Ogłoszono kolejne „Narodowe dni euforii z powodu finansowania ze środków unijnych”, gdzieś tam szykują nawet bale z tej okazji. Ale nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że tzw. pomoc unijna to w gruncie rzeczy jeden wielki humbug ekonomiczny i kraina nonsensu.
Po to, by zrozumieć efekty napływu środków pieniężnych z zagranicy, trzeba najpierw zrozumieć, czym jest, w sensie ekonomicznym, czyli oddziaływania na procesy gospodarcze, pieniądz w ogóle, a pieniądz zagraniczny w szczególności.
Rozważając kwestie teoretyczne teorii pieniądza można powiedzieć, że najbardziej syntetyczna definicja pieniądza określa go jako „prawo do nabywania dóbr i usług”. Członkowie gospodarującej społeczności produkują różne dobra i oferują usługi, a pieniądz jest swoistym narzędziem, dzięki któremu te dobra i usługi zostają między nich rozdzielone, w ten sposób, że każdy otrzymuje prawo do nabycia części tego, co zostało wytworzone; pracodawcy pozyskują te prawa sprzedając wytworzone w ich fabrykach produkty i część tych praw przekazują swym pracownikom, by wykupili oni to, co zostało przez wszystkich wytworzone; część tych praw zostawiają sobie, by nabyć to, co zaspokoi ich potrzeby. Płacąc podatki przekazujemy te prawa tym, którzy funkcjonują w sferze publicznej.
Oszczędzając przez odłożenie tych praw w systemie finansowym, przekazujemy je tym, którzy biorą kredyty – jeśli te kredyty finansują inwestycje produkcyjne, czyli prawa do zakupu dóbr i usług są przekazywane wytwórcom dóbr inwestycyjnych, to powiększa się zdolność społeczeństwa do wytwarzania dóbr i usług, staje się ono bogatsze rosną dochody. A wtedy gospodarka dla utrzymania równowagi między sferą pieniądza i sferą realną potrzebuje więcej tego swoistego „narzędzia”: potrzebna jest kreacja dodatkowej puli tych praw – mówi o tym sławna „formuła wymiany” amerykańskiego ekonomisty Irvinga Fishera (MV = PQ). Tak w wielkim skrócie i uproszczeniu wygląda funkcjonowanie gospodarki i rola w niej pieniądza.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Ogłoszono kolejne „Narodowe dni euforii z powodu finansowania ze środków unijnych”, gdzieś tam szykują nawet bale z tej okazji. Ale nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że tzw. pomoc unijna to w gruncie rzeczy jeden wielki humbug ekonomiczny i kraina nonsensu.
Po to, by zrozumieć efekty napływu środków pieniężnych z zagranicy, trzeba najpierw zrozumieć, czym jest, w sensie ekonomicznym, czyli oddziaływania na procesy gospodarcze, pieniądz w ogóle, a pieniądz zagraniczny w szczególności.
Rozważając kwestie teoretyczne teorii pieniądza można powiedzieć, że najbardziej syntetyczna definicja pieniądza określa go jako „prawo do nabywania dóbr i usług”. Członkowie gospodarującej społeczności produkują różne dobra i oferują usługi, a pieniądz jest swoistym narzędziem, dzięki któremu te dobra i usługi zostają między nich rozdzielone, w ten sposób, że każdy otrzymuje prawo do nabycia części tego, co zostało wytworzone; pracodawcy pozyskują te prawa sprzedając wytworzone w ich fabrykach produkty i część tych praw przekazują swym pracownikom, by wykupili oni to, co zostało przez wszystkich wytworzone; część tych praw zostawiają sobie, by nabyć to, co zaspokoi ich potrzeby. Płacąc podatki przekazujemy te prawa tym, którzy funkcjonują w sferze publicznej.
Oszczędzając przez odłożenie tych praw w systemie finansowym, przekazujemy je tym, którzy biorą kredyty – jeśli te kredyty finansują inwestycje produkcyjne, czyli prawa do zakupu dóbr i usług są przekazywane wytwórcom dóbr inwestycyjnych, to powiększa się zdolność społeczeństwa do wytwarzania dóbr i usług, staje się ono bogatsze rosną dochody. A wtedy gospodarka dla utrzymania równowagi między sferą pieniądza i sferą realną potrzebuje więcej tego swoistego „narzędzia”: potrzebna jest kreacja dodatkowej puli tych praw – mówi o tym sławna „formuła wymiany” amerykańskiego ekonomisty Irvinga Fishera (MV = PQ). Tak w wielkim skrócie i uproszczeniu wygląda funkcjonowanie gospodarki i rola w niej pieniądza.
Strona 1 z 5
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/257793-co-sie-dzieje-z-miliardami-euro-tzw-pomoc-unijna-to-jeden-wielki-humbug-ekonomiczny-i-kraina-nonsensu?strona=1