Realny, ale wymaga korekt. Ekonomiści i przedsiębiorcy z umiarkowanym optymizmem o realizacji programu 500 +

Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Tempo utworzenia rządu i określenie priorytetów programowych przez PiS zasługują na uznanie. Szereg proponowanych przez rząd rozwiązań i decyzji personalnych należy uznać za udane – uważa Związek Pracodawców Prywatnych.

Jak zaznaczają przedsiębiorcy do nich zalicza się język jakim nowy rząd komunikuje się z biznesem, podkreślając potrzebę rozwoju, znoszenia barier dla przedsiębiorczości i naprawy chorego systemu podatkowego.

Jednak zdaniem ZPP propozycje podatkowe PiS nie idą dostatecznie daleko, co poważnie utrudni realizację stawianych sobie szczytnych celów społecznych oraz ukrócenia oszustw podatkowych, w szczególności przy podatku VATCIT.

Wierzymy, że PiS stać na pogłębioną refleksję nad przyczynami swoich sukcesów gospodarczych z lat 2005-2007, które pozwoliły Polsce na rekordowy wzrost PKB oraz przetrwać wielki kryzys i ominąć recesję

— stwierdzają przedsiębiorcy.

Jak przypomina ZPP w czasie swoich dwuletnich rządów PiS zlikwidował:

40 proc. stawki PIT;

podatek od spadku i darowizn;

podatek od alimentów na dzieci;

podatek od pożyczek w rodzinie;

10 proc. akcyzy na kosmetyki.

Obniżył zaś:

deficyt budżetowy z 28,36 mld PLN do 15,95 mld PLN;

deficyt finansów publicznych z 4 proc. do 1,9 proc.;

składkę rentową z 13 proc. do 6 proc.;

składkę wypadkową;

stawkę VAT na usługi pracochłonne z 22 proc. do 7 proc.;

stawkę VAT w budownictwie z 22 proc. do 7 proc.;

podstawową stawkę PIT z 19 proc. do 18 proc.;

akcyzę na używane samochody;

akcyzę na biopaliwa;

opłaty notarialne;

liczbę urzędników o pół tysiąca.  

Doświadczenia tamtych dwóch lat powinny przekonać Rząd PiS do podjęcia odważniejszych reform. Zarówno jeżeli chodzi o redukcję obciążeń nakładanych na obywateli, jak i kosztów budżetowych

– czytamy w stanowisku ZPP.

Odnosząc się do  propozycji dotyczącej wsparcia rodzin dodatkiem 500 zł na dziecko ZPP – stwierdza:

Jest to rozwiązanie daleko idące i ryzykowne, ale zgadzamy się na nie ze względu na nadzwyczajną sytuację demograficzną w jakiej znalazła się Polska. Jeśli nie podejmiemy adekwatnych działań, nie mamy co marzyć nie tylko o szybkim rozwoju, ale także o suwerennej Polsce w rozumieniu historycznym i kulturowym, a nie tylko o miejscu geograficznym.

Dlaczego warto to zrobić:

– Polska w najnowszym zestawieniu CIA World Factbook zajmuje 216 miejsce, na 224 kraje świata, pod względem wskaźnika urodzeń. Do tego dochodzi emigracja – ponad 2,3 mln, głównie młodych osób, wyjechało z kraju;

– 20 z 28 krajów UE stosuje powszechne (bez kryterium dochodowego) zasiłki rodzinne jako narzędzie polityki wspierania dzietności. Na przykład w Niemczech wynoszą one od 184 do 215 euro, na Węgrzech ok. 50 euro. Pomysł PiS nie jest zatem oderwany od europejskich standardów;

– badania Diagnoza Społeczna, Warsaw Enterprise Institute, CBOS wskazują, że Polacy nie decydują się na dzieci głównie ze względu na obawy o materialną przyszłość;

– „polska nędza ma twarz dziecka” – to najmłodsi są najbardziej narażeni na ubóstwo. GUS podaje, że poniżej minimum egzystencji żyje ponad 800 tys. dzieci;

– doświadczenia innych krajów (np. Francji, Węgier, Estonii) podpowiadają, że polityka rodzinna przynosi efekty. Na Węgrzech wskaźnik dzietności po wprowadzeniu tam odważnej polityki na rzecz rodzin wzrósł w minionych 4 latach z 1,24 do 1,43 (u nas oscyluje wokół 1,3);

– powszechne świadczenie na rzecz rodzin to prosty, niezbiurokratyzowany sposób na ich wsparcie, nie ma tu także urzędniczego paternalizmu – wierzymy, że rodzina wie najlepiej co zrobić z pieniędzmi;

– co do zasady rodzice są najlepszymi przyjaciółmi swoich dzieci;

– nasza polityka społeczna źle traktuje najmłodsze pokolenie – redystrybucja bardziej ukierunkowana była na emerytów, pewnie dlatego, że oni, w odróżnieniu od dzieci, mogą głosować; 

– wydatek na politykę rodzinną i dzieci to nie „socjal”, a  inwestycja.

ZPP zgłasza też bardzo konkretne uwagi dotyczące sposobu wprowadzania tego rozwiązania. Uważa m.in., że  wprowadzenie 500 zł na dziecko powinno wiązać się z likwidacją obecnego systemu świadczeń rodzinnych.

Jeśli zlikwidujemy zasiłek rodzinny, 7 dodatków do niego, becikowe, zasiłki pielęgnacyjne (oprócz świadczeń dla rodziców dzieci niepełnosprawnych) zyskamy na projekt „500 zł na dziecko” ok. 6,5 mld zł (łączny koszt to ok. 22 mld).

