Jako strefa robimy swoje, pracujemy nad wsparciem dla polskich firm i stworzeniem szans na eksport, ściągamy inwestycje tworząc nowe miejsca pracy, urealniamy plany i ambicje naszych przedsiębiorców. Nowy Jedwabny Szlak to nie jedyny przykład. Nasze misje, z których przywozimy nowe kontrakty, jak chociażby te dotyczące budowy szpitali czy rurociągów, to efekty naszego pobytu w Afryce. Strefa potrzebuje nieco spokoju by móc dalej pracować i osiągać sukcesy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Aleksandra Jankowska, szefowa Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Arkady Saulski: W piątek przekazano zezwolenie na pierwszą chińską inwestycję w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej od momentu, gdy objęła pani kierownictwo nad tą instytucją, a to przecież niewiele czasu. To chyba dość duży sukces Strefy - fakt, że udało się to zrealizować w tak krótkim czasie.
Aleksandra Jankowska: Zdecydowanie tak. Trzeba podkreślić, że ten sukces nie miałby miejsca, gdyby nie zgrana i kompetentna kadra, z którą mam przyjemność współpracować. To osoby, które wiele wysiłku wkładają w codzienne obowiązki. Spotkania, wizytacje terenów inwestycyjnych, negocjacje - na to potrzeba wiele energii i zapału. Projekt, dotyczący firmy New Hope Poland sp. z o.o. rzeczywiście został sprawnie i szybko przeprocedowany. Jestem dumna z takiego obrotu spraw, tym bardziej, że Włocławek długo czekał na kolejnego inwestora i bardzo się cieszę, że to właśnie tam nasz nowy chiński partner rozpocznie działalność. Mam nadzieję, że za dobrym przykładem pójdą inni, a chińskie inwestycje w Polsce zostaną zbilansowane eksportem naszych produktów do Państwa Środka.
Proszę opowiedzieć więcej o zespole Strefy - inwestycja z Chin to sukces okupiony dużym wysiłkiem, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę trudne otoczenie zewnętrzne, pewien sceptycyzm względem nowych władz Strefy.
Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z sytuacją, w której pewne grupy na Pomorzu utraciły przywileje i niektórym - jak to często w takich sytuacjach bywa - ciężko się z tym pogodzić. My staramy się skupiać na sprawach bieżących. To one napędzają nas do pracy. Nowe projekty, pomysły, to nasza rzeczywistość i codzienność. Atmosferę w pracy tworzą ludzie, jak jest dobra - sukcesy rodzą się same. Ja po prostu postawiłam na najlepszych, reszta była tylko kwestią czasu.
Reakcja otoczenia na działania Strefy zaskakuje - w biznesie chyba liczy się bilans zysków i strat, piątkowa inwestycja zaś to coś, co zdecydowanie jest korzyścią dla wszystkich. I to korzyścią, sukcesem osiągniętym jednak dość szybko.
Nie chcę tracić czasu na komentowanie działań, które wykonywane są na zlecenie tych, co utracili swoje przywileje. Jak widać potrzebują więcej czasu na tzw. etap zaprzeczenia, gdy prawda i rzeczywistość jest trudna do zaakceptowania. My jako strefa robimy swoje, pracujemy nad wsparciem dla polskich firm i stworzeniem szans na eksport, ściągamy inwestycje tworząc nowe miejsca pracy, urealniamy plany i ambicje naszych przedsiębiorców. Nowy Jedwabny Szlak to nie jedyny przykład. Nasze misje, z których przywozimy nowe kontrakty, jak chociażby te dotyczące budowy szpitali czy rurociągów, to efekty naszego pobytu w Afryce. Strefa potrzebuje nieco spokoju by móc dalej pracować i osiągać sukcesy.
Stoi Pani na czele PSSE od dość krótkiego czasu, jednak jest to okres pełen inicjatyw i sukcesów w ich realizacji. Widać wyraźnie przyspieszenie. Co takiego działo się wcześniej, że takie tempo pracy było niemożliwe?
