Kopacz zamyka kopalnie, a Niemcy subwencjonują wydobycie węgla miliardami euro. I bronią swoich górników

Fot. flickr.com
Fot. flickr.com

Kiedy rząd Ewy Kopacz chce zamykać polskie kopalnie, Niemcy subwencjonują wydobycie węgla kwotą sięgającą prawie 1,5 miliarda euro rocznie. I choć w Niemczech w roku 2013 największy udział w produkcji krajowej energii miała ropa naftowa, to tuż za nią znalazł się węgiel kamienny i brunatny. Dopiero na kolejnym miejscu był gaz ziemny i tzw. odnawialne źródła – informuje portal „Niezalezna.pl”.

Według portalu udział węgla w światowej produkcji energii nadal przekracza 40 proc. W Niemczech udział ten jest trochę mniejszy, ale węgiel nadal stanowi tam jedno z podstawowych źródeł pozyskiwania energii. Ponad 25 proc. wytwarzanej obecnie energii elektrycznej w Niemczech pochodzi właśnie z elektrowni węglowych.

Od kilku lat następuje co prawda stopniowe obniżanie rocznych subwencji na niemieckie kopalnie, ale nadal są one wspierane przez państwo. W roku 2013 kopalnie węgla kamiennego kosztowały rząd 1,1 miliarda euro, a w 2014 r. 1,2 miliarda.

Przez ostatnią dekadę niemieckie kopalnie węgla kamiennego otrzymywały od państwa rocznie od 1,5 do 2 mld euro. W sumie niemiecki rząd finansował sektor energetyczny dopłatami w wysokości 11,2 mld euro rocznie.

Jak informuje niemiecki tygodnik „Die Zeit” w Niemczech działają już tylko trzy kopalnie węgla kamiennego. Dwie mają zostać zamknięte w tym roku, to trzecia będzie działała jeszcze do końca 2018 r. I tak długo będzie otrzymywała subwencje. Dłuższe subwencjonowanie węgla kamiennego nie jest możliwe ze względu na unijny pakiet klimatyczny.

Komisja Europejska chciała, by Berlin już w 2014 r. przestał subwencjonować węgiel kamienny. Subwencje miały otrzymać tylko te kopalnie, które do tego okresu zdecydują się na całkowicie zakończenie wydobycia. Nie zgodziła się na to jednak kanclerz Angela Merkel. Obecnie w trzech kopalniach węgla kamiennego pracuje bowiem jeszcze 20 tys. osób.

Niemcy nie zamierzają także zrezygnować z elektrowni węglowych. W każdym razie chwilowo. Obecnie toczy się w tej sprawie spór między ministrem gospodarki Sigmarem Gabrielem (SPD) i szefową resortu ochrony środowiska Barbarą Hendricks. Gabriel dał wyraźnie do zrozumienia, że nie zgodzi się na zamknięcie elektrowni. Hendricks zaś podkreśliła, że jest to niezbędne, by „Niemcy osiągnęły wytyczone w pakiecie klimatycznym cele redukcji emisji Co2”.

Niemcy nadal potrzebują węgla

—odpowiedział jej Gabriel. Na zamknięcie elektrowni nie godzą się również związkowcy, którzy przypomnieli rządowi, że „w elektrowniach wytwarzających energię ze źródeł konwencjonalnych pracuje ponad 60 tys. osób”. W tym roku zresztą ma ruszyć nowa elektrownia węglowa w Mannheimie. W 2012 r. uruchomiono siódmy, nowy, zmodernizowany blok w elektrowni węglowej w Neurath.

Subwencje szerokim strumieniem płyną zresztą nie tylko do niemieckich kopalni, rząd dopłaca także do innych branż. W 2014 roku z kasy państwowej poszło m.in. 350 milionów euro dla firm energetycznych na kompensację wzrostu cen produkcji energii, 60 milionów dla firm żeglugowych, 443 miliony euro na pomoc niemieckiej energetyki odnawialnej (wiatraki, energia wykorzystująca promienie słoneczne), 300 milionów euro dla firm w formie premii za oddawanie wybudowanych nowych mieszkań itd…

Ryb, Niezalezna.pl, Zeit.de, deutsche-wirtschafts-nachrichten.de

—————————————————————————————————-

Zachęcamy do kupna aktualnego numeru tygodnika „wSieci” w wersji elektronicznej!

E - wydanie tygodnika „wSieci”- to wygodna forma czytania bez wychodzenia z domu, na monitorze własnego komputera. Dostępne są zarówno wydania aktualne jak i archiwalne.

Wejdź na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html i wybierz jedną z trzech wygodnych opcji zakupu.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.