— piszą przedsiębiorcy.

– nowe świadczenie powinno być wypłacane od 1. roku życia dziecka, a nie od urodzenia. Obecne przepisy przewidują, że przez pierwszy rok osoby ubezpieczone otrzymują z ZUS 80 proc. pensji (nie mniej niż 1 tys. zł), a nieubezpieczone (rolnicy, studenci, bezrobotni, pracujący na umowie o dzieło) otrzymają od 1 stycznia 2016 r. specjalne świadczenie wynoszące 1 tys. zł. To wystarczająca pomoc, na likwidacji wypłaty jednego rocznika można zyskać dodatkowe ponad 1 mld zł;

– bardzo kontrowersyjny jest art. 7 projektu PiS. Stanowi, że „w przypadku, gdy ośrodek pomocy społecznej (…) przekazał organowi właściwemu informację, że uprawniony marnotrawi wypłacane świadczenie lub wydatkuje je niezgodnie z przeznaczeniem, organ właściwy ogranicza lub wstrzymuje wypłatę”. To paternalizm, dający urzędnikom dodatkowe narzędzia kontroli rodzin. Świadczenie powszechne (od 2. dziecka) nie powinno podlegać takiej kontroli, powinno zostać uchwalone odrębną ustawą, świadczenie na 1. dziecko dla rodzin uboższych, powinno trafić do pomocy społecznej;

– rodzice nie powinni być zmuszani, by co roku składać wniosek o powszechne świadczenie (tak jest w projekcie). Wniosek powinien być złożony raz do 18 roku życia dziecka, a ewentualne zdarzenia mające wpływ na wypłatę (śmierć dziecka, odebranie praw rodzicielskich) powinny być zgłoszone przez odpowiednie instytucje do gminy, która płaci świadczenie;

PiS powinien także pamiętać, że najlepszym modelem polityki rodzinnej jest niewielki fiskalizm. Jeśli zatem kosztem wprowadzenia 500 zł na dziecko mają być dodatkowe obciążenia pracy – darujmy sobie. Jeśli jednak źródłem pieniędzy będzie walka z mafiami wyłudzającymi VAT, korporacjami i bankami unikającymi płacenia w Polsce danin czy oszczędności w wydatkach, to gra warta jest świeczki.

Polityka na rzecz rodzin się opłaca. Musi jednak być długofalowa i odpowiednio skonstruowana. Warto zatem nieco dłużej pracować nad koncepcją, nawet kosztem zarzutu, że program nie wchodzi od razu. Chodzi o to, by wydając publiczne pieniądze osiągnąć maksymalny efekt

– czytamy w stanowisku ZPP.

Z kolei ekonomiści zapytani przez Super Express o szanse realizacji tego postulatu przez rząd PiS – uważają, że obietnica zostanie dotrzymana. Choć różnią się w ocenie jej skutków:

W exposé premier Beaty Szydło wyraźnie usłyszałem, że jest to w ramach programu na pierwsze 100 dni. O ile umiem liczyć, to 100 dni miną w lutym, zatem do tego czasu powinniśmy się spodziewać realizacji tego projektu

—mówi prof. Piotr Kuczyński analityk ekonomiczny firmy Xelion.

Byłem i jestem krytykiem pomysłu 500 zł na dziecko, ale nie z tego powodu, że uważam wspieranie rodzin z dziećmi i wspieranie dzietności za bezcelowe. Po prostu uważam, że te pieniądze można by dokładnie w tym samym celu wydać znacznie lepiej i skuteczniej. Uważałem jednak, że PiS zrealizuje to najpóźniej od marca. Co więcej, nawiązując do słów ministra finansów Kowalczyka, spodziewać się można było realizacji od marca w dodatku z wyrównaniem kwoty od stycznia!

— podkreśla i dodaje:

Nie ulega wątpliwości, że plusem programu 500 zł na dziecko jest to, że znaczna część tych pieniędzy trafi na rynek i to podkręci nieco PKB. Jak wspomniałem, ja sam wydałbym te pieniądze raczej na budowę i działanie żłobków, przedszkoli, opiekę zdrowotną, umożliwienie kobietom bezpiecznego powrotu na rynek pracy po urodzeniu i wychowaniu dziecka. Są na to metody znane na świecie.

Z kolei dr Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha uważa, że zmiany socjalne są możliwe do przeprowadzenia bez szkody dla finansów publicznych:

To jak najbardziej realne, ale pod jednym warunkiem - trzeba uwolnić gospodarkę od szkodliwych przepisów, o czym mówiła pani premier w exposé. Wszystko to trzeba traktować komplementarnie. Jeśli uwolni się gospodarkę, wtedy będzie możliwość na sfinansowanie zobowiązań socjalnych. W innym przypadku będzie to niezwykle trudne. Choćby dlatego, że - co warto przypomnieć - poprzedni rząd niezwykle dramatycznie zadłużył nas nie tylko jako kraj, ale jako obywateli

—uważa Sadowski.

ansa/ SE


Wygraj mikołajkowy prezent dla swojego dziecka!

W najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci” dowiesz się, jak wygrać prezent od św. Mikołaja dla małego patrioty. Przygotowaliśmy aż 100 upominków! Zapraszamy do kiosków oraz na stronę http://www.wsieci.pl/aktualne-wydanie-sieci.html0 gdzie dostępne jest e - wydanie naszego pisma.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.