Przede wszystkim zmieniłam model zarządzania i co najważniejsze sposób myślenia oraz postrzegania. Dla mnie liczy się kreatywność, praca zespołowa i działanie zgodne z interesem naszego kraju. Wszystko co robimy w PSSE, robimy z myślą o rozwoju gospodarczym naszej ojczyzny. Czasem słyszę pytanie: „Co Pomorska SSE z tego będzie miała?” Tu jednak nie chodzi o interes Strefy, doraźny zysk (choć na niego też zwracamy uwagę), lecz o wymierne zyski dla Polski. Jeżeli jako PSSE, możemy dorzucić coś od siebie, by PKB wzrosło, to należy to zrobić, niezależnie od bezpośrednich korzyści płynących dla Strefy. Zmianie uległy też inne kwestie, bezpośrednio związane z bieżącym funkcjonowaniem Spółki. W pierwszej kolejności przebudowie poddana została struktura organizacyjna. Teraz, dzięki skoordynowanej pracy wszystkich dyrektorów oraz ich współpracowników, możemy osiągać właśnie takie sukcesy. Oprócz tego, na rzecz nowej floty samochodów zrezygnowaliśmy z wynajmu loży VIP na stadionie Ergo Areny w kwocie prawie 16 000 zł miesięcznie.
A wspomniana flota aut? Na przykład Jeep, który przewija się w komentarzach jako zarzut odnoszony do działań nowego zarządu - to musiało być właśnie takie auto?
Przede wszystkim trzeba podkreślić jedną bardzo istotną rzecz - PSSE potrzebowała we flocie chociaż jednego auta, które będzie mogło poruszać się także po trudnym terenie. Podkreślam - Strefa, a nie ja osobiście jako jej prezes. Takie auto jest potrzebne po to, by móc zaprosić do niego inwestorów i pojechać w tereny inwestycyjne, które są trudno dostępne, a i takie przecież też mamy. A jeśli chodzi o kolor to wybraliśmy biały, bo był dużo tańszy. Dziś zamiast loży VIP mamy sprawną flotę aut, która może jeździć z inwestorami i przemierzać kilometry – PSSE to aż cztery województwa, a w chwili obecnej w Ministerstwie trwa procedura związana z objęciem naszymi granicami również Białej Podlaskiej. Nowa i sprawna flota to nie fanaberia, a niezbędne narzędzie pracy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jako strefa robimy swoje, pracujemy nad wsparciem dla polskich firm i stworzeniem szans na eksport, ściągamy inwestycje tworząc nowe miejsca pracy, urealniamy plany i ambicje naszych przedsiębiorców. Nowy Jedwabny Szlak to nie jedyny przykład. Nasze misje, z których przywozimy nowe kontrakty, jak chociażby te dotyczące budowy szpitali czy rurociągów, to efekty naszego pobytu w Afryce. Strefa potrzebuje nieco spokoju by móc dalej pracować i osiągać sukcesy
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Aleksandra Jankowska, szefowa Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej.
Arkady Saulski: W piątek przekazano zezwolenie na pierwszą chińską inwestycję w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej od momentu, gdy objęła pani kierownictwo nad tą instytucją, a to przecież niewiele czasu. To chyba dość duży sukces Strefy - fakt, że udało się to zrealizować w tak krótkim czasie.
Aleksandra Jankowska: Zdecydowanie tak. Trzeba podkreślić, że ten sukces nie miałby miejsca, gdyby nie zgrana i kompetentna kadra, z którą mam przyjemność współpracować. To osoby, które wiele wysiłku wkładają w codzienne obowiązki. Spotkania, wizytacje terenów inwestycyjnych, negocjacje - na to potrzeba wiele energii i zapału. Projekt, dotyczący firmy New Hope Poland sp. z o.o. rzeczywiście został sprawnie i szybko przeprocedowany. Jestem dumna z takiego obrotu spraw, tym bardziej, że Włocławek długo czekał na kolejnego inwestora i bardzo się cieszę, że to właśnie tam nasz nowy chiński partner rozpocznie działalność. Mam nadzieję, że za dobrym przykładem pójdą inni, a chińskie inwestycje w Polsce zostaną zbilansowane eksportem naszych produktów do Państwa Środka.
Proszę opowiedzieć więcej o zespole Strefy - inwestycja z Chin to sukces okupiony dużym wysiłkiem, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę trudne otoczenie zewnętrzne, pewien sceptycyzm względem nowych władz Strefy.
