"Wygląda na to, że władza coś komuś obiecała i chce się z tego wywiązać." Janusz Szewczak o ustawie uderzającej w polski rynek ubezpieczeń. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
premier.gov.pl
premier.gov.pl

Nasza sytuacja jest jeszcze gorsza niż Greków, bo oni przynajmniej sporo swojego majątku mają, który mogą zastawić w razie konieczności

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK.

wPolityce.pl: Już wkrótce Sejm zajmie się rządowym pomysłem likwidacji obowiązku obowiązkowej przynależności przez firmy ubezpieczeniowe do Polskiej Izby Ubezpieczeniowej. To dobra decyzja rządu?

CZYTAJ WIĘCEJ: Bliski sukces obcego lobbingu, czyli jak uderzyć w polski podmiot gospodarczy jakim jest PZU

Janusz Szewczak: Nie. To są nerwowe ruchy. Wygląda na to, że ta władza coś komuś obiecała i chce się z tego wywiązać.

Na rynku ubezpieczeń mamy olbrzymie patologie. Choćby sprawa słynna poliso-lokat. Ostatnie orzeczenie sądu mówi wyraźnie, że to było jawne oszustwo. To faktycznie gigantyczna skala nadużyć, bo dotyczy od czterech, do pięciu milionów Polaków na kwotę ok. 50 miliardów złotych. No więc jeśli ktoś będzie chciał zrobić porządek w tej stajni Augiasza, to będzie miał równie dużo do roboty, co w sektorze bankowym.

To wygląda na sukces lobbingu zagranicznego towarzystwa zrzeszającego firmy ubezpieczeniowe. To standard tej władzy? Zagraniczny podmiot ma ochotę się rozpanoszyć w Polsce, rząd PO-PSL rozwija mu czerwony dywan.

Tak oczywiście może być. Wyprzedany majątek narodowy, wyprzedane banki. PZU jest raptem w wysokości 35 procent własnością skarbu państwa. To pokazuje, gdzie my jesteśmy jako kraj. Nasza sytuacja jest jeszcze gorsza niż Greków, bo oni przynajmniej sporo swojego majątku mają, który mogą zastawić w razie konieczności. Ciekawe co my zastawimy, gdy zachodnie banki zażądają od nas spłaty 380 miliardów dolarów, które jesteśmy im dłużni. Nad tą sferą gospodarczą nikt już nie panuje, lobbyści rozdają karty, bo pani premier zajęta jest podróżami Pendolino i przechadzkami po plaży.

Wszystkim rządom jakoś udało się to upilnować. Coś pękło, coś się skończyło niedawno, od czasów objęcia ministerialnej teki w resorcie finansów przez Mateusza Szczurka.

Bo ministrem finansów przecież przez wiele lat związany był z holenderskim bankiem. Być może ktoś zaczął myśleć, że te 35 procent udziału skarbu państwa w PZU to za dużo polskiej własności?

Rozmawiał: Slaw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych