Prof. Modzelewski o kulisach gróźb Piechocińskiego: "Puściły mu nerwy. Rząd nic nie robi ws. frankowiczów!" NASZ WYWIAD

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Wszystkie propozycje składane przez wicepremiera Piechocińskiego zostały ocenione jako działania w interesie banków

— mówi prof. Witold Modzelewski w wywiadzie dla portalu w Polityce.pl.

wPolityce.pl: Powiedział Pan na antenie TVN24, że wicepremier Janusz Piechociński groził, że zostanie Pan oskarżony. O co?

prof. Witold Modzelewski (b. wiceminister finansów, Uniwersytet Warszawski): Należałoby zadać to pytanie panu premierowi. Nie wiem… Najwyraźniej panu premierowi Piechocińskiemu puściły nerwy, bo inaczej nie potrafię tego wytłumaczyć.

Janusz Piechociński powitał Pana tymi słowami na korytarzu budynku TVN24?

Dokładnie. Zetknęliśmy się w przejściu.

Czy polski rząd stoi po stronie banków, a nie frankowiczów?

To już pozostawiam Pańskiej ocenie, natomiast mogę powiedzieć jedno: ten rząd nic nie robi ws. frankowiczów. Wszystkie propozycje składane przez pana wicepremiera Piechocińskiego zostały zgodnie ocenione jako działania w interesie banków. Warto zauważyć, że stanowisko Związku Banków Polskich było utrzymane w podobnym duchu. Przekaz był jednoznaczny: siedźcie cicho, płaćcie, nie występujcie z roszczeniami, a my coś wam może odroczymy. To wizja bardzo odległa od interesów dłużników, którzy znaleźli się w desperacji życiowej.

Co teraz mogą zrobić, skoro nie mogą liczyć na rząd?

Trudno jest serwować jakiekolwiek rady, skoro władza nie przejmuje inicjatywy, o co od dawna apeluję. Rząd musi zrozumieć, że mamy problem 550 tys. dłużników, a nie pięciu banków. Problemem rządu są dłużnicy, a nie banki. Właśnie dlatego rząd powinien postarać się, a przecież ma instrumenty do tego, żeby zawrzeć ugody z dłużnikami, który uwzględniałby, że kredyt był kredytem złotowym, a kwota sporna, czyli różnica między kredytem udzielonym a kwotą, która wynika z tych wszystkich indeksów frankowych, jest świadczeniem, które powinno być zwrócone dłużnikom. W tym duchu wypowiedział się nawet szef KNF-u. Potem zaczął modyfikować swoje poglądy w tej sprawie, ale jednak w tym duchu. Wszyscy myślimy podobnie i wyznajemy zasadę, że należy przywrócić status quo ante, czyli coś co było niedozwoloną klauzulą powinno zniknąć z umów, a dług jest długiem złotowym i nigdy nie był żadnym kredytem frankowym. Jak widać, mamy do czynienia również z nieprawdziwą narracją. Wszystkiego można dochodzić drogami sądowymi, tylko po co? Można to przeprowadzić pod auspicjami rządu w formie ugód zawartych z dłużnikami. Mówię o tym od 5 lat i moja opinia w tej kwestii pozostaje bez zmian.

Rozmawiał Aleksander Majewski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.