Dymisja Przewodniczącego KNF konsekwencją "buntu banków". Wojownik jest potrzebny

Fot. PAP/Jacek Turczyk
Fot. PAP/Jacek Turczyk

Chciwość kredytobiorców i banków połączona z brakiem efektywnego nadzoru KNF oraz katastrofalnymi skutkami rządów PO - PSL powoduje, że dziś faktycznym problemem jest dalsze, normalne funkcjonowanie systemu bankowego w Polsce. Kredyty hipoteczne denominowane we frankach szwajcarskich, zaciągane masowo przez Polaków, mających limitowaną zdolność kredytową, to dziś problem nie tylko ich, ale także wszystkich Polaków, którzy trzymają swoje oszczędności w bankach (…)

— pisałem prawie miesiąc temu.

Czas pozytywnie zweryfikował ten pogląd, a w związku z pilną koniecznością wypracowania przez banki (pod egidą Związków Banków Polskich) kompleksowego rozwiązania problemu stabilności systemu bankowego w Polsce, który został ujawniony w pełnej skali po uwolnieniu kursu franka szwajcarskiego przez narodowy bank Szwajcarii oraz publiczną deklaracją premier Ewy Kopacz, iż w sporze między bankami a ich klientami, „stanie po stronie ludzi”, wiele wskazuje na to, iż wobec dotychczasowego braku konsensusu i diametralnie odmiennych oczekiwań banków i kredytobiorców hipotecznych, ta sprawa może być najtrudniejszym testem dla rządu E.Kopacz, jak i dla prezydenta Bronisława Komorowskiego, który osobiście zaangażował się w poszukiwanie rozwiązania problemu fundamentalnie ważnego dla milionów Polaków. Waga i okoliczności sprawy nakazują podnieść także kwestię ewentualnej dymisji Andrzeja Jakubiaka, Przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego w razie „buntu banków” i fiaska jego wysiłków, zmierzających do wypracowania, w terminie zakreślonym przez niego samego (tj. 11 marca br.), jednolitego rozwiązania problemu, które będzie respektowane przez wszystkie banki i możliwe do akceptacji przez ich klientów.

Mimo publicznych zaklęć Andrzeja Jakubiaka, Przewodniczącego KNF, głównym problemem dla systemu bankowego w III RP nie są bynajmniej SKOK-i, w tym upadły SKOK Wołomin (o nieprawidłowościach w działalności tego SKOK–u KNF był informowany przez Kasę Krajową SKOK już kilka lat temu), w którym hasały „Wojskowe Służby Inwestycyjne”, lecz sytuacja samych banków.

Bolesne skutki upadku bezczelnego mitu „zielonej wyspy” (którą Marek Belka, Prezes NBP na „taśmach prawdy” określił mianem „wielkiej, kuwety pełnej piasku”!) zapłacą wszyscy Polacy, a nie tylko ci, którzy bezkrytycznie w niego uwierzyli. Świadomość strategicznych zagrożeń stojących przed państwem powoli dociera do coraz szerszych kręgów, skoro nawet “Gazeta Wyborcza” ujawniła, że na kontach Funduszu Rezerwy Demograficznej jest tylko 17,9 mld zł., a poseł Ryszard Kalisz nagle wieszczy fundamentalne problemy dalszego rozwoju Polski (po „25 świetlnych latach”), w przypadku zachowania obecnego status quo i braku adekwatnych działań w związku z kryzysem instytucji państwa (w tym w szczególności prokuratury i sądownictwa), a mimo tego, nikt z tego względu, nie określa go złośliwie mianem „Kasandry”, tak jak to czyniono wobec Janusza Szewczaka, głównego ekonomisty SKOK, którego analizy – niestety dla nas wszystkich – się sprawdzają… Aż strach pomyśleć co się stanie wtedy, gdy media main streamowe, świadome nadchodzącej, nieuchronnej zmiany, w obawie przed utratą elementarnej wiarygodności, zdecydują się ujawnić realny stopień zaawansowania procesów gnilnych, które dokonały się i dokonują nadal w III RP.. Dlatego też, zamiast straszyć IV RP, raczej powinny one martwić się o kondycję III RP

Na szczęście, obecnie władze (KNF, MF, ZBP i NBP) nie ukrywają prawdziwej skali problemu, jakim dla stabilności systemu bankowego w Polsce są kredyty hipoteczne denominowane we frankach szwajcarskich. Inna sprawa, że byłoby to wręcz niemożliwe po telewizyjnym oświadczeniu Janusza Lewandowskiego, szefa Rady Gospodarczej przy premierze, iż istnieje realne zagrożenie upadłości kilku banków, najaktywniejszych na rynku kredytów hipotecznych… A. Jakubiak, Przewodniczący KNF we wczorajszym wywiadzie dla PAP potwierdził pilną konieczność wypracowania kompleksowego rozwiązania dla całego systemu bankowego w III RP, podkreślając przy tym potrzebę równomiernego rozłożenia ryzyka między banki i kredytobiorców, także ze względu na bezpieczeństwo lokat i depozytów bankowych. A przecież jeszcze tak niedawno drwiono z tych, którzy mieli odwagę wskazywać na bezpośredni związek przyczynowo – skutkowy między bezpieczeństwem depozytów bankowych a sytuacją na rynku kredytów hipotecznych indeksowanych w CHF

Każdy, kto zarządzał czymś więcej, niż stragan na bazarze wie, jak ważne jest dokonanie we właściwym czasie właściwej diagnozy sytuacji strategicznej oraz że błędna diagnoza strategiczna, w dodatku dokonana w kluczowym momencie, zwykle implikuje poważne konsekwencje. Ze względu na fakt, iż A.Jakubiak dopiero obecnie zaczyna właściwie diagnozować sytuację polskiego systemu bankowego – niestety - jesteśmy właśnie świadkami opisanego powyżej zjawiska, polegającego na zaniechaniu w przeszłości podjęcia koniecznych działań. Szkoda, że szef KNF całkowicie zlekceważył zasadne postulaty przewalutowania kredytów hipotecznych indeksowanych w CHF, zgłoszone rok temu (!) przez senatorów PiS (G.Biereckiego, B.Pęka i J.Jackowskiego) w trakcie debaty podczas plenarnego posiedzenia Senatu z udziałem A.Jakubiaka. Przecież już wtedy zwracano uwagę na ryzyka związane z tymi kredytami, podkreślając przy okazji ryzyko przejęcia Nordea Bank przez PKO BP S.A. właśnie ze względu na strukturę portfela kredytowego przejmowanego banku. Rozczarowująca była ówczesna postawa szefa KNF, który pomysł przewalutowania kredytów hipotecznych uznał za błędny, wręcz szkodliwy i niebezpieczny dla systemu bankowego, szacując koszty takiej operacji na 44 mld zł. (obecnie szacowane przez KNF na ok. 25 mld zł.?!), zaś w kwestii przejęcia Nordea Banku przez PKO BP S.A. podkreślając, iż zaakceptowanie takiej transakcji będzie suwerenną decyzją KNF. Po roku czasu, Zbigniew Jagiełło, Prezes PKO BP S.A. na łamach Gazety Wyborczej nagle „odkrył”, że kredyty hipoteczne powinny być udzielane przez banki hipoteczne (ciekawe w jakim stopniu to „odkrycie” było spowodowane świadomością skutków finansowych portfela kredytowego Nordea Banku przejętego przez PKO BP), zaś A.Jakubiak, świadom ryzyka systemowego polskiego systemu bankowego (a raczej systemu bankowego w Polsce), wreszcie zauważył konieczność przewalutowania kredytów na warunkach akceptowalnych nie tylko przez banki, ale także kredytobiorców (którzy nie powinni ponosić całości kosztów i ryzyk tej operacji) oraz podkreśla obecnie szczególną pieczołowitość, z jaką będą analizowane planowane fuzje i przejęcia banków. Co więcej, Przewodniczący KNF (w przeciwieństwie do banków) ma świadomość, iż dla klientów banków, istotna jest nie tylko wysokość miesięcznych rat, ale także obecna wartość kredytu (zwykle większa niż w momencie jego zaciągania), która czyni go ewentualnie spłacalnym dopiero przez dzieci lub wnuki kredytobiorców, ale także wskaźnik LTV (iloraz wartości kredytu pozostającego do spłaty do wartości kredytowanej nieruchomości) przekraczający często 1 (co skutkuje błędnym uznawaniem przez banki, iż kredyty takie są w pełni zabezpieczane na kredytowanych nieruchomościach). Oczywista jest zatem aktualna konstatacja szefa KNF, iż tolerowanie takiej sytuacji – z wielu względów - zagraża stabilności systemu bankowego. Lepiej późno, niż wcale. Jednak najważniejsza jest świadomość A.Jakubiaka, że opracowanie rozwiązania problemu kredytów hipotecznych nie może trwać w nieskończoność - co skutkowało poblicznym wskazaniem daty 11 marca br., jako terminu ostatecznego, do którego Związek Banków Polskich, działając w porozumieniu z NBP, MF i KNF ogłosi spójne i zaakceptowane przez banki propozycje kompleksowego rozwiązania problemu systemowego, jakim są kredyty hipoteczne denominowane w CHF. Zgadzając się z A.Jakubiakiem, że odkładanie na dalszą przyszłość rozwiązania problemu może spowodować, że „operacja się uda, ale pacjent jej nie przeżyje”, nie sposób nie zauważyć, iż nie wszystkie banki kwapią się do wspólnego wypracowania jednolitego rozwiązania, nie kryjąc nawet umiarkowanego zainteresowania uczestnictwem w przygotowaniu takiej jednolitej oferty dla kredytobiorców, która przerzuci na barki kredytobiorców tylko część (a nie całość) kosztów tej operacji, raz na zawsze eliminując długoterminowe ryzyko kursowe. W zaistniałej sytuacji, istnieje realne ryzyko tego, że będziemy świadkami swoistego „buntu bankowców” – co skutkować będzie tym, że do 11 marca nie uda się wypracować żadnego jednolitego rozwiązania systemowego akceptowalnego przez wszystkie banki i co równie ważne, możliwego do zaakceptowania także przez klientów banków. Ewentualne ziszczenie się takiego scenariusza powinno mieć poważne konsekwencje, gdyż dowodziłoby to, że autorytet i pozycja Przewodniczącego KNF (który – co wspomniałem powyżej niedopełnił swoich obowiązków w ub. r., nie dostrzegając ówcześnie powagi sytuacji) jest limitowany do tego stopnia, iż nie daje należytej rękojmi, że pod Przewodnictwem A.Jakubiaka uda się skutecznie wyeliminować/zminimalizować ryzyka niestabilności polskiego systemu bankowego. Zapowiedź stosowania przez KNF, która dotychczas wykazywała się dużą spolegliwością wobec banków, instrumentów nadzorczych, w celu wymuszenia oczekiwanej postawy banków, jasno wskazuje na realne obawy przed ryzykiem buntu chciwych banków. Zatem, dzień 11 marca br., wskazany przez A.Jakubiaka, winien być datą graniczną, zaś sam Przewodniczący KNF – w razie „buntu banków” – powinien, honorowo biorąc odpowiedzialność za swoje działania, jak również zaniechanie działań, rozważyć możliwość złożenia rezygnacji (skoro okazałoby się, że przez lata nie udało mu się zbudować silnej pozycji w środowisku bankowców, iluzją byłaby wiara, że pozbawiony koniecznego respektu w środowisku bankowym, będzie w stanie skutecznie przeforsować konieczne projekty, które w naturalny sposób będą wymuszać kosztowne ustępstwa ze strony banków). Realizacja jakiegokolwiek planu ratunkowego będzie miała poważne reperkusje wizerunkowe, podatkowe, księgowe, płynnościowe oraz giełdowe (ze względu na nieuniknione fluktuacje wycen rynkowych banków notowanych na GPW), zaś jego zaniechanie spowoduje, że w III RP może zabraknąć mostów dla bezdomnych, byłych kredytobiorców hipotecznych indeksowanych w CHF. A póki co, do osiągnięcia konsensusu droga bardzo daleka…

