Z „Amber Room” do grupy PKO BP. Kolejne kontrowersje wokół bankowego potentata

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tomasz Zganiacz, były urzędnik ministerstwa skarbu państwa (za czasów Platformy) i uczestnik słynnych rozmów z Janem Kulczykiem w restauracji „Amber Room”, które poprzedzały prywatyzację Ciechu, znalazł bezpieczną przystań. Został członkiem zarządu spółki wchodzącej w skład Grupy PKO BP.

Czy stało się tak za sprawą Zbigniewa Jagiełły, prezesa PKO BP (nagranego przez kelnerów w „Sowie i Przyjaciołach”)? Rzecznik banku twierdzi, że nie i podkreśla, iż Zganiacz dostał lukratywną posadę w ramach otwartej rekrutacji…

Przypomnjmy. Wiosna 2014. Ówczesny wiceminister skarbu Paweł Tamborski często i namiętnie spotyka się w restauracji „Amber Room” z najbogatszym Polakiem, Janem Kulczykiem. Kulczyk zabiega o prywatyzację potężnej państwowej spółki chemicznej Ciech. Jak informowały media, z przygotowanego przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego zestawienia wynika, że w trzech spotkaniach (23 kwietnia, 20 i 26 maja) uczestniczy także Tomasz Zganiacz, odpowiadający w ministerstwie skarbu państwa m.in. właśnie za prywatyzacje. W czerwcu interes zostaje sfinalizowany – pakiet akcji dający kontrolę nad spółką kupuje za 619 mln zł jego KI Chemistry z siedzibą w Luksemburgu. Co ciekawe, po transakcji cena akcji zaczęła szybko rosnąć, dochodząc do 1,4 mld złotych.

Prywatyzacja Ciechu od początku budziła poważne wątpliwości ówczesnej opozycji, czyli Prawa i Sprawiedliwości. Wyjaśnienia afery domagała się m.in. Beata Szydło. W kwietniu 2015 r. swoje śledztwo wszczęła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. Chodzi w nim m.in. o wyjaśnienie przebiegu oficjalnych i nieoficjalnych spotkań pomiędzy ówczesnymi urzędnikami a Janem Kulczykiem, które poprzedzały prywatyzację.

Śledztwo prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko żadnej osobie. Zostało ono przedłużone do 1 kwietnia 2016 roku

— poinformował nas Zbigniew Jaskólski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Zapytaliśmy, czy Tomasz Zganiacz był przesłuchiwany przez prokuratorów. Zbigniew Jaskólski odmówił odpowiedzi.

Z uwagi na dobro tego postępowania nie udzielamy dalszych informacji w sprawie

— skwitował.

Zganiacz zakończył pracę w ministerstwie skarbu państwa. Szeptano o swego rodzaju „wilczym bilecie”, co by specjalnie nie dziwiło, zważywszy na skalę kontrowersji wokół prywatyzacji Ciechu i niechęci nowej władzy do osób choćby pośrednio zamieszanych w aferę taśmową. Rzekomy „wilczy bilet” okazał się jednak biletem „złotym”. Były urzędnik wylądował bowiem w zarządzie deweloperskiej spółki Qualia, wchodzącej w skład Grupy PKO BP – pewnie poczuł się tam dość swojsko, bo przez kilka lat wchodził w skład rady nadzorczej banku PKO BP.

Prezesem PKO BP jest Zbigniew Jagiełło, jeden z nielicznych kluczowych menedżerów kontrolowanych przez państwo spółek, który zachował stanowisko po przejęciu władzy przez PiS.

CZYTAJ TEŻ: Jak utrwalano mit Wałęsy. Finansowy parasol państwa, samorządów i spółek rządowych, z PKO BP na czele, nad „Bolkiem”.

Jagiełło to bohater afery taśmowej – nagrano go w restauracji „Sowa i Przyjaciele”, gdy rozmawiał m.in. z przyjacielem Donalda Tuska Krzysztofem Kilianem. Czy Jagiełło miał wpływ na przyznanie lukratywnej posady Zganiaczowi? Czy rozmawiali o pracy w Qualii? Rzecznik prasowy banku Łukasz Świerżewski zaprzecza.

Pan Prezes Zbigniew Jagiełło nie posiadał żadnego bezpośredniego kontaktu z Panem Tomaszem Zganiaczem od czasu zakończenia przez niego kadencji Członka Rady Nadzorczej PKO Banku Polskiego S.A. w pierwszej połowie 2015 roku, w tym w trakcie jego rekrutacji i powołania, które zostało dokonane zgodnie z obowiązującymi procedurami przez Radę Nadzorczą spółki Qualia Development Sp. z o.o..

— informuje Świerżewski.

Według rzecznika Jagiełło „nie posiada i nie posiadał żadnej znajomości” ze Zganiaczem,

„innej niż wynikającej z posiedzeń Rady Nadzorczej PKO Banku Polskiego S.A.”

Świerżewski wyjaśnia, że Qualia jest spółką przeznaczoną do likwidacji. W czerwcu 2015 r. jeden z członków jej zarządu złożył rezygnację. W lipcu 2015 r. rozpoczęto proces rekrutacyjny.

Znalezienie właściwego kandydata w okresie lipiec-listopad 2015 roku się nie powiodło

— relacjonuje Świerżewski.

Według rzecznika w „tym okresie” skontaktowało się ministerstwo skarbu państwa, rekomendując Zganiacza jako

„dobrego potencjalnego kandydata do pracy w Grupie Kapitałowej PKO Banku Polskiego S.A.”.

Były urzędnik został włączony w toczący się proces rekrutacyjny. PKO BP wiedziało o tym, że jego nazwisko przewijało się w kontekście afery taśmowej i afery Ciechu. Tomasz Zganiacz poinformował bank i radę nadzorczą Qualii, że w procesie prywatyzacyjnym Ciechu realizował „wyłącznie wybrane zadania proceduralne, nie podejmował w tym zakresie żadnych decyzji, był wyłącznie pasywnym uczestnikiem spotkań w czasie tego procesu z potencjalnymi inwestorami oraz nie jest stroną żadnego postępowania prawnego, dotyczącego tej sprawy”.

W grudniu Tomasz Zganiacz zasiadł w zarządzie Qualii. Pytania dotyczące sprawy wysłaliśmy również do spółki, którą zarządza. Na razie pozostały one bez odpowiedzi.

wu-ka

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.