Kontratak systemu? Ze słów Pietraszkiewicza wyłania się złowroga konstrukcja: jeśli wy pomożecie frankowiczom, my zdusimy gospodarkę

Fot. PAP/Radek Pietruszka
Fot. PAP/Radek Pietruszka

Czy to jest groźba?! Szef Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz grzmi: chcemy spotkania z władzami w sprawie kredytów frankowych. Ostrzega równocześnie, że wejście w życie ustawy mającej ulżyć „frankowiczom” przełoży się na

„ograniczenie kredytowania gospodarki”.

Ze słów Pietraszkiewicza wyłania się złowroga konstrukcja – jeśli Polska będzie śmiała pomóc swoim obywatelom nabranym na toksyczne pseudokredyty we frankach, to banki (a większość ma przecież centrale za granicą) po prostu zniszczą naszą gospodarkę!

Prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz udzielił szokującego wywiadu Polskiej Agencji Prasowej. Zaczyna się od wezwania szefów klubów parlamentarnych i prezydenta Andrzeja Dudę na bankowy dywanik.

Zwróciłem się do pani marszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, jeszcze przed uchwaleniem przez Sejm tej ustawy, z prośbą o zorganizowanie przedstawicieli klubów parlamentarnych z prezesami polskich banków. Zamierzam również z taką prośbą zwrócić się do prezydenta Andrzeja Dudy

— powiedział PAP Pietraszkiewicz.

Szef organizacji bankowców „wyraził nadzieję”, że otrzyma pozytywną odpowiedź w tej sprawie. I to w ciągu najbliższych tygodni a nawet dni! Czemu ma służyć spotkanie? Według Pietraszkiewicza

chodzi o to, aby zawrzeć takie porozumienie i wypracować takie rozwiązania, które nie będą wprowadzać nas na ścieżkę sporów prawnych, które nie są nikomu potrzebne, gdyż zdaniem znawców tematu zaproponowane rozwiązania są niezgodne z konstytucją.

Prezes ZBP rozpacza, że

ustawa narzuca warunki ekonomiczne działań gospodarczych, które są z założenia niekorzystne dla jednej ze stron.

Ta strona to oczywiście banki. Pietraszkiewicz nie posiada się z oburzenia, twierdząc, że dojdzie do masowej redukcji zadłużenia i to takim klientom, którzy mają zdolność kredytową i jeszcze jakoś wiążą koniec z końcem. To zaś „budzi fundamentalny sprzeciw” ZBP.

A przekładając to z polskiego na nasze: banki są wściekłe, bo nawet bardzo niedoskonała ustawa przegłosowana przez Sejm może pozbawić ich części gigantycznych zysków. Komisja Nadzoru Finansowego, która nie zrobiła nic, by pomóc „frankowiczom”, robiąc przy okazji wszystko, by przypadkiem nie zrobić krzywdy bankom, wyliczyła, że „strata” banków może wynieść 22 mld złotych. Dodajmy tylko, że „kredyty” frankowe sprzedawane są u nas od blisko 10 lat i banki zarobiły na nich niewyobrażalne pieniądze. Zysk netto zdominowanego przez zagraniczne podmioty sektora bankowego wyniósł za ubiegły rok ponad 16 miliardów złotych!

Oprócz zwyczajowych utyskiwań i lania krokodylich łez nad „biednymi” bankami z wypowiedzi Pietraszkiewicza przebijają znacznie groźniejsze tony. Otóż, zdaniem szefa ZBP, jeśli frankowa ustawa wejdzie w życie, to „jeśli chodzi o akcję kredytową, to banki cofnęłyby się o kilka lat”. Pietraszkiewicz przestrzega (czy raczej grozi), że przełoży się to na ograniczenie kredytowania polskiej gospodarki.

Mówiąc wprost: zmuszenie banków, by poniosły choć część kosztów rozwiązania sprokurowanego przez te banki problemu „frankowiczów” sprawi, że te przestaną kredytować naszą gospodarkę! A choć szef ZBP mówi wciąż o „polskich bankach” to przecież wiadomo, że jego organizacja zrzesza także podmioty zagraniczne – stanowią one ponad trzy czwarte naszego rynku i najwidoczniej wciąż chcą robić w Polsce to, co im się żywnie podoba…

gim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.