Widmo franka za 4 złote mrozi krew w żyłach zadłużonych Polaków. Wszystko zależy od wyniku referendum

fot.sxc.hu
fot.sxc.hu

Już wkrótce za franka szwajcarskiego możemy płacić nawet cztery złote. Ten czarny scenariusz może ziścić się, o ile Szwajcarzy w zaplanowanym na koniec listopada referendum opowiedzą się za zwiększeniem do 20 proc. minimalnych rezerw złota.

A to, jak alarmują media ekonomiczne, mogłoby położyć na łopatki setki tysięcy frankowych kredytobiorców, którzy i tak ledwo dyszą przy obecnej cenie franka na poziomie 3,5 zł. (Kredyty we frankach ma dziś ok. 700 tys. Polaków).

Już za miesiąc - 30 listopada - Szwajcarzy będą głosowali nad zwiększeniem rezerw złota w swoim banku centralnym. Chodzi o to, żeby frank szwajcarski miał większe pokrycie w złocie, tak jak było kiedyś. W tym celu Szwajcarski Bank Centralny miałby zakupić 1400-1600 ton złota. A to wywołoby gawłtowny wzrost cen kruszcu.

Bardziej „złota” waluta to wiarygodna waluta, więc kurs franka wobec innych walut miałby pójść w górę - Co prawda, nie wiadomo jakim sposobem miałoby się to stać, skoro bank centralny Szwajcarii od 2011 r. „pilnuje” kursu franka, żeby ten nie był zbyt wysoki. Za każdym razem, gdy euro szykuje się do tego, by kosztować mniej niż 1,2 franka, szwajcarscy bankowcy centralni „dodrukowują” więcej franków i rzucają na rynek, zbijając kurs (zbyt silna waluta nie jest zdrowa dla gospodarki żadnego kraju) - czytamy w portalu gazeta.pl.

Jednak zwolennicy tezy o franku po 4 zł uważają, że Szwajcarzy nie będą w stanie powstrzymać wzrostu popytu światowych inwestorów na swoją walutę i „pękną”. A więc bank centralny ogłosi, że jego zobowiązanie do utrzymywania parytetu 1,2 franka za euro już nie obowiązuje. W takim wypadku kurs euro w stosunku do franka zacząłby spadać. To zaś oznaczałoby katastrofę dla opartej na eksporcie szwajcarskiej gospodarki, która i tak znajduje się na krawędzi recesji.

Co gorsza w takim scenariuszu frank zacząłby rosnąć także w stosunku do złotego (dziś waha się tylko w ograniczonym stopniu - o 10 gr w górę lub w dół).

Jak przypomina portal. już dziś 200 tys. spośród ponad 550 tys. kredytów frankowych ma wartość większą niż wartość zabezpieczających ich spłatę nieruchomości. A im droższy frank, tym ten odsetek większy i zarówno bankom, jak i nadzorowi trudniej będzie udawać, że nic się nie dzieje. W tej chwili kredytów niespłacanych w terminie zaledwie 35 tys., ale przy kursie 4,2-4,3 zł za franka wzrost rat będzie na tyle wyraźny, że odsetek rodzin mających kłopot ze spłatą będzie wyższy.Może jednak spekulacje dotyczące tragicznego wpływu szwajcarskiego referendum na wartość franka są przesadzone? Są trzy argumenty, które dają nadzieję i zniechęcają do pójścia do apteki po proszki na uspokojenie.

Jednak zdaniem autora artykułu istnieją istotne argumenty podważające realność takiego czarnego scenariusza.

Po pierwsze bowiem, wcale nie jest pewne, że Szwajcarzy w imię dumy narodowej i wiarygodnej waluty postanowią szkodzić własnej gospodarce; po drugie - nawet gdyby referendum zakończyło się decyzją o skupie złota, nie ma żadnej pewności, że reakcją inwestorów światowych będzie masowy wykup franka.

Fakt, że frank będzie miał większe pokrycie w złocie, nie musi decydować o atrakcyjności tej waluty, bo w przypadku innych walut ten czynnik ma bliskie zeru przełożenie na ich siłę lub słabość

— zauważa portal.

Trudno też wierzyć w bezwarunkową kapitulację szwajcarskiego banku centralnego

— pisze autor.

ansa/ wyborcza. biz/ polskieradio.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.