Bank Światowy pożycza pieniądze zagranicznym firmom na ich ekspansję w Polsce? Lidl i Kaufland dostały 100 mln dol. na zdobycie polskiego klienta

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube
Fot. YouTube

Prawie miliard dolarów pożyczył Lidl i Kaufland od International Finance Corporation (IFC), agendy Banku Światowego oraz Banku Odbudowy i Rozwoju na rozwój sieci dyskontów w krajach Europy Wschodniej i zapewnianiu ich mieszkańcom taniej żywność. Tymczasem pożyczka posłużyła do nieograniczonej ekspansji niemieckich sieci m.in. na polskim rynku.

Brytyjski dziennik „The Guardian” relacjonuje, że pieniądze dla Lidla i jej siostrzanej spółki Kauflanda miały – według banków – pomóc w rozwoju obu sieci w środkowej i wschodniej Europie, utworzyć nowe miejsca pracy, otworzyć nowe rynki zbytu dla lokalnych producentów oraz zaoferować dobrą jakościowo żywność dla biednych ludzi.

Jak się okazuje, w wielu krajach europejskich sieci te są oskarżane o łamanie praw pracowniczych oraz płacenie zbyt niskich podatków.

Jak informuje portal wyborcza.biz, pierwsze pieniądze dla Grupy - 100 mln dol. - poszły z IFC w 2004 roku i zostały wydane m.in. na ekspansję w Polsce.

Kolejna transza z 2009 roku - 75 mln dol. - poszła na rozwój sieci w Bułgarii oraz Rumunii. W 2011 66 mln dol. dostał Lidl w Rumunii, a w 2013 ponad 105 mln zostało pożyczone na rozwój w Bułgarii i Chorwacji oraz na otworzenie pierwszych sklepów w Serbii.

Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju współfinansował razem z komercyjnymi bankami projekty Lidla i Kauflanda na kwotę powyżej 700 mln dol. (pół miliarda z tego wyłożył sam).

Niestety te pieniądze nie poprawiły sytuacji pracowników niemieckich sieci.

W Wielkiej Brytanii, gdzie Lidl ma powyżej 600 sklepów, w ubiegłym roku pojawiła się informacja, że polskiemu personelowi w sklepach w Szkocji zabroniono rozmawiania w pracy po polsku, nawet jeśli klient sklepu pochodził z naszego kraju. W Polsce natomiast pracownicy, którzy chcą przystąpić do związków, są zastraszani i bywa, że kierownicy stosują słowną agresję.

mmil/wyborcza.biz

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych