Europejskie banki groźniejsze niż Brexit

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. David /shankbone.gov/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. David /shankbone.gov/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Niewykluczone, że zarówno UE jak i Europę czekają zjawiska, znacznie groźniejsze w skutkach niż Brexit czy nawet Grexit, za to porównywalne w skali zagrożeń z kryzysem bankowym z 2008 r.

Ciągle nierozwiązany i narastający kryzys zadłużeniowy w Europie, gigantyczny bankowy wrzód, wzbierający w wielu europejskich bankach, szczególnie tych włoskich i hiszpańskich, ale też portugalskich, związany jest z gigantyczną pulą tzw. złych kredytów czyli kredytów zagrożonych i straconych - w strefie euro sięgającą łącznie kwoty 900 mld euro. W samej Hiszpanii to kwota ok. 190 mld euro, zaś w bankach włoskich astronomiczna wręcz suma, blisko 390 mld euro. W skutkach może to być bardziej dewastujący kryzys dla Unii i Europy niż brytyjskie referendum.

Ta europejska, bankowa mina z opóźnionym zapłonem coraz bardziej grozi wybuchem. Kryzysowy, bankowy zegar w wielu systemach bankowych Europy tyka coraz głośniej. Eksplozja hiszpańskich czy włoskich złych długów bankowych może skuteczniej wysadzić w powietrze całą UE niż demokratyczny głos Brytyjczyków. Banxit może okazać się bardziej nieobliczalny w skutkach dla europejskiej stabilności niż brytyjskie referendum. Tym bardziej, że Włochy już wkrótce czeka referendum dotyczące reformy politycznej w kraju, które może wywołać reakcję łańcuchową. Kondycja nie tylko sektora bankowego we Włoszech czy Hiszpanii, ale również w Portugalii, Austrii, Francji pozostawia wiele do życzenia. Włoski bank Monte dei Paschi di Siena, ratowany już kilkakrotnie miliardami euro znów tonie w złych długach (ok. 50mld euro). Kilka wielkich europejskich banków jest w fatalnej kondycji z Deutsche Bank i UniCredit na czele, niewiele lepiej wyglądają Santander, Commerzbank czy nawet szwajcarski UBS czy CS. Poważne kłopoty mają też niektóre banki francuskie z SG na czele. Austriackie banki udzieliły w Europie Środkowo-Wschodniej kilkaset miliardów euro kredytów tzw. walutowych, w tym we CHF, które w części również są poważnie zagrożone. Rynek bankowy w UE  i Europie jest dziś pod ogromną i rosnącą presją, coraz bardziej podminowany i to pomimo licznych stress-testów, działań Europejskiej Unii Bankowej, czy wprowadzenia dyrektywy BRRD, mimo ciągłego dodruku bilionów euro ze strony EBC i licznych darowizn gorącego pieniądza ze strony tego banku - kierowanego przez M. Drahgi.

Wszystko to i tak wpada w czarną dziurę europejskiego systemu bankowego, w przysłowiową studnię bez dna, a i tak tego dna ciągle nie widać. Stan wyjątkowy w europejskim systemie bankowym może okazać się wkrótce jedynym, skutecznym rozwiązaniem. Tym bardziej, że cała antykryzysowa, bankowo-finansowa amunicja została już wykorzystana: ujemne stopy procentowe, comiesięczny dodruk, ok. 80 mld euro przez EBC, skup niewiele wartych obligacji skarbowych, bankowych i korporacyjnych. Pytanie brzmi dziś; kto stanie się europejskim odpowiednikiem amerykańskiego banku Lehman Br.? Wydaje się, że na razie największe szanse ma Deutsche Bank, który przy aktywach rzędu ok. 2,8 bln dol. „wyprodukował” toksycznych produktów, instrumentów pochodnych czy tzw. derywatów na ponad 60 bln dol. Gdy przewracał się amerykański gigant Lehman Br. w 2008 r. poziom złych długów w tym banku wynosił ok. 5 proc. puli kredytowej, dziś w bankach włoskich to już blisko 17 proc.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych