Janusz Szewczak w Radiu Maryja: W minionych ośmiu latach mieliśmy prawdziwy rozbój w biały dzień

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

W minionych ośmiu latach mieliśmy prawdziwy rozbój w biały dzień. Rabowanie portfeli Polaków odbywało się – że tak powiem – przy pełnej, albo przynajmniej przy milczącej zgodzie państwa polskiego i jego urzędników

– mówił poseł PiS Janusz Szewczak na antenie Radia Maryja.

Janusz Szewczak skomentował pomysł ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, by karać nawet 25-latami więzienia za wielkiego rozmiaru przestępstwa finansowe.

Mówi się, że powyżej 5 mln zł mogłaby być taką granicą, np. przy wielkich oszustwach związanych z podatkiem VAT. Słusznie też Prokurator Generalny zwraca uwagę na to, że najważniejsi są pomysłodawcy i należy pilnować tego, by te pieniądze nie trafiały za granicę. Dzięki temu można by było ten proceder szybko i skutecznie likwidować oraz reagować na pierwsze informacje. Wiadomo przecież, że zaniechania w sprawie Amber Gold, SKOK-u Wołomin czy w sprawie polisolokat są wynikiem pobłażania ze strony instytucji państwa polskiego

– powiedział poseł Janusz Szewczak.

Szewczak zwraca również uwagę na kwestię polisolokat.

Przypomnę tylko, że od lat alarmowałem i apelowałem o zajęcie się aferą polisolokat. Prawie 5 mln Polaków zostało złapanych w taką rażąco oszukańczą aferę pod postacią ubezpieczeń z tzw. funduszem kapitałowym, która kosztowała portfele Polaków około blisko 50 mld zł. Warto też przypomnieć, że nie do końca rozwiązana jest sprawa tzw. kredytów frankowych. W mojej ocenie nie były to kredyty, a tym bardziej kredyty we frankach, bo nikt do ręki żadnego franka nie dostał. Mamy też sprawę, o której pan prokurator przypomniał, to jest wszczęte śledztwo z inicjatywy pana prokuratora Ziobry na postępowania dotyczące SKOK-u Wołomin

– mówił.

Poseł PiS przypomina w jaki sposób poprzedni rząd traktował nasze państwo.

W minionych ośmiu latach mieliśmy prawdziwy rozbój w biały dzień. Rabowanie portfeli Polaków odbywało się – że tak powiem – przy pełnej, albo przynajmniej przy milczącej zgodzie państwa polskiego i jego urzędników. W wielu wypadkach tak było, mimo ostrzeżeń, a nawet zawiadomień prokuratury. Często te wnioski o ściganie trafiały najzwyczajniej do kosza. Warto przypomnieć, że również były wnioski o ukaranie w stosunku do wysokich urzędników Komisji Nadzoru Finansowego. Trafiały jednak wtedy do prokuratora Seremeta i jakoś nie znajdowały zainteresowania u wymiaru sprawiedliwości

– twierdzi Szewczak.

Mly/radiomaryja.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.