Wiceszef MSZ: Polska spóźnia się z wdrożeniem ponad 40 dyrektyw UE

Fo. Freeimages
Fo. Freeimages

Polska nie wprowadziła do przepisów krajowych ponad 40 dyrektyw Unii Europejskiej, których termin wdrożenia już upłynął lub upływa w ciągu najbliższych trzech miesięcy - poinformował w środę w Sejmie wiceminister spraw zagranicznych Aleksander Stępkowski.

Jak podkreślił, jest wśród nich 19 dyrektyw, których termin wejścia w życie już minął.

Względem sporej części spośród nich toczą się postępowania. W przypadku jednej mamy już skargę skierowaną do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej

— powiedział.

Wyjaśnił, że chodzi o dyrektywy wpisane w projekt ustawy o bankowym funduszu gwarancyjnym, którym Sejm miał zająć się podczas bieżącego posiedzenia. Są to unijne dyrektywy dotyczące reguł restrukturyzacji banków (BRRD) oraz systemów gwarancji depozytów (DGSD).

Z ostatnich informacji wynika, że (…) miało być na tym posiedzeniu Sejmu drugie czytanie. Zdaje się, że ono w tej chwili nie jest przewidywane, co rzeczywiście napawa niepokojem, ponieważ procedura przed TSUE jest już bardzo zaawansowana

— dodał.

Sejmowa komisja ds. Unii Europejskiej rozpatrzyła i przyjęła w środę informację o pracach legislacyjnych związanych z wdrożeniem 44 dyrektyw. Posłowie ocenili stan z 24 lutego tego roku.

W zestawieniu, które przekazaliśmy do Sejmu znajdują się 44 dyrektywy, których termin transpozycji już upłynął lub upływa w ciągu trzech miesięcy od daty przygotowania dokumentu. Od czasu przekazania materiału do Sejmu zakończyła się transpozycja trzech dyrektyw (…), 19 dyrektyw nie wdrożono pomimo upływu terminu ich wdrożenia

— powiedział Stępkowski.

Oczywiście, jeśli chodzi o nasz obecny stan dotyczący transpozycji, on jest nienajlepszy. W dużej mierze to wynika z faktu, że zawsze (…) po wyborach problem transpozycji narasta, tzn. są inne priorytety i w związku z tym intensywność tego procesu transpozycji spada. Tym niemniej jednak sytuacja jest rzeczywiście nienajlepsza, nie należymy do państw, które mają najmniejsze problemy z transpozycją. Wręcz przeciwnie

— ocenił.

Podkreślił, że mając na względzie konieczność nadrobienia zaległości we wdrażaniu prawa unijnego MSZ monitoruje postęp prac prowadzonych przez właściwe ministerstwa. Zauważył też, że prace „nie postępują z taką szybkością, z jaką chcielibyśmy, aby się to odbywało”.

Informacje o zaległościach poszczególnych resortów przedstawili wiceministrowie cyfryzacji (Witold Kołodziejski), energii (Andrzej Piotrowski), finansów (Leszek Skiba), gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej (Jerzy Materna), infrastruktury (Kazimierz Smoliński), kultury (Wanda Zwinogrodzka), nauki i szkolnictwa wyższego (Aleksander Bobko), rozwoju (Jerzy Kwieciński), rodziny, pracy i polityki społecznej (Renata Szczęch), środowiska (Paweł Sałek), a także zastępca głównego inspektora sanitarnego Grzegorz Hudzik oraz wiceprezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Dorota Karczewska.

Wiceministrowie uspokajali, że proces jest pod kontrolą, większość dyrektyw uda się wdrożyć w ciągu trzech miesięcy, gdyż obecnie znajdują się bądź na etapie konsultacji, bądź prac parlamentarnych. Niektóre - jak np. dyrektywa o wprowadzania do obrotu wyrobów pirotechnicznych (w nowelizacji ustawy o materiałach wybuchowych przeznaczonych do użytku cywilnego) - są omawiane podczas bieżącego posiedzenia Sejmu i wkrótce zostaną przyjęte.

Wiceminister Piotrowski zwrócił uwagę, że problemy we wdrażaniu niektórych przepisów wynikają z „kłopotów kompetencyjnych”. Jako przykład wskazał dyrektywę w sprawie bezpieczeństwa działalności związanej ze złożami ropy naftowej i gazu ziemnego na obszarach morskich.

Polska na obszarach morskich tego gazu i ropy nie posiada, tym niemniej dyrektywę musi wdrożyć

— zauważył, dodając, że angażuje ona kilka resortów

PAP/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych