Cud nawrócenia w KNF, wątpliwy profesjonalizm, czy też chęć uniknięcia odpowiedzialności, za coraz szerzej rozkręcającą się historią z frankowo - kredytową pułapką?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Kreujący się na finansowego profesjonalistę, przewodniczący KNF A. Jakubiak, który ostatnio zajmował się krucjatą przeciwko polskim SKOK-om doznał oto, prawdziwego olśnienia i ogłosił, że „osoby, które mają kredyty we franku szwajcarskim mogłyby je przewalutować na polskie złote, nawet po kursie z dnia wzięcia kredytu”. Powinny jedynie pokryć różnice między poniesionym przez nich kosztem spłaty kredytu we FCH, a kosztem takim, jaki ponieśliby mając kredyt złotowy. Przewodniczący KNF proponuje to dziś, gdy kurs FCH wynosi 4,30 zł i gdy wykluczyć nie można, że jeszcze wzrośnie.

Co zdumiewające i wskazujące albo na niezwykłą spolegliwość albo zlekceważenie poważnego problemu, gdy 20 lutego 2014 r. zwołano na wniosek senatorów PIS G. Biereckiego, H. Ciocha i B. Pęka specjalną debatę na temat zagrożeń dla kredytobiorców frankowych, gdzie padła propozycja przewalutowania kredytów frankowych i to wówczas, gdy kurs wynosił 3,42 zł, przewodniczący KNF był temu zdecydowanie przeciwny, uważał to za szkodliwe działanie i straszył, że łączna strata z tego tytułu dla sektora bankowego wniosłaby ok. 40 mld zł. Uważał on też blisko rok temu, i to wówczas gdy frank był znacznie słabszy, że postulaty zgłaszane przez senatorów PIS, pomocy dla kredytobiorców, mających kredyt walutowy w FCH, polegającej właśnie na przewalutowaniu kredytu według kursu z dnia udzielenia kredytu na polskie złote są nieuzasadnione, ze względu na świadomość kredytobiorców podejmowanego ryzyka walutowego na korzyści finansowe wobec posiadaczy kredytów w złotych, nierówne traktowanie klientów banku oraz konsekwencje finansowe, zarówno dla samych banków jak i stabilności rynku finansowego w Polsce.

Teraz okazuje się, że najwyraźniej tych zagrożeń nie ma, a to co postulowali blisko rok temu senatorowie PIS na czele z senatorem G. Biereckim, wówczas tak niedopuszczalne i szkodliwe, dziś jest możliwe i pożyteczne. W swym wystąpieniu przed rokiem przewodniczący KNF w Senacie RP zapewniał też niezwykle stanowczo, że polskie banki mają się świetnie, są dobrze dokapitalizowane i nie powinno się przewalutowywać kredytów mieszkaniowych w FCH, bo banki mogłyby ponieść z tego tytułu gigantyczne straty, rzędu blisko 40 mld zł. To, co teraz przy przewalutowniu kredytów w FCH, gdy kurs franka wynosi na razie 4,30 zł, a nie 3,42 zł tych strat już nie będzie? A, może nigdy ich w rzeczywistości nie było, tylko same banki tak na oko powpisywały te wielkości do ankiet wysyłanych do KNF-u?

Dziś przewodniczący KNF w ramach swojej sensacyjnej propozycji przewalutowania kredytów na złote po kursie z dnia umowy, której jeszcze rok temu był tak stanowczo przeciwny, chce znowu sprawdzać w jaki sposób wpłynie to na bilanse banków. To, co w ubiegłym roku, gdy grzmiał na senatorów opozycji z senackiej mównicy i twierdził, że przewalutowanie grozi ogromnymi stratami dla banków, a nawet destabilizacją rynku finansowego w Polsce nie miał wiedzy na ten temat ? Przecież premier E. Kopacz jeszcze w październiku 2014 r. nakazała KNF-owi ponoć dogłębne zbadanie tematu kredytów frankowych.

A, może owa rewolucyjna propozycja przewodniczącego KNF A. Jakubiaka ma za zadanie wyciszenie coraz bardziej rozkręcającej się i coraz bardziej dwuznacznej historii z kredytami hipotecznymi we franku szwajcarskim w Polsce? Może jest drugie dno całej tej historii polegające na tym, że banki w Polsce masowo udzielały kredytów we frankach, same nie posiadając tej waluty, ani nie mając wystarczających zabezpieczeń walutowych? Jednocześnie spekulując przy tym na kursach walutowych. Przypominałoby to nieco historię z toksycznymi produktami kredytowymi wciskanymi klientom banków w USA i manipulacje wokół stopy LIBOR. Tyle, że amerykańskie banki chcąc uniknąć śledztwa i procesów sądowych, same dobrowolnie płacą wielomiliardowe odszkodowania na rzecz swoich klientów.

Niektóre banki działające w Polsce w ostatnich dniach uzupełniały gwałtownie swoje depozyty walutowe w obcych walutach, w tym zwłaszcza we franku. Prezes Getin - Noble Bank ze szwajcarskiego Davos L. Czarnecki sam przyznał że jego bank kosztowało to już 2 mld zł. Jeśli miałoby się okazać prawdą, że nadzór finansowy w Polsce miał świadomość lub tylko nie zauważył, że banki zagraniczne jak i polskie udzielające przez lata kredytów walutowych na mieszkania, w tym zwłaszcza we FCH nie posiadały odpowiedniej ilości walut i zabezpieczeń tego typu i spekulowały na kursie złotego i franka, mielibyśmy do czynienia z nie byle jaką aferą finansową. A, jej konsekwencją powinny być nie tylko dymisje i utrata stołków, ale i procesy sadowe i odszkodowawcze na rzecz klientów banków, jak i polskiego państwa. Za całkowitą, zadziwiającą i nagłą zmianą stanowiska przewodniczącego KNF A. Jakubiaka w kwestii przewalutowania kredytów we franku szwajcarskim na polskie złote musi kryć się coś znacznie poważniejszego niż tylko nadchodzące wybory.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych