Nie ma innego sposobu na wzrost gospodarczy niż rok po roku rwać pazurami ziemię i podnosić się wyżej na tej drabinie wartości dodanej
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl wicepremier Mateusz Morawiecki, minister rozwoju i minister finansów.
wPolityce.pl: podczas otwarcia Targów w Hanowerze powiedział pan, że strategia gospodarcza rządu, Plan Odpowiedzialnego Rozwoju, wpisuje się w to, co prezentowano w halach wystawowych. A więc innowacje, wąskie specjalizacje, przewaga technologiczna. I to rzeczywiście było w Hanowerze bardzo widoczne.
Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister rozwoju i minister finansów: Innowacje, specjalizacja, uprzemysłowienie, to są dziś trendy światowe. Kiedyś przemysł to były kominy, kotły, wielkie fabryki, a dziś przemysł to nanoroboty i mikroprocesory. Nasi poprzednicy myśleli, że rozwiążą wszystkie problemy „pendolinizacją”, a więc spektakularnymi zakupami. My wiemy, że konieczna jest praca u podstaw. Nie da się z Polski zrobić nagle, z dnia na dzień, potęgi przemysłowej, ale trzeba w tym kierunku iść.
Co rozumie pan pod pojęciem „pendolinizacji” polskiej gospodarki?
Chodzi o skupianie się na atrakcyjnych medialnie zakupach za granicą, a nie na wspieraniu krajowej polskiej produkcji i myśli technicznej. Targi w Hanowerze to znaczący symbol naszej polityki, ale zarazem ważny konkret, dowodzący, że chcemy modernizacji Polski na serio. W zeszłym roku krajem partnerskim Targów były Stany Zjednoczone, a dwa lata temu Indie. Fakt, że znaleźliśmy się w jednym rzędzie z tymi potęgami, to nie jest przypadek.
Targi, obserwowane z bliska, pokazały też, gdzie leżą klucze do niemieckiego sukcesu. Pani kanclerz rozmawiała z niemieckim przemysłem w tonie wzajemnego zrozumienia i życzliwości. To strategia zaplanowana na dekady. Jeśli w Polsce chcemy iść tą drogą, musimy zmienić sporo naszych nawyków i sposobów działania, na każdym szczeblu.
Rzeczywiście, czasem mówimy o „Deutschland AG”, czyli o jednej wielkiej spółce akcyjnej o nazwie „Niemcy”. Rozwój przemysłu wymaga przemyślanego wsparcia ze strony państwa w dłuższej perspektywie. My przez ostatnie 25 lat nie inwestowaliśmy w długofalowy rozwój. A przemysł niemiecki jest w stanie pozytywnego sprzężenia zwrotnego z niemieckimi władzami. W Polsce trzeba się tym inspirować, choć rzecz jasna jesteśmy na różnych poziomach, i nie jest to łatwe.
Podczas swojego wystąpienia w Hanowerze Angela Merkel powiedziała, że sukces niemieckiej gospodarki to sukces innych gospodarek, ponieważ w finalnych produktach niemieckiego przemysłu są podzespoły z innych krajów. Ale chyba zwycięzcą jest ten kraj, który eksportuje finalny produkt, czyli w tym wypadku Niemcy?
Dziś na Polskę nie patrzy się jak na wyłącznie podwykonawcę, czy też na jedną wielką montownię. Jest parę takich krajów, które rzeczywiście są tylko montowniami, na szczęście my nie. Nasze podzespoły to już są podzespoły bardzo zaawansowane. Czasem lepiej mieć podzespół, w którym ukryta jest najwyższa marża, niż jakąś obudowę. W Hanowerze odwiedziłem prawie wszystkie polskie stanowiska, w tym stanowisko z naszymi robotami. Co ciekawe, były to roboty z napisem „Kuka”, czyli logo niemieckiego potentata. I usłyszałem, że wysięgnik, czyli ramię robota, to jest rzecz już standardowa, warta 30-40 proc. ceny. Z kolei software, który dostarcza polska firma, to już 60 proc. wartości. Nie bałbym się tego, że jesteśmy wyspecjalizowanym dostawcą awioniki dla Lockheed Martina czy napędów do silników Rolls Royce’a. To są rzeczy kluczowe. Martwiłbym się, gdybyśmy robili tylko blachy. Inteligentne specjalizacje to najlepsza przyszłość. Nie ma innego sposobu na wzrost gospodarczy niż rok po roku rwać pazurami ziemię i podnosić się wyżej na tej drabinie wartości dodanej, czyli wielkości marży poszczególnych produktów, zespołów i podzespołów.
Czy zaproszenie Polski na Targi w Hanowerze to, pana zdaniem, poważna oferta partnerstwa gospodarczego ze strony Niemiec?
Niemcy niezwykle konsekwentnie, zdecydowanie, bezwzględnie, realizują swoje interesy gospodarcze i przemysłowe. Nasza względna siła gospodarcza, to, że mają oni duże interesy w Polsce, sprawia, że liczą się z nami coraz bardziej. Eksport niemiecki do Polski dwa i pół raza przekracza eksport niemiecki do Rosji. Również dwa i pół raza przekracza eksport niemiecki do Turcji. Turcja, Ukraina, Rosja i Białoruś razem wzięte stanowią mniejszy procent eksportu niemieckiego niż Polska. Z takim krajem trzeba się coraz bardziej liczyć, trzeba się dogadywać.
Ministerstwo Finansów opublikowało informacje o wykonaniu budżetu za pierwszy kwartał. Wzrost wpływów z tytułu podatku VAT wynosi 40 proc., z tytułu CIT 15 proc. Czy taka dynamika utrzyma się w kolejnych miesiącach?
Nie, to nie jest do utrzymania. Ze względu na zmianę trybu rozliczeń dla dużych firm, z kwartalnych na miesięczne, to, co w zeszłym roku wpłynęło w kwietniu, teraz wpłynęło w lutym i marcu. Dlatego pierwszy kwartał jest przeszacowany. Ale i tak wyniki są bardzo dobre. Jesteśmy nie tylko na dobrej ścieżce, by zrealizować plan podatkowy, ale także mamy szansę go przekroczyć. Robimy to głównie poprzez analizę danych podatkowych, skarbowych i płatnościowych. Naszym głównym instrumentem jest analiza danych, a nie ściganie. Ze zwiększenia intensywności kontroli skarbowych mamy miliard więcej. A z lepszego wykorzystania danych, z uszczelnienia systemu poprzez odwrócony VAT, mamy kilkukrotnie więcej. Liczymy, że wzrost wpływów z VAT przekroczy w całym roku 11 proc. Eliminujemy także stopniowo schematy optymalizacji podatkowej i cen transferowych po stronie dużych korporacji, zagranicznych i także polskich. Chodzi o różne wehikuły pozwalające na unikanie podatków. Dzięki temu po raz pierwszy od 10 lat rosną nam wpływy z CIT.
Kleb
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/337322-tylko-u-nas-wiecepremier-morawiecki-podsumowuje-targi-w-hanowerze-nasi-poprzednicy-stawiali-na-pendolinizacje-my-stawiamy-na-polski-przemysl