Bój frankowiczów trwa. Według nich ustawa, autorstwa PO, powinna nazywać się: "o szczególnej pomocy dla nieuczciwych banków"

Fot. PAP/Gzell
Fot. PAP/Gzell

Ustawa dotycząca frankowiczów to jeden z punktów posiedzenia senackiej komisji budżetu i finansów. Komisja najprawdopodobniej zarekomenduje całej izbie przywrócenie pierwotnych zapisów ustawy, zmienionych na początku sierpnia przez Sejm. Obradom towarzyszy pikieta frankowiczów oszukanych przez banki. Senator Grzegorz Bierecki złoży 19 poprawek, które mają pomóc ofiarom banków.

Przed posiedzeniem komisji jej szef Kazimierz Kleina (PO) powiedział dziennikarzom, że jest zwolennikiem przywrócenia pierwotnej wersji, według której koszty przewalutowania byłyby dzielone pół na pół między kredytobiorców i banki.

W Senacie protestują też frankowicze, którzy od wielu miesięcy domagają się od rządu, by rzetelnie zajął się sprawą kredytów we frankach. Podkreślają, że kredyty nie były nigdy walutowe i to manipulacja, mająca na celu oszukanie klientów

Główna poprawka polega na tym, by wreszcie uznać, że to nie były legalne umowy , że są niezgodne z prawem. Głównym problemem wielu polityków i mediów jest to, że udało się wmówić 24 nieprawdy o tych toksycznych produktach

— powiedział Maciej Pawlicki, publicysta wSieci i współorganizator protestu frankowiczów, jeszcze przed posiedzeniem komisji senackiej. Jak dodał, poprawek złożonych dziś przez senatora Grzegorza Biereckiego jest 19.

Senator Bierecki zwrócił uwagę, że należy wprowadzić szereg zmian, a obawy, że banki nie poradzą sobie z rozstrzygnięciami prawnymi są bezzasadne.

Będziemy składali cały szereg innych, które cywilizują tę ustawę. Ustawa ta jest stworzona przy błędnym założeniu, że umowy zawarte z kredytobiorcami były umowami zgodnymi z prawem. To założenie powinno być zmodyfikowane i będziemy składali stosowne poprawki

— podkreślił senator Bierecki.

Projekt ustawy o restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych przygotowany został przez klub PO. Miał pomóc w rozwiązaniu problemu posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie frankowych), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zwłaszcza po wzroście kursu franka w styczniu br. Wiele z tych kredytów ma dziś wskaźnik LtV przekraczający 100 proc. (co oznacza, że wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu).

Ustawa została jednak gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia. W pierwotnej wersji projektu koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.

Przedstawiciele rządu oraz KNF i NBP krytykowali poprawki opozycji.

Wejście w życie ustawy o frankowiczach w obecnej wersji będzie miało negatywne skutki nie tylko dla sektora bankowego, ale dla całej gospodarki

— mówiła wiceminister finansów Izabela Leszczyna.

Dodała, że rząd „z niepokojem” przyjął zmiany w tej ustawie, dokonane przez Sejm.

Po przyjęciu tych poprawek senator Kleina, szef senackiej komisji budżetu i finansów, zamówił w NBP i KNF opinie na temat skutków wejścia w życie ustawy w zaproponowanej formie.

Ewentualne wejście ustawy o frankowiczach w poważnym stopniu zdestabilizuje polski system finansowy - powiedział wiceszef KNF Wojciech Kwaśniak.

Według niego ustawa dotyczy kredytobiorców, którzy bez problemu obsługują swoje zadłużenie, więc można mieć wątpliwości, czy jest w ogóle potrzebna.

Jak dodał pierwotna wersja ustawy, przed uchwaleniem przez Sejm, zakładająca równy podział kosztów przewalutowania, to wersja, którą banki posiadające portfel kredytów frankowych „byłyby w stanie udźwignąć”. Ale obciążenie tych banków 90 proc. kosztów przewalutowania kredytów i dodatkowe skumulowanie tego w jednym roku spowoduje „istotne” negatywne skutki dla tych banków - przekonywał wiceszef KNF. To z kolei - dodał - „zdestabilizuje polski system finansowy”.

Kwaśniak podkreślał, że wtedy przestanie być aktualne to, czym Polska szczyciła się od początku światowego kryzysu gospodarczego - że nie było wypłat dla banków ze środków publicznych. Wejście w życie obecnej wersji ustawy - jak przekonywał - zaangażuje środki publiczne do stabilizowania systemu finansowego. KNF oszacowała straty banków na prawie 22 mld zł.

Podczas posiedzenia komisji wypowiedział się także przedstawiciel NBP Jacek Bartkiewicz. Zaznaczył, że zdaniem banku centralnego, ustawa w obecnej wersji może rodzić wątpliwości konstytucyjne, bo istnieje ryzyko, że w nierówny sposób traktuje różne podmioty.

W swojej opinii NBP szacował, że straty banków po ewentualnym wejściu w życie ustawy o frankowiczach wyniosą ok. 21 mld zł, czyli „ok. 20 proc. więcej niż zysk brutto banków objętych ustawą (tj. posiadających portfel mieszkaniowych kredytów walutowych) za okres ostatnich 12 miesięcy”.

Bartkiewicz zwracał uwagę, że operacja przewalutowania kredytów będzie nieodwracalna, a tymczasem kurs franka może kiedyś spaść. Jego zdaniem wejście w życie ustawy w kształcie zaproponowanym przez Sejm może spowodować znaczny spadek kursu złotego, co w efekcie może być niekorzystne również dla kredytobiorców.

Następnie przewodniczący komisji dopuścił do głosu przedstawicieli protestujących kredytobiorców. Według nich Ustawa o frankowiczach ma sens tylko wtedy, gdy to banki będą w stu procentach obciążone kosztami przewalutowania kredytów, a klienci wcale.

Ta ustawa powinna nazywać się: o szczególnej pomocy dla nieuczciwych banków. Tylko wtedy ta ustawa ma sens, inaczej należy ją wyrzucić do kosza

— mówił przedstawiciel organizacji Pro Futuris Tomasz Sadlik. Zaproponował, by zmienić zapisy o kosztach przewalutowania kredytów frankowych na takie, które spowodują, że 100 procent tych kosztów będą ponosić banki, kredytobiorcy zaś żadnych.

Katarzyna Matuszewska z tej samej organizacji zwracała z kolei uwagę, że kredyty frankowe w rzeczywistości są kredytami złotówkowymi, jedynie denominowanymi - w ramach księgowej operacji bankowej - we frankach. Dlatego, jak dodała, organizacja Stop Bankowemu Bezprawiu zwraca się do senatorów, by wprowadzili poprawki, w których będzie to uwzględnione i będzie się mówić o „denominowaniu” kredytów złotówkowych oraz „odwalutowieniu”, a nie „przewalutowaniu” kredytów.

Ku wyraźnemu zniesmaczeniu senatorów z Platformy Obywatelskiej przedstawiciele poszkodowanych przez banki dostawali brawa. W dosyć długiej przemowie przewodniczący komisji zwracał uwagę na to, ale senator Bierecki przerwał to zadając pytanie, czy jest to jego wystąpienie, bo jeśli nie, to nadużywa stanowiska.

Andrzej Zalewski, który przedstawił się jako „frankowiec” powiedział, że ta ustawa, którą stworzyła PO powinna się nazywać nie jako „pomoc frankowiczom”, lecz „pomoc bankom”,

bo to one żądają pomocy od państwa. Frankowcy żądają tylko jednego - stosowania prawa symetrycznie

— powiedział „frankowiec” Zalewski.

Według niego banki zachowują się jak złodziej kieszonkowy, który złapany za rękę krzyczy, że pozbawiono go potencjalnych zysków.

Na sali rozległy się brawa.

Projekt ustawy o frankowiczach przygotowany został przez klub PO. Miał pomóc w rozwiązaniu problemu posiadaczy hipotecznych kredytów walutowych (głównie frankowych), którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zwłaszcza po wzroście kursu franka w styczniu br. Wiele z tych kredytów ma dziś wskaźnik LtV przekraczający 100 proc. (co oznacza, że wartość hipoteki jest niższa niż wartość kredytu).

Ustawa została jednak gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania 5 sierpnia. W pierwotnej wersji projektu koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.

W sprawie ustawy zabrał także głos Komitet Stabilności Finansowej. Negatywnie ocenił ustawę w obecnym kształcie i uznał, że stanowi ona zagrożenie dla stabilności sektora finansowego w Polsce. Komitet zaapelował też do parlamentu o uwzględnienie jego stanowiska w dalszych pracach.

We wtorek swoje propozycje zmian w ustawie przedstawił Związek Banków Polskich. Głównym postulatem bankowców jest zmiana zapisu mówiącego o tym, że koszt restrukturyzacji kredytów walutowych w 90 proc. miałyby pokrywać banki.

PAP/mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.