Oszukani przez banki mają zaakceptować fakt, że ich okradziono? A dlaczego?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. free images
fot. free images

Trwa absurdalny festiwal nieporozumień wokół kredytów we frankach. Zawistnicy zacierają łapki „a dobrze im tak, lemingom”, ale o nich pisać nie będę, są produktem systemu Tuska – szczucia Polaków na siebie.

Liczni „niezależni” eksperci troskają się o losy banków, które na próbach naprawienia sytuacji mogłyby „stracić” kilka (kilkanaście?) procent ze swych gigantycznych, wielomiliardowych zysków. I nawet mądrzy ekonomiści (prof. Rybiński) przestrzegają przed pomysłem pomagania kilku milionom nieszczęsnych „frankowiczów” przez budżet, czyli resztę podatników, nie mówiąc gdzie leży istota sprawy.

A istota sprawy leży w fakcie, że na kredytach frankowych banki oszukały 700.000 Polaków wpisując do umów niedozwoloną klauzulę przeliczania złotówek na franki. Bezprawną. Najkrócej mówiąc umożliwia ona praktycznie dowolne naliczanie przez bank nielegalnych „zysków” kosztem kredytobiorcy. Stwierdził to oficjalnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów kilka lat temu nakazując wykreślenie jej z umów. A to w praktyce oznacza, że umowy w tym kształcie są nieważne w części dotyczącej przelicznika na franki i mogą być traktowane jedynie jako umowy zawarte w złotych. I to jest JEDYNA sprawa, której domagać się powinni oszukani kredytobiorcy. Wielu z nich wytoczyło bankom procesy właśnie o ten jeden fakt. Chodzi o to, by przed sądem zmusić banki do przestrzegania polskiego (i europejskiego) prawa. O nic innego. Bo dotychczas banki całkowicie ignorują obowiązujące prawo i decyzję UOKiK. Owszem, w nowych umowach tej klauzuli nie stosują, niektórym klientom podsuwają aneksy, by zamaskować swoje złodziejstwo, ale nadal łopatami ładują gigantyczne zyski ze swego gangsterskiego zapisu w 700.000 umów kredytowych. Bo widzą bierność Rzeczpospolitej i bezradność jej obywateli.

Frankowicze nie domagają się żadnej pomocy finansowej ze strony innych podatników (czyli budżetu). Frankowicze nie lamentują bezradnie, ale masowo składają pozwy do sądu.

Domagają się jedynie od swego państwa, by zmusiło banksterów do PRZESTRZEGANIA OBOWIĄZUJACEGO PRAWA. Zaprzestania okradania i zwrócenia ukradzionego.

Złożona przez Prawo i Sprawiedliwość propozycja czasowego zamrożenia kredytów na poziomie 3,6 zł za franka jest ciekawa i należy docenić troskę opozycji o los rabowanych, ale ma ona sens tylko jako zapobieżenie dalszemu okradaniu kredytobiorców przez banki. Aż do czasu uzyskania wyroków sądowych, co niestety w III RP trwa długo. Absolutnie natomiast nie może być wstępem do trwałego przeliczenia kredytów po tym kursie, bo byłoby to zaakceptowaniem złodziejstwa. Dokładnie: byłoby to wymuszeniem na okradzionych zgody na bycie okradzionymi w zamian za zaprzestanie dalszego okradania. A to jest w interesie okradających banków, a nie okradanych Polaków. Niby dlaczego okradani mają się na to zgodzićjQuery110207689798367209733_1421765348817?

Owszem – po sprawiedliwych wyrokach sadów - banki dostaną mniej. Ale nie „stracą”, tylko będą musiały oddać to, co zostało ukradzione, a nie uczciwie zarobione. Nawet jeśli któryś z nich z tego powodu upadnie, to znaczyć będzie, że zbudowany jest na złodziejstwie i – dla dobra Rzeczpospolitej i jej obywateli - powinien upaść jak najszybciej.

Nie wiem na jakiej podstawie, ale powszechne jest mniemanie, że „frankowicze” to w większości elektorat PO, który z entuzjazmem popiera system Tuska i Kopacz. Otóż - jak widać po forach internetowych - proporcje poparcia trudno ustalić. Ale nawet jeśli większość z nich głosowała na obecną władzę, to właśnie naocznie i na własnej skórze przekonuje się co znaczy III RP, czy staje po stronie obywatela, czy po stronie okradających go wielkich korporacji. I to jest sytuacja wymarzona dla opozycji, która naprawdę chce zwiększyć swój elektorat, by naprawdę zdobyć władzę. Te 2-3 miliony (700 000 kredytów to 700 000 rodzin) oszukanych przez system Tuska powinno zobaczyć w największej partii opozycji szansę na zmianę swego fatalnego położenia. Ale nie na trochę mniejsze złodziejstwo, tylko wreszcie na obowiązywanie prawa i sprawiedliwości.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych