Prof. Rybiński: „Ustępujący rząd zadłużył Polskę bardziej niż Gierek. Rządy Platformy Obywatelskiej wpędziły Polskę w scenariusz Grecji”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Gdyby nie ukradli Polakom 150 mld zł, to już dzisiaj dług publiczny przekraczałby 60 proc. PKB, a minister finansów i premier byliby postawieni przed Trybunałem Stanu

— mówi o rządzących prof. Krzysztof Rybiński, rektor Nowego Uniwersytetu Ekonomicznego w Ałmaty (Kazachstan).

wPolityce.pl: Grecy mówią „nie” w referendum, tłumy krzyczą, że kochają Ciprasa. Jaki scenariusz przewiduje Pan dla tego państwa, jak i całej Unii?

prof. Krzysztof Rybiński, ekonomista: Wciąż możliwych jest kilka scenariuszy. Jeden to oczywiście wyjście Grecji ze strefy euro i pozostanie w Unii Europejskiej. W tym scenariuszu Grecja zostaje bankrutem, jej banki zostają odcięte od finansowania zagranicznego i muszą posłużyć się oszczędnościami Greków, czyli powtórzy się wariant cypryjski – część depozytów greckich zostanie przejęta przez banki, by uchronić je przed bankructwem. Grecja będzie miała przed sobą pół roku, może rok bardzo ciężkiej recesji, a po tym śnie dewaluacji zacznie wychodzić na prostą, rozwinie się turystyka, tania grecka siła robocza będzie atrakcyjna dla innych państw, a państwo po 6-letnim okresie recesji zacznie rozwijać się normalnie.

A drugi scenariusz?

To ten, w którym Grecja pozostanie w strefie euro. Według tego wariantu greccy, i nie tylko, podatnicy uznają, że mimo wszystko warto dalej Grecję finansować, by powstrzymać efekt domina. Wiadomo bowiem, że po wyjściu Grecji ze strefy euro kolejnymi krajami, które mogłyby pójść tą drogą byłyby Hiszpania, Portugalia czy Włochy. Który z tych scenariuszy się wydarzy? To jeszcze nie jest przesądzone. Większe prawdopodobieństwo daję jednak wersji, zgodnie z którą Grecja wyjdzie ze strefy euro.

Poseł Ryszard Terlecki z PiS-u powiedział, że tylko 10 proc. pomocy dla Grecji trafiało do samych Greków, a cała reszta trafiała do zagranicznych banków – francuskich i niemieckich. Czy rzeczywiście w tym tkwi problem?

Faktycznie, prawie wszystkie pieniądze, które trafiały do Grecji były wykorzystywane do spłaty zadłużenie wobec kredytodawców. Cały proceder przypominał samolot z pieniędzmi, który leci do Grecji, ale w połowie drogi zawraca, ląduje we Frankfurcie i tam rozdaje banksterom pieniądze. Grecy tych pieniędzy na oczy nie widzieli. Obywatele greccy są jak człowiek opuszczający więzienie, zawieziony przez bankstera do lokalu w którym „dobroczyńca” zamawia mu dobrą whisky i striptiz na kolanach. Były więzień zachowuje się niestosownie wobec kelnerki, a następnie wszyscy mają do niego pretensje, bo „gdzie z rękami do kobiety”. Dokładnie taki sam schemat zadziałał w przypadku Grecji – żyli ponad stan, mieli potężne pensje i emerytury, budowali autostrady donikąd, ale po drugiej stronie zawsze siedzieli Niemcy, Francuzi i Amerykanie, którzy mówili: „Jakie macie plany? My wszystko sfinansujemy!”. Dawali na wszystko pieniądze, a wiadomo, że jak ma się do czynienia z takim nagłym zalewem pieniędzy, trudno zachować zdrowy rozsądek. Grecy tak naprawdę nie są sami sobie winni. Presja banksterów z całego świata spowodowała tę sytuację. Teraz banksterzy na 6 lat wycofali swoje pieniądze kosztem narodu greckiego, który ma 30-procentowe bezrobocie i szósty rok recesję.

Noblista Eric Maskin stwierdził, że Polska postąpiła słusznie nie przyjmując euro. Czy właśnie to uratowało nas przed powtórzeniem scenariusza greckiego?

Z pewnością. Często widać, że korzyści z tytułu nieprzyjęcia tej waluty przewyższają możliwe korzyści, jakie mogliśmy osiągnąć przyjmując euro. Nie musimy zrzucać się na problemy strefy euro. Złotówka w jakimś stopniu chroni nas przed zawirowaniami na rynku finansowym. To z pewnością dla nas korzystne. Znów posłużę się przykładem: człowiek nie sprowadza się do domu, który może się zawalić. Strefa euro jest takim domem o chorych fundamentach, któremu grozi zawalenie. Dobrze, że Polska jest poza tym zamieszaniem i powinna poza nim pozostać.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych