Szmit: Od dnia, w którym KNF rozpoczął swój nadzór, depozyty zaczęły wypływać na masową skalę. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jeśli to zostanie potwierdzone, to będzie to zarzut głęboko prokuratorski dla przewodniczącego Jakubiaka i wszystkich osób, które się tym zajmowały

– mówi poseł Jerzy Szmit w rozmowie z portalem wPolityce.pl.

wPolityce.pl: Szanowny Panie Pośle, po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o SKOK-ach w mediach pojawiło się mnóstwo pytań i wątpliwości dotyczących legislacji obejmującej sektor SKOK. Niektóre rozwiązania proponowane przez Trybunał niezwykle ciężko jest interpretować nie tylko spółdzielcom, ale nawet ekspertom ds. prawa czy ekonomii. Ponadto wiemy już, że nadzór nad sektorem spółdzielczym jest mocno niedoskonały. Jak to wszystko wpływa na rozwój sektora? Czy w takich warunkach polskie instytucje finansowe mogą się bezpiecznie i spokojnie rozwijać?

Jerzy Szmit: Od kilku tygodni trwają prace nad wystąpieniem w tej sprawie, które skierujemy najprawdopodobniej do pani premier Kopacz. Przygotowujemy ponad dwadzieścia pytań, które będą dotyczyły sposobu organizacji nadzoru nad spółdzielczymi kasami. Pierwsza sprawa, która mobilizuje do tej inicjatywy osoby zainteresowane losem kas, to oczywiście praktyka sprawowania nadzoru. Konkretnie działania, które nie potrafią ochronić depozytów spółdzielców – myślę tu o SKOK-ach Wołomin i Wspólnota, które zostały postawione w stan upadłości. Z drugiej strony mamy niezrozumiałe działania KNF-u, które z trudno rozpoznawalnych powodów prowadzą do ustanowienia nadzoru komisarycznego w kilku innych SKOK-ach. Trudno jest to uzasadnić. Następna sprawa to kwestia nadzoru nad tymi Kasami, które normalnie funkcjonują. Jest ogromny problem np. z akceptowaniem programów naprawczych, zatwierdzaniem zarządów, zawieraniem umów z innymi podmiotami. To wszystko świadczy o tym, że nadzór nie jest obiektywny i profesjonalny. Przede wszystkim nie jest nastawiony na rozwój sektora.

wPolityce.pl: Faktycznie niełatwo aktualny stan nadzoru zrozumieć i tłumaczyć. Mamy przecież sytuację, w której od kilku miesięcy trwa nagonka medialna dotycząca sektora SKOK. Co gorsza, w ramach kampanii wyborczej włączają się w tę nagonkę nie do końca przemyślanymi wypowiedziami politycy rządzącej partii, w tym odpowiedzialny za stabilizację rynku minister finansów. Kolejną sprawą są zmieniające się nieustannie niejasne regulacje prawne i nieudolnie działający nadzór, którego coraz bardziej zmęczony szef zainteresowany jest ostatnio bardziej problemami dotyczącymi legalności jednego ze swoich mieszkań niż sprawami rynku finansowego. Czy w takiej sytuacji można w ogóle mówić o sprawnie i skutecznie działającym państwie?

Zdecydowanie nie. W każdym państwie, które dba o swój sektor finansowy i jego stabilizację, każde działanie, które może znacząco wpłynąć na kształt tego sektora, podlega długiej analizie, rozmowom i kontaktom między podmiotami finansowymi. W Polsce mamy do czynienia z sytuacją zadziwiającą – bardzo ważne decyzje dotyczące spółdzielczych kas są podejmowane całkowicie w oderwaniu od opiniowania, pytania o zdanie, już nie mówiąc o konsultowaniu tych decyzji czy dyskutowaniu nad nimi. Wielomiesięczne oczekiwania na decyzje, czy – niezwykle ważna kwestia – brak podstaw prawnych dla niektórych decyzji. I to w państwie demokratycznym, które ciągle określa się jako państwem prawa, nie może mieć miejsca.

wPolityce.pl: Panie Pośle, zatrzymajmy się na chwile nad kwestiami dotyczącymi legislacji. Niedawne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustawy o SKOK z 2009 roku niewiele spraw wyjaśniło. Nawet mecenas Roman Nowosielski, pełnomocnik byłego prezydenta, przyznawał, że wyrok TK w rzeczywistości niewiele spraw rozwiązuje. Wskazuje jedynie, że państwo polskie preferuje interes banku, nie obywateli. Czy ten brak jasnej i wyraźnej dystynkcji prawnej oznacza, że powinno się pracować nad nową ustawą o SKOK?

Oczywiście. Celem aktualnie obowiązującej ustawy jest ograniczenie funkcjonowania spółdzielczych kas i zastopowanie ich ekspansji. Tego nie ukrywali ci, którzy ją podpisywali i to często było widać także w wypowiedziach przedstawicieli KNF-u, którzy formułowali zarzuty, że kasy się zbyt szybko rozwijały, zbyt szybko zdobywały nowych członków i zbyt szybko powiększały depozyty i akcje kredytowe. To są skargi kierowane w stronę kas. I to w sytuacji, w której TK nie odniósł się do 90% stawianych ustawie. Zauważył jedynie, że należy inaczej traktować małe i duże kasy. To jest bardzo ważne stwierdzenie. Ono tak naprawdę zmusza parlament aby ponownie przygotował ustawę o SKOK i wypracował inne mechanizmy nadzoru nad małymi i dużymi kasami.

wPolityce.pl: Problem w tym, iż nikt nie wie, co oznaczają pojęcia „duża” i „mała kasa”?

No właśnie. Trybunał nie mógł zająć jednoznacznego stanowiska, bo nie stanowi prawa. Nie mógł powiedzieć, że „duża kasa” to jest kasa o takich a takich parametrach, a poniżej tych parametrów mamy do czynienia z kasą „małą”. To jest zadanie dla sejmu. Trzeba zdefiniować pojęcia pamiętając, że wg TK poddawanie wszystkich kas takiemu samemu nadzorowi jest niezgodne z konstytucją.

wPolityce.pl: Tu pojawia się pytanie o to, kto powinien sprawować nadzór nad kasami. Czy krytykowana przez KNF Kasa Krajowa, czy może właśnie skompromitowana Komisja Nadzoru Finansowego, która dopuściła do upadłości kilku kas, np. SKOK-u Wołomin czy SKOK-u Wspólnota?

Przykład SKOK-u Wołomin jest niestety bardzo bolesnym i drastycznym przykładem tego, jak źle pełni nadzór KNF. Badamy taką informację, która jest powszechnie dostępna, tylko wymaga szerszej analizy – kiedy nastąpił główny wypływ pieniędzy ze SKOK-u Wołomin. Z pierwszych analiz wynika, że stało się to w czasie, gdy nadzór nad SKOK-iem pełnił już KNF. Jeśli te wstępne wnioski zostaną potwierdzone, to będzie to rzecz druzgocąca dla KNF-u, bo okaże się, że to tak naprawdę on jest winny temu, że SKOK Wołomin zbankrutował i trzeba było wypłacać klientom pieniądze z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.

wPolityce.pl: Tych niejasności rzeczywiście jest sporo. Np. sprawa reklamy depozytów, których KNF zakazał w szeregu kas, ale nie w SKOK-u Wołomin.

My w tej chwili badamy dokumenty, z których wynika kiedy i jakie pożyczki były udzielane przez SKOK Wołomin. Na wstępnym etapie wynika z nich, że masowy wypływ pieniędzy nastąpił niemal z dnia na dzień po objęciu SKOK-u Wołomin nadzorem KNF-u. Przedtem owszem, były tam duże i wątpliwe kredyty, to widać w dokumentach. Ale to, co rzeczywiście przyczyniło się do upadku SKOK-u Wołomin nastąpiło dopiero po objęciu nadzorem przez KNF. Jeśli to zostanie potwierdzone, to będzie to zarzut głęboko prokuratorski dla przewodniczącego Jakubiaka i wszystkich osób, które się tym zajmowały.

wPolityce.pl: Panie Pośle, jeszcze jedno pytanie, bardziej ogólne. Odwołam się do Pańskiego bogatego doświadczenia parlamentarnego – jaka jest szansa, że skupiona na podróżowaniu po Polsce pani premier Kopacz znajdzie chwilę, aby odpowiedzieć na ważne pytania dotyczące funkcjonowania rynku finansowego w Polsce?

Pani premier bardzo dużo czasu poświęca podróżowaniu. W mojej ocenie stanowczo za dużo. Ma jednak sztab osób, które jej podpowiadają i jeśli ona i podlegli jej urzędnicy nie znajdą czasu, aby merytorycznie odnieść się do tych pytań, to odpowiedzialność i tak spadnie na nią i wspierającą ją formację. To pani premier odpowiada za funkcjonowanie podstawowych naczelnych organów administracji państwowej. Warto to podkreślić, szczególnie w przypadku KNF-u. Mimo upominania KNF-u przez różne organy państwa – ministra finansów, NIK,  czy prokuraturę – wszyscy rozkładają ręce i mówią, że KNF jest niemal wyłączonym z państwa organem, który podlega tylko nadzorowi prezesa rady ministrów i to wówczas, jeśli ten się mocno zaangażuje, bo w bieżącej pracy Komisji Nadzoru Finansowego nawet i tej kontroli nie ma. To też jest jakieś kuriozum, które trzeba sobie wyjaśnić.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.