Pielęgniarki dogadały się z rządem. Dostaną oczekiwane podwyżki

fot. PAP/ Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/ Bartłomiej Zborowski

Podpisałyśmy porozumienie z Ministerstwem Zdrowia - powiedziała przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Lucyna Dargiewicz po zakończeniu rozmów. Wynagrodzenia pielęgniarskie mają wzrastać po 400 zł przez cztery lata.

Rozmowy pielęgniarek z resortem zdrowia trwały 11 godzin. Po ich zakończeniu w nocy z wtorku na środę Dargiewicz poinformowała, że zostało podpisane porozumienie pomiędzy OZZPiP, Naczelną Radą Pielęgniarek i Położnych, Narodowym Funduszem Zdrowia i Ministerstwem Zdrowia.

Podczas manifestacji pielęgniarek, która odbyła się 10 września, minister zdrowia Marian Zembala zaproponował podwyżkę po 400 zł przez cztery lata. Informował wówczas, że propozycja podwyżki została przedstawiona w porozumieniu z prezesem NFZ i przewiduje zwiększenie środków dla pielęgniarek i położnych, które realizują świadczenia z Funduszu.

Podwyżki będą przekazane w formie rozporządzenie ministra zdrowia jako dodatkowe środki finansowe do umów z NFZ

— wyjaśniał.

Słowa, które padły 10 września z ust ministra zdrowia do protestujących pielęgniarek i położnych stały się faktem. Minister dotrzymał tego słowa, za co dziękuję

— mówiła Dargiewicz po zakończonych negocjacjach.

Cztery razy 400 (zł) umocowane na trwałe w poborach pielęgniarskich stały się faktem

— dodała.

Pielęgniarki domagały się podwyżki do podstawy wynagrodzenia.

Mówiąc o podstawie wynagrodzenia, mieliśmy na uwadze taki fakt, żeby te podwyżki były na stałe wpisane w pobory pielęgniarskie, żeby ich nie można było zmienić po roku czy po kilku miesiącach”

— wyjaśniała Dargiewicz i zapewniła, że w obecnym porozumieniu znalazły się „takie trwałe zapisy”. Zembala dodał, że szczegóły podpisanego porozumienia zostaną ujawnione w poniedziałek.

Każda ze stron (uczestniczących w rozmowach - PAP) chciała znaleźć porozumienie i w związku z tym kompromis jest wypracowany ustępstwami z obu stron, ale jednocześnie z wyraźnym rozwiązaniem problemu, który od ponad ośmiu lat nie był w kraju rozwiązany

— mówił minister.

To porozumienie jest (…) najbezpieczniejsze dla chorych, bo poprawia jakość leczenia, jest bezpieczne dla leczonych, bo wzmacnia, czyni stabilnym zawodową pozycję pielęgniarki i położnej, ale także jest ważne dla pracodawców

-– powiedział Zembala i podkreślił, że porozumienie „nie zaburza efektywności medyczno-ekonomicznej pracodawców”.

Minister dodał, że dotychczasowe działania resortu zdrowia mają na celu „uporządkowanie systemu pielęgniarskiego” i zapewnił, że „w tym myśleniu jest również troska o inne zawody (medyczne)”. Przyznał też, że jest zauważalny „niepokojąco duży niedobór pielęgniarek”. Zaznaczył, że najlepsze pielęgniarki powinny być wynagradzane „za umiejętności, talent i doświadczenie”.

Prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Grażyna Rogala-Pawelczyk powiedziała, że cieszy się z podpisania porozumienia, zaznaczyła jednak, że ono „rozwiązuje bieżące potrzeby w perspektywie paroletniej, ale spojrzenie na system opieki zdrowotnej musi mieć charakter dużo szerszy i dużo dalszy”. Przypomniała, że potrzebne są kolejne działania zachęcające młode osoby do podjęcia pracy w zawodzie pielęgniarki.

Na początku września minister podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym wynagrodzenia pielęgniarskie miały wzrosnąć średnio o 600 zł brutto w ratach po 300 zł od 1 września br. i od stycznia 2017 r.

Prezes NFZ Tadeusz Jędrzejczyk powiedział, że szpitale i przychodnie zgłaszają obecnie do Funduszu informacje o liczbie zatrudnionych pielęgniarek, a oddziały NFZ pracują nad przygotowaniem aneksów do kontraktów.

To porozumienie uwzględnia również to, co zostało do tej pory zrobione

— zapewnił Jędrzejczyk. „Działania są rozpisane na etapy, będziemy starali się dochować wszystkich możliwych terminów i z pełną mobilizacją pracujemy nad tym, żeby to (wzrost wynagrodzeń – PAP) się stało” – dodał.

Obecnie resort zdrowia przygotowuje przepisy precyzujące kwalifikacje i liczbę pielęgniarek i położnych udzielających świadczeń gwarantowanych. MZ chce także, by pielęgniarki były uwzględniane w projektach i badaniach naukowych, grantach krajowych i międzynarodowych.

Zakończyły się prace nad rozporządzeniami koszykowymi (…), w tej chwili szlifujemy to, sprawdzamy i w momencie, kiedy te rozporządzenia koszykowe ujrzą światło dzienne wówczas będziemy mieć gwarancję, ze liczba pielęgniarek i położnych zapewni bezpieczeństwo pacjentowi i realizację świadczeń w systemie opieki zdrowotnej na właściwym poziomie

— mówiła Rogala-Pawelczyk. Dargiewicz dodała, że do zrealizowania pozostało jeszcze kilka postulatów pielęgniarek, m.in. zmniejszenie biurokracji.

Przed spotkaniem z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia pielęgniarki zorganizowały konferencję prasową, na której poinformowały, że po jego zakończeniu ogłoszą decyzję o ewentualnym strajku. W pogotowiu strajkowym OZZPiP jest od 10 września.

Negocjacje resortu zdrowia ze środowiskiem pielęgniarek ws. podwyżek toczą się od kilku miesięcy. Ich postulaty obejmowały 1500 zł podwyżki do podstawy wynagrodzenia, w trzech transzach po 500 zł przez 3 lata.

Początkowo resort zdrowia proponował 600 zł podwyżki podzielone na dwie raty po 300 zł: od 1 września 2015 r. i od 1 stycznia 2017 r. Na początku września minister podpisał stosowne rozporządzenie. Resort chce, by pieniądze na wzrost wynagrodzeń były przekazane w formie dodatkowych środków finansowych do umów z NFZ.

Rozwiązanie to nie usatysfakcjonowało pielęgniarek, czego wyrazem była manifestacja, która 10 września odbyła się w stolicy. Zembala, przemawiając do manifestujących pielęgniarek i położnych, zaproponował wówczas podwyżkę „400 zł przez 4 lata”. Na jego słowa pielęgniarki odpowiedziały gwizdami, potem zaczęły skandować: „do podstawy, do podstawy”. Minister powiedział wówczas, że negocjacje mogą dotyczyć podwyższenia podstawy wynagrodzenia.

W poniedziałek Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że część szpitali mimo ujemnego wyniku finansowego, przeznaczała na wynagrodzenia personelu kwoty przekraczające ich możliwości finansowe. Płace pielęgniarek stanowiły średnio 40,2 proc. ogólnych kosztów wynagrodzeń personelu medycznego, z czego tylko 5,2 proc. to koszty wynagrodzenia pielęgniarek zatrudnionych w ramach kontraktów.

NIK alarmuje, że narasta problem tworzącej się luki pokoleniowej wśród personelu medycznego. Blisko 60 proc. pielęgniarek i 55 proc. lekarzy stanowiły osoby powyżej 45. roku życia.

ansa/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.