Komisja Europejska zaprezentowała wczoraj podstawowe dane makroekonomiczne dotyczące roku 2016 i prognozy na rok 2017 w odniesieniu do poszczególnych krajów członkowskich, z których wynika, że polska gospodarka będzie jedną z sześciu najszybciej rozwijających się w roku 2017.

Komisja potwierdziła, że w roku 2016 polskie PKB wzrosło, o 2,8 proc., co jest rezultatem identycznym, jaki opublikował niedawno w tej sprawie GUS w postaci tzw. szybkiego odczytu PKB, a także podała, że deficyt sektora finansów publicznych wyniósł tylko 2,3 proc. PKB i był najniższy od roku 2007 (przypomnijmy, że jedno tzw. kryteriów fiskalnych Traktatu z Maastricht przewiduje, że deficyt ten nie może przekraczać 3% PKB).

Ostatecznie ten deficyt będzie jednak o 0,5 punktu procentowego wyższy, ponieważ jak zasygnalizował Eurostat, Polska nie będzie mogła wliczyć sobie w roku 2016 do dochodów budżetowych jednorazowo 10 mld zł pochodzących ze sprzedaży częstotliwości LTE, musi rozłożyć je na 15 lat w związku z tym dochody te będą o 9,5 mld zł niższe, a wiec deficyt całego sektora o 0,5 proc. PKB wyższy niż naprawdę został osiągnięty.

Tak niestety wyglądają te unijne reguły zmieniane często podczas trwania gry i bardzo dobrze się stało, że deficyt budżetowy w roku 2016 wyniósł zaledwie 85 proc. tego planowanego, dzięki czemu nawet niespodziewane doliczenie do niego 0,5 proc. PKB spowoduje, że wyniesie on 2,8 proc. PKB, a więc ciągle będzie poniżej wspomnianego kryterium z Maastricht.

Ale jeszcze bardziej optymistycznie wyglądają prognozy KE w odniesieniu do wzrostu gospodarczego w Polsce w roku 2017, będzie on wynosił 3,2 proc.PKB i daje nam to miejsce pośród 6 najszybciej rozwijających się unijnych gospodarek.

Przewidywania te są zgodne z tym, co prognozuje nie tylko polskie ministerstwo finansów, ale także Narodowy Bank Polski, który w swej prognozie zakłada, że wzrost PKB w 2017 roku wyniesie 3,6 proc., a więc dokładnie tyle ile przewidziano w założeniach do tegorocznego budżetu.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>