Unijna polityka klimatyczna jako nowa żelazna kurtyna?

Fot. sxc.hu
Fot. sxc.hu

Czy rząd Premier Kopacz pozwoli by unijna polityka klimatyczna stała się nową żelazna kurtyną w Europie?

Już niedługo na szczycie unijnym 23 października mają zapaść decyzje odnośnie celów i sposobu wdrażania unijnej polityki klimatycznej. Oceniając proces decyzyjny od strony faktów i prezentowanych analiz należy stwierdzić, że ewentualne przyjęcie propozycji KE dotyczące ram polityki klimatycznej na lata 2020 – 2030 w czasie Rady Europejskiej w październiku oznaczać będzie całkowite lekceważenie racjonalnych zasad podejmowania decyzji.

Wydawać się może, że zaprojektowanie i wdrażanie tak ważnej unijnej polityki jak polityka klimatyczno-energetyczna dokonywane jest w oparciu o rzetelne analizy, które dostarczają uzasadnień dla podejmowanych decyzji. Tymczasem rzeczywistość jest drastycznie odmienna. Oficjalnie prezentowanych analiz unijnych jest coraz mniej, a wyniki tych, które zostały opublikowane, są często zmanipulowane lub zniekształcone w przekazie politycznym. Podobne zjawiska można dostrzec w dyskusji publicznej. Więcej na ten temat można przeczytać w dzisiejszej publikacji na portalu cire

Efektem jest zakłócenie przekazu o rzeczywistych skutkach polityki klimatycznej jaki dociera do opinii publicznej. Twarde dane oraz wyniki analiz pokazują, że jest to polityka, która nie daje korzyści dla klimatu, nie stymuluje rozwoju gospodarczego w Unii, która wprowadza poważne zakłócenia dla rynku energii i ryzyka do funkcjonowania systemów energetycznych, która promuje drogie i nieefektywne technologie energetyczne przyczyniając się do wzrostu cen i kosztów energii dla odbiorców, osłabiając konkurencyjność przemysłu unijnego. Zamiast rzetelnych informacji mamy propagandę przedstawiającą politykę klimatyczną jako panaceum na bolączki klimatu, środowiska i gospodarki unijnej. Nas najbardziej interesują skutki dla Polski. Analizy wykonane z udziałem autora na zlecenie PKEE pokazują, że polityka klimatyczna stwarza ogromne zagrożenie dla polskiej gospodarki i poziomu życia mieszkańców przede wszystkim poprzez wzrost cen energii elektrycznej i cieplnej, ale także pozostałych paliw, które Komisja zamierza obciążyć podatkiem węglowym o rosnącej wysokości. W efekcie zostanie zagrożona konkurencyjność energochłonnych działów przemysłu zatrudniających ok. 600 tys pracowników, a koszty energii w większości gospodarstw domowych przekroczą poziom uznawany za próg ubóstwa energetycznego. Już obecnie udział kosztów energii w wydatkach jest dwukrotnie wyższy niż średnio w UE, a w wyniku polityki klimatycznej ta sytuacja się jeszcze pogorszy.

Przedstawiciele KE kwestionują wyliczenia skutków dla Polski, jednak nie przedstawili własnych analiz skutków dla krajów, mimo, że zobowiązywało ich do tego Konkluzje z marcowej Rady Europejskiej. Kwestionowanie to nie ma zresztą podstaw merytorycznych, gdyż nawet oficjalne oceny Komisji wskazują, że negatywny wpływ na PKB jest w Polsce trzy - czterokrotnie wyższy niż średnio dla całej UE.

Rząd polski zapowiada twarde rozmowy. Ale nie wiadomo, czy jest to rzeczywista postawa, czy jedynie tworzenie wrażenia aktywnych działań, które w gruncie rzeczy prowadzą do akceptacji propozycji KE i targowania się o szczegóły. Od dłuższego już czasu rząd nie był zainteresowany szukaniem i proponowaniem rozwiązań wychodzących poza strukturę propozycji KE. Uznał, że należy negocjować tzw. mechanizmy kompensacyjne, które mają ograniczyć koszty bezpośrednie.

Jest to zdecydowanie zły wybór. Dotychczasowe doświadczenia z tego rodzaju mechanizmami są jak najgorsze. Już w ramach pierwszego pakietu klimatycznego miały być wprowadzone mechanizmy osłonowe, jednak jedynie cześć z nich została wdrożona, a te które zastosowano okazały się bezskuteczne w przypadku Polski. W efekcie – co przyznaje KE w swoich analizach - koszty wdrożenia Pakietu klimatycznego liczone jako procent PKB są w Polsce prawie dwukrotnie wyższe niż średnio w całej UE. Porażka mechanizmów kompensacyjnych i znacznie wyższe niż oczekiwano koszty pakietu klimatycznego w Polsce nie były jednak stawiane przez Polskę w dyskusjach klimatycznych jako istotny problem. A przecież podejmując dalsze zobowiązania należy najpierw rozliczyć i skorygować to co dotychczas zostało wdrożone, tym bardziej, że skutki pakietu objawiać się będą z opóźnieniem i główne koszty są dopiero przed nami.

Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego rząd powiela te same błędy i brnie w negocjowanie mechanizmów kompensacyjnych. Efekt tych zabiegów jest z góry wiadomy. W takich negocjacjach Polska może uzyskać jedynie niewielkie kompensaty, które zupełnie nie będą w stanie zrównoważyć kosztów polityki klimatycznej. W rozmowach związku Solidarność z rządem przedstawiano argumenty, wskazujące, że typowe mechanizmy kompensacyjne nie są w stanie zneutralizować negatywnych skutków, a w szczególności ograniczyć wzrost cen energii i poważnych, konsekwencji z tym związanych. Propozycje Związku mówiły o konieczności zastosowania tzw. strukturalnych mechanizmów kompensacyjnych, takich jak np. uzyskanie możliwości realizowania uzgodnionego krajowego celu redukcji emisji z możliwością wyłączenia Polski z systemu handlu emisjami (EU ETS). Prawo unijne od niedawna zezwala na takie rozwiązania poprzez możliwość wykorzystania mechanizmu wzmocnionej współpracy, który umożliwia wdrażanie regulacji prawnych i mechanizmów rynkowych dla części krajów unijnych.

Rząd Polski postawił jednak na negocjowanie mechanizmów kompensacyjnych. W ten sposób Polska znowu prezentuje się w dyskusjach unijnych jako kraj, który wyciąga ręce po pieniądze. Można już sobie wyobrazić w jaki sposób rząd będzie ogłaszał kolejne sukcesy negocjacyjne, wskazując na papierowe miliony, czy miliardy jakie rzekomo dostaniemy w wyniku wynegocjowanych kompensat. Tyle tylko, że te pieniądze na ogół pozostają na papierze, a koszty zostaną wymuszone z dużą bezwzględnością przez mechanizmy implementacyjne, które z naszą zgoda zostaną zastosowane.

Polska nie potrzebuje wyciągać ręki po pieniądze. Polska i cała Unia potrzebuje polityk unijnych, które tworzą warunki rozwoju dla wszystkich krajów. Jest zadziwiające, że mimo tego, iż Polskie argumenty są znane KE i innym krajom od wielu lat, w nowych propozycjach nie znalazły się żadne rozwiązania, które dają możliwość realizacji celów unijnych w sposób elastyczny i dostosowany do warunków i możliwości poszczególnych krajów. Co najmniej od 2004 roku Unia jest zbiorowością krajów o mocno zróżnicowanych warunkach społecznych i gospodarczych i skuteczne zarządzanie rozwojem tego organizmu w tak ważnej dziedzinie jak energetyka nie może być dokonywane poprzez wymuszanie jednakowych mechanizmów i tych samych wzorców technologicznych. Tym bardziej, że te jednakowe warunki są wprowadzane wybiorczo. Unijni decydenci ochoczo wprowadzają regulacje, które mają wymusić te same ceny CO2, mimo, że siła nabywcza odbiorców energii w Polsce, czy innych krajach Europy centralnej jest kilkakrotnie niższa niż np. w Niemczech. Unijni decydenci natomiast są znacznie mniej chętni do wdrażania mechanizmów wspólnych zakupów gazu, które przecież też mają tworzyć jednakowe warunki konkurencji wewnątrz UE. To selektywne podejście wskazuje, że zasada równych warunków rynkowych stosowana jest wybiórczo i tylko w tych dziedzinach, gdzie główne kraje unijne mają słabsza pozycję. Dostrzeganie tych zjawisk jest potrzebne do tego, żeby rząd Polski z determinacją dążył do zmiany proponowanej obecnie architektury polityki klimatycznej i nie godził się na rozwiązania ułomne, jak mechanizmy kompensacyjne.

Przyjęcie obecnych propozycji bez wprowadzenia zmian pozwalających na dostosowanie celów i sposobu wdrażania do warunków poszczególnych krajów może stać się czymś w rodzaju nowej żelaznej kurtyny. Postawi ona bowiem nie tylko Polskę, ale także wiele nowych krajów członkowskich w bardzo trudnej sytuacji społecznej i gospodarczej, ale także będzie miało negatywny wpływ na bezpieczeństwo energetyczne i militarne, bo wydając pieniądze na redukcje CO2 trzeba będzie ograniczyć wydatki na obronność i krytyczną infrastrukturę. Wprowadzenie proponowanych rozwiązań będzie fatalnym otwarciem działania nowej Komisji Europejskiej, narazi całą unię na ogromne napięcia wewnętrzne i osłabi ją wobec nowych zagrożeń ze Wschodu. Będzie też fatalnym początkiem nowej Pani Premier i nowego rządu polskiego, jeśli nie znajdzie on siły i determinacji by odrzucić rozwiązania ewidentnie szkodliwe dla Polski. Pozostaje mieć nadzieję, że rozsądek zwycięży.

——————————————————————————————

Do nabycia wSklepiku.pl: „Klimatyczna Katastrofa”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.