Szczerski: Dekarbonizacja oznacza eliminację węgla z energetyki europejskiej. Jak to nazwać inaczej niż śmiercią polskiego górnictwa? NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. ansa./ wPolityce.pl
fot. ansa./ wPolityce.pl

Polska będzie musiała wyeliminować górnictwo jako gałąź gospodarki i zastąpić  je albo importem energii z zewnątrz, albo odnawialnymi źródłami energii

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Krzysztof Szczerski, poseł PiS.

CZYTAJ WIĘCEJ: Szczerski w Sejmie: Dlaczego Tusk i Kopacz podpisali dziś w nocy wyrok śmierci na polski węgiel?! WIDEO

wPolityce.pl: Po wczorajszym szczycie w Brukseli i decyzjach ws. unii energetycznej mówi pan o wyroku śmierci na polskie górnictwo. To mocne słowa. Nie na wyrost trochę? Co tak dramatycznego stało się wczoraj w Brukseli?

Krzysztof Szczerski: Premier Ewa Kopacz podpisała się pod konkluzjami Rady Europejskiej zaproponowanymi przez Donalda Tuska, których jednym z filarów jest dekarbonizacja, to znaczy eliminacja węgla z energetyki europejskiej. To jak to nazwać inaczej niż śmiercią polskiego węgla? To jest zapis zaproponowany przez państwa, które nie mają tak istotnego udziału węgla w gospodarce. A to oznacza, że Polska będzie musiała wyeliminować tę gałąź gospodarki, i zastąpić górnictwo węglowe albo importem energii z zewnątrz, albo odnawialnymi źródłami energii. Czyli eliminujemy własny zasób energetyczny i uzależniamy się jeszcze bardziej od importu.

W czyim interesie jest dekarbonizacja? Kto na nią naciskał?

Naciskają wszystkie te państwa, które mają inne źródła energii – energię atomową jak Francja, ci którzy mogą eksploatować odnawialne źródła energii, czyli np. Skandynawia, czy ci którzy przestawiają się na energetykę gazową i nowe technologie węglowe jak np. Niemcy. Także Wielka Brytania ma energetykę gazową. Toteż dekarbonizacja leży w ich interesie. Tymczasem Polska będzie musiała ponieść największe nakłady w Europie, żeby spełnić wymogi narzucone przez Unię Energetyczną.

W jakim stopniu unia energetyczna w obecnym kształcie jest nadal pierwotnym pomysłem Donalda Tuska, a na ile została wypaczona?

To całkowite odejście od pierwotnej idei. Pierwotne założenie mówiło o solidarności energetycznej, czyli, że gwarantujemy sobie nawzajem bezpieczeństwo energetyczne poprzez intekonektory (połączenia gazowe). Taka była idea Donalda Tuska. Chodziło o to, żeby kupować wspólnie gaz z zewnątrz i żeby obniżyć ceny jego importu. Tych dwóch elementów już w ogóle nie ma.

A co zostało w tej umowie?

Został podwyższony pakiet klimatyczny. Czyli obowiązek zmniejszenia emisji CO2, dekarbonizacja jako cel i rynek energetyczny. Bo to jest pomysł na unię przez rynek, a nie przez solidarność energetyczną. Tam nie ma w ogóle mowy o procesach zewnętrznych, bo kolejne państwa wybiły ten pomysł z głowy Tuskowi, mówiąc, że one sobie negocjują z importerami kontrakty korzystne . A Polska ma wysokie ceny gazu, które zresztą wynegocjował rząd Tuska .

Dziś premier Belgii publicznie skrytykował szefa Rady Europejskiej za nierówne traktowanie krajów członkowskich. Co to oznacza w języku dyplomacji?

To jest sytuacja bezprecedensowa. Nigdy się jeszcze nie zdarzyło, żeby szef jakiegoś państwa publicznie podważał kompetencje szefa rady europejskiej Musiał być faktycznie poirytowany i to bardzo mocno. A ta irytacja wynika z tego, że premier Tusk spotyka się i negocjuje i słucha wyłącznie dwóch stolic. Paryża i Berlina. I w prawie rosyjskiej poparł stanowisko francusko- rosyjskie i w sprawie Grecji – zrobił to samo - bez konsultacji z innymi państwami. To było przedmiotem krytyki Belgów, bo to oznacza po prostu ostentacyjne uzależnienie się szefa RE od dwóch stolic, a to narusza zasady równości państw członkowskich.

Rozmawiała Anna Sarzyńska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych