Bankowi lobbyści dwoją się i troją, by utrzymać izolację opinii publicznej od bankowego procederu rabunkowego. W mediach wciąż powtarzana jest teza jakoby frankowi kredytobiorcy domagali się budżetowej pomocy od innych podatników. To brednia uparcie podsuwana właśnie przez nich, bankowych lobbystów. Uparcie i wciąż skutecznie, bo już obowiązująca do niedawna opowiastka o „stratach” banków ma mniejsze branie, media zaczęły wyczuwać, że dalszy, tak bezczelny rabunek trudno będzie obronić.
Protest rabowanych narasta, władza zaczyna drapać się po głowie. Dwa dni temu wreszcie ludzkim głosem przemówił szef Komisji Nadzoru Finansowego Andrzej Jakubiak składając rozsądną propozycję, a teraz dotychczasowy twardy protektor banków, minister finansów Mateusz Szczurek właśnie przyznał, że jednak banki muszą trochę ustąpić…
Więc jeszcze raz: frankowi kredytybiorcy nie chcą żadnej pomocy finansowej od państwa. Nie chcą żadnego „ratowania”. Odwrotnie: to oni chcą ratować polskie państwo. Pomóc mu, żeby nie było „kamieni kupą”, ale istniało, tzn. żeby było w nim przestrzegane prawo. Także przez wielkie, międzynarodowe korporacje, także przez zagraniczne banki. Oczywiście zasadnicze zmiany (proponowane przez prof. Modzelwskiego, sen. Biereckiego czy posła Jasińskiego) w polskim prawie skandalicznie faworyzującym banki wobec klientów – są konieczne. Ale to kolejny krok. I nic on nie da, jeśli także to nowe prawo będzie przez banki tak samo ignorowane. Na razie więc - wyegzekwujmy prawo istniejące.
Czy polscy dziennikarze i ci wciąż niedoinformowani politycy są w stanie zrozumieć ten prosty fakt, że od kilku lat banki w biały dzień okradają kilka milionów Polaków stosując w 700.000 umów złodziejską klauzulę prawomocnie zakazaną przez polski Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów?
Jest to klauzula indeksacyjna dająca bankowi nieograniczone możliwości naliczania kursu kompletnie wedle własnego widzimisię, bez obiektywnych kryteriów. Kredyty te nie są wcale kredytami frankowymi, ale kredytami w złotych, które cwanie próbowano zamienić w instrument spekulacyjny indeksując do kursu franka. Ale takie indeksowanie jest nielegalne. Klauzuli tej NIE WOLNO w Polsce stosować. Kto ją nadal stosuje wiedząc o wyroku sądu i nakazie wykreślenia jej z umów – ostentacyjnie łamie polskie prawo. Kto mataczy na rzecz przestępcy – uczestniczy w jego przestępstwie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/230961-nie-ma-kredytow-we-frankach-to-kredyty-w-zlotych-z-klauzula-indeksacyjna-prawomocnie-zakazana-przez-polski-sad