pracuje się na rzecz lokalnej społeczności
— dodaje rzecznik ministerstwa środowiska.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Skąd ten kompletny odjazd „Gazety Wyborczej” na punkcie ekologii? Prawdziwy cel ataków na ministerstwo środowiska krystalizuje się coraz bardziej. Wiele światła wnosi dzisiejszy jedynkowy tekst gazety Michnika. Do ataku na ministra Jana Szyszko używane są najbardziej absurdalne argumenty. Jeden z nich to fakt, że Lasy Państwowe zatrudniają ponad 25 tys. osób. Lepsze bezrobocie?
Jednym podpisem prezydent podwoił imperium zarządzane przez Jana Szyszkę. Minister środowiska w rządzie PiS dysponuje już nie tylko tysiącami etatów, m.in. w Lasach Państwowych, i miliardami euro z UE na ekologię, ale też ponad 10 mld zł na ochronę środowiska w regionach.
— grzmi „Gazeta Wyborcza”. Z każdego przytaczanego argumentu przebija jedno – organiczna niechęć do jakiejkolwiek zmiany strukturalnej dotyczącej finansowania instytucji związanych z resortem środowiska.
Symptomatyczny jest jeden główny cytat. To przytoczona przez „Wyborczą” wypowiedź byłego ekspertem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska:
Za czasów PO chodził żart, że Donald Tusk nie pamięta nazwiska swojego ministra środowiska, bo on zajmuje się błahymi sprawami. Dziś Jan Szyszko jest jednym z najsilniejszych ministrów w rządzie PiS.
Właśnie tak Platforma traktowała resort środowiska, sprowadzając go do mało istotnych spraw. Nie ma się zatem co dziwić, że wszystkie spoczywające na resorcie obowiązki kompletnie leżały. Polska biernie przyjmowała narzucane nam przez Unię rozwiązania i nie walczyła o kluczowe sprawy. Z ustawą o prawie wodnym nawet nie zaczęła się mierzyć. Instytucje były rozczłonkowane i nikt nie panował nad całością. Minister Szyszko próbuje zmienić ten stan rzeczy, uporządkować zaniedbane kwestie i przywrócić polski interes w obszarze środowiska. Narusza tym samym potężne interesy biznesowe, więc atak jest coraz większy, często personalny i niemerytoryczny.
„Wyborcza” ubolewa nad nowelizacją prawa ochrony środowiska.
Mimo apeli marszałków województw i prezesów wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚ) prezydent Andrzej Duda podpisał nowelizację prawa ochrony środowiska. W uzasadnieniu czytamy, że jej celem jest „zmniejszenie kosztów funkcjonowania rad nadzorczych i zarządów WFOŚ, uproszczenie i przyspieszenie procedur powoływania ich członków, a w efekcie usprawnienie ich pracy”
— czytamy w tekście. Dlaczego „Wyborczej” nie podoba się fakt, że dzięki zmianom w sposobie powoływania członków zarządu i rad nadzorczych Wojewódzkich Funduszach Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zostanie ograniczona biurokracja? Dlaczego krytykują zmiany, które zwiększą racjonalizację wydatków w administracji?
Zmniejszenie liczby członków zarządu i rad nadzorczych w WFOŚiGW spowoduje ograniczenie kosztów funkcjonowania tych instytucji. Nowelizacja ustawy pozwoli usprawnić pracę w WFOŚiGW, zmniejszyć koszty ich funkcjonowania oraz bardziej skutecznie wydatkować środki. Zaoszczędzone pieniądze będzie można przeznaczyć m.in. na programy poprawy jakości powietrza w Polsce
— mówi portalowi wPolityce.pl rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha. Zwraca przy tym uwagę, że WFOŚiGW nadzorowane przez marszałków województw nie spełniły swojej roli np. w walce ze smogiem.
Pieniądze zamiast na poprawę jakości powietrza niejednokrotnie przeznaczano na promocję samorządowców i często wątpliwe projekty. Niektórym środowiskom może nie podobać się fakt, że teraz WFOŚiGW będą miejscem, gdzie dba się o polską przyrodę i pracuje się na rzecz lokalnej społeczności
— dodaje rzecznik ministerstwa środowiska.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/339134-tylko-u-nas-ministerstwo-srodowiska-odpowiada-na-atak-gw-gazecie-wyborczej-chyba-brakuje-argumentow-merytorycznych