Wprawdzie ustawa o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę oraz niektórych innych ustaw, weszła w życie 1 września 2016 roku, ale podwyżka wynagrodzenia minimalnego do wysokości 13 zł za godzinę dopiero teraz od 1 stycznia 2017 roku.
Wcześniej w Sejmie za tą ustawą głosowało aż 380 posłów (wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości i większość z klubu Platformy), przeciw było 47 posłów (wszyscy posłowie z Nowoczesnej i część z klubu Kukiz‘15), wstrzymało się 14 posłów (głównie z klubu Kukiz‘15).
Najbardziej żarliwie protestowali przeciwko tej ustawie posłanki i posłowie Nowoczesnej argumentując, że godzinowa płaca minimalna na poziomie 12 zł za godzinę (a po waloryzacji od 1 stycznia 13 zł za godzinę), będzie trudna do zaakceptowania przez przedsiębiorców.
Jak szacuje Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) ustawa będzie dotyczyła aż 0,5 mln pracowników, którzy do tej pory mieli znacznie niższe stawki godzinowe i w związku z tym przygotowuje się do przeprowadzenia kontroli głównie w sektorze firm ochroniarskich i sprzątających (właśnie dla pracowników tych firm wynagrodzenia wzrosną często o 100 proc.).
PIP uzyskał na mocy tej ustawy uprawnienia do kontroli bez uprzedzenia przedsiębiorców, o każdej porze dnia i nocy, a kary za nieprzestrzeganie przepisów tej ustawy znajdują się w przedziale 1 tys. zł do 30 tys. zł.
Wspomniana stawka będzie obowiązywała zarówno w umowach zlecenia, o dzieło, innych umów o charakterze cywilnoprawnym, ale także jednoosobowej działalności gospodarczej, czyli tzw. samozatrudnienia.
Z ostatnich badań GUS wynika, że struktura pracujących w oparciu o wspomniane wyżej formy zatrudnienia daje wyraźną przewagę umowom zlecenia (66 proc. wszystkich takich umów), ponad 16 proc. stanowią samozatrudnieni, umowy o dzieło około 10 proc. i pozostałe umowy o charakterze cywilnoprawnym około 8 proc.
Presja ze strony rządu premier Beaty Szydło na to rozwiązanie świadczy o determinacji Prawa i Sprawiedliwości, żeby poprzez regularne podnoszenie poziomu płacy minimalnej w tym przypadku w ramach umów cywilnoprawnych, ale także „etatowej” płacy minimalnej, wręcz „wymuszać” na pracodawcach regulacje płacowe „w górę”.
Przypomnijmy, że już we wrześniu poprzedniego roku weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i właśnie, dlatego konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wprawdzie ustawa o zmianie ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę oraz niektórych innych ustaw, weszła w życie 1 września 2016 roku, ale podwyżka wynagrodzenia minimalnego do wysokości 13 zł za godzinę dopiero teraz od 1 stycznia 2017 roku.
Wcześniej w Sejmie za tą ustawą głosowało aż 380 posłów (wszyscy z Prawa i Sprawiedliwości i większość z klubu Platformy), przeciw było 47 posłów (wszyscy posłowie z Nowoczesnej i część z klubu Kukiz‘15), wstrzymało się 14 posłów (głównie z klubu Kukiz‘15).
Najbardziej żarliwie protestowali przeciwko tej ustawie posłanki i posłowie Nowoczesnej argumentując, że godzinowa płaca minimalna na poziomie 12 zł za godzinę (a po waloryzacji od 1 stycznia 13 zł za godzinę), będzie trudna do zaakceptowania przez przedsiębiorców.
Jak szacuje Państwowa Inspekcja Pracy (PIP) ustawa będzie dotyczyła aż 0,5 mln pracowników, którzy do tej pory mieli znacznie niższe stawki godzinowe i w związku z tym przygotowuje się do przeprowadzenia kontroli głównie w sektorze firm ochroniarskich i sprzątających (właśnie dla pracowników tych firm wynagrodzenia wzrosną często o 100 proc.).
PIP uzyskał na mocy tej ustawy uprawnienia do kontroli bez uprzedzenia przedsiębiorców, o każdej porze dnia i nocy, a kary za nieprzestrzeganie przepisów tej ustawy znajdują się w przedziale 1 tys. zł do 30 tys. zł.
Wspomniana stawka będzie obowiązywała zarówno w umowach zlecenia, o dzieło, innych umów o charakterze cywilnoprawnym, ale także jednoosobowej działalności gospodarczej, czyli tzw. samozatrudnienia.
Z ostatnich badań GUS wynika, że struktura pracujących w oparciu o wspomniane wyżej formy zatrudnienia daje wyraźną przewagę umowom zlecenia (66 proc. wszystkich takich umów), ponad 16 proc. stanowią samozatrudnieni, umowy o dzieło około 10 proc. i pozostałe umowy o charakterze cywilnoprawnym około 8 proc.
Presja ze strony rządu premier Beaty Szydło na to rozwiązanie świadczy o determinacji Prawa i Sprawiedliwości, żeby poprzez regularne podnoszenie poziomu płacy minimalnej w tym przypadku w ramach umów cywilnoprawnych, ale także „etatowej” płacy minimalnej, wręcz „wymuszać” na pracodawcach regulacje płacowe „w górę”.
Przypomnijmy, że już we wrześniu poprzedniego roku weszło w życie rozporządzenie Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i właśnie, dlatego konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/322358-dla-blisko-500-tys-pracownikow-wynagrodzenia-wzrosly-od-1-stycznia-o-100-proc?strona=1