Musimy pamiętać, że mamy do czynienia z sytuacją, w której pewne grupy na Pomorzu utraciły przywileje i niektórym - jak to często w takich sytuacjach bywa - ciężko się z tym pogodzić. My staramy się skupiać na sprawach bieżących. To one napędzają nas do pracy. Nowe projekty, pomysły, to nasza rzeczywistość i codzienność. Atmosferę w pracy tworzą ludzie, jak jest dobra - sukcesy rodzą się same. Ja po prostu postawiłam na najlepszych, reszta była tylko kwestią czasu.
Reakcja otoczenia na działania Strefy zaskakuje - w biznesie chyba liczy się bilans zysków i strat, piątkowa inwestycja zaś to coś, co zdecydowanie jest korzyścią dla wszystkich. I to korzyścią, sukcesem osiągniętym jednak dość szybko.
Nie chcę tracić czasu na komentowanie działań, które wykonywane są na zlecenie tych, co utracili swoje przywileje. Jak widać potrzebują więcej czasu na tzw. etap zaprzeczenia, gdy prawda i rzeczywistość jest trudna do zaakceptowania. My jako strefa robimy swoje, pracujemy nad wsparciem dla polskich firm i stworzeniem szans na eksport, ściągamy inwestycje tworząc nowe miejsca pracy, urealniamy plany i ambicje naszych przedsiębiorców. Nowy Jedwabny Szlak to nie jedyny przykład. Nasze misje, z których przywozimy nowe kontrakty, jak chociażby te dotyczące budowy szpitali czy rurociągów, to efekty naszego pobytu w Afryce. Strefa potrzebuje nieco spokoju by móc dalej pracować i osiągać sukcesy.
Stoi Pani na czele PSSE od dość krótkiego czasu, jednak jest to okres pełen inicjatyw i sukcesów w ich realizacji. Widać wyraźnie przyspieszenie. Co takiego działo się wcześniej, że takie tempo pracy było niemożliwe?
Przede wszystkim zmieniłam model zarządzania i co najważniejsze sposób myślenia oraz postrzegania. Dla mnie liczy się kreatywność, praca zespołowa i działanie zgodne z interesem naszego kraju. Wszystko co robimy w PSSE, robimy z myślą o rozwoju gospodarczym naszej ojczyzny. Czasem słyszę pytanie: „Co Pomorska SSE z tego będzie miała?” Tu jednak nie chodzi o interes Strefy, doraźny zysk (choć na niego też zwracamy uwagę), lecz o wymierne zyski dla Polski. Jeżeli jako PSSE, możemy dorzucić coś od siebie, by PKB wzrosło, to należy to zrobić, niezależnie od bezpośrednich korzyści płynących dla Strefy. Zmianie uległy też inne kwestie, bezpośrednio związane z bieżącym funkcjonowaniem Spółki. W pierwszej kolejności przebudowie poddana została struktura organizacyjna. Teraz, dzięki skoordynowanej pracy wszystkich dyrektorów oraz ich współpracowników, możemy osiągać właśnie takie sukcesy. Oprócz tego, na rzecz nowej floty samochodów zrezygnowaliśmy z wynajmu loży VIP na stadionie Ergo Areny w kwocie prawie 16 000 zł miesięcznie.
A wspomniana flota aut? Na przykład Jeep, który przewija się w komentarzach jako zarzut odnoszony do działań nowego zarządu - to musiało być właśnie takie auto?
Przede wszystkim trzeba podkreślić jedną bardzo istotną rzecz - PSSE potrzebowała we flocie chociaż jednego auta, które będzie mogło poruszać się także po trudnym terenie. Podkreślam - Strefa, a nie ja osobiście jako jej prezes. Takie auto jest potrzebne po to, by móc zaprosić do niego inwestorów i pojechać w tereny inwestycyjne, które są trudno dostępne, a i takie przecież też mamy. A jeśli chodzi o kolor to wybraliśmy biały, bo był dużo tańszy. Dziś zamiast loży VIP mamy sprawną flotę aut, która może jeździć z inwestorami i przemierzać kilometry – PSSE to aż cztery województwa, a w chwili obecnej w Ministerstwie trwa procedura związana z objęciem naszymi granicami również Białej Podlaskiej. Nowa i sprawna flota to nie fanaberia, a niezbędne narzędzie pracy.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/311050-szefowa-psse-plotki-aluzje-czy-wprost-ataki-wszystko-to-ma-na-celu-rozchwianie-pozytywnych-zmian-wywiad