Wobec tego, nie ulega wątpliwości, że problem systemowy polskiego systemu bankowego stanowić będzie - najtrudniejszy z dotychczasowych - test dla premier Ewy Kopacz, która publicznie obiecała, iż w razie konieczności wyboru, „stanie po stronie ludzi” (nie ludzi banków, lecz ich klientów) – co - chcąc nie chcąc – spowodowałoby, że znalazłaby się ona w pozycji przypominającej sytuację Viktora Orbana, który na Węgrzech podjął zdecydowane działania wobec banków. A to już nie byłyby żarty i bez powołania przez premier Ewę Kopacz nowego szefa KNF, cieszącego się koniecznym respektem i szacunkiem wśród bankowców, problemu z pewnością nie dałoby się „wyleczyć ziółkami”, bez ingerencji chirurgicznej, zaś znalezienie wtedy rozwiązania dla wyzwań stojących przed systemem bankowym w Polsce byłoby o wiele trudniejsze, niż zneutralizowanie konfliktu w JSW S.A…. Tak czy inaczej, cała operacja będzie mieć także realne znaczenie dla decyzji wyborczych armii kredytobiorców hipotecznych. Jeśli PO nie chce „palić za sobą mostów”, także ten element winien być uwzględniony w negocjacjach ze Związkiem Banków Polskich. Pozorna sprzeczność interesów banków i ich klientów wynika z tego, że banki w ich obecnej ocenie sytuacji mylą się podobnie jak Gordon Gekko, bohater filmu pt.: „Wall street”, który twierdził, że „chciwość jest dobra”. Nie zawsze, nie wszędzie i nie w każdej skali.

Silny Przewodniczący KNF powinien niezwłocznie uświadomić bankom, iż eldorado, jakim ewidentnie był i jest dla nich polski rynek, wymaga koniecznej elastyczności, której ewentualny brak będzie skutkował korzystaniem z instrumentarium do ścisłego nadzoru nad bankami, który nie będzie się ograniczać jedynie do braku zgód na wypłatę dywidend przekraczających 100 % rocznych zysków banków, lecz polegać będzie na asertywnym i konsekwentnym dążeniu do zapewnienia długoterminowej stabilności systemu bankowego w Polsce oraz normalnej egzystencji milionów Polaków, członków rodzin kredytobiorców.

Absolutnie niedopuszczalne byłoby zaakceptowanie - sugerowanej niekiedy przez banki –indywidualnej drogi sądowej, na której banki miałyby uprzywilejowaną pozycję, podobnie jak skrajnie nieodpowiedzialne byłoby - sugerowane przez Leszka Balcerowicza - „nicnierobienie” i bezwzględne egzekwowanie umów kredytowych w ich obecnym kształcie, których realizacja byłaby równoznaczna z prawdziwą katastrofą w skali mikro- i makroekonomicznej. Tak szkodliwej krótkowzroczności L.Balcerowicza w żadnym razie nie tłumaczą jego neoliberalne poglądy oderwane od wymagań i realiów współczesnego świata.

TRUST AND CONTROL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.