Rosjanie zbudują polski gazoport i dostarczą doń rosyjski gaz?

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Włosi zwlekają z budową gazoportu. Podobno pod naciskiem Rosjan. Czy chodzi o to, by ostatecznie to firma ze Wschodu dokończyła kluczową inwestycję dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego?

Jak podaje portal Defence24 za Bloombergiem, największa włoska kompania naftowa Eni chce sprzedać większościowy pakiet (51%) w spółce Saipem, która realizuje budowę terminala LNG w Świnoujściu. Firma jest oskarżana o opóźnianie budowy z powodu rosyjskich nacisków. Niezależnie od realności tych wątpliwości, warto pamiętać, że Saipem jest obecny w wielkich inwestycjach rosyjskich (m.in. South Stream).

Pytanie o przejęcie Saipemu przez kapitał rosyjski wcale nie jest wzięte z sufitu, bo choć firmy z Rosji zdążyły już mocno odczuć sankcje nałożone przez Zachód, restrykcje mają pewne luki.

Amerykańskie pomijają najważniejszy bank w Rosji – Sberbank, tymczasem europejskie nie dotyczą podmiotów podległych rosyjskim instytucjom finansowym. Teoretycznie istnieje więc możliwość pozyskania kapitału przez firmy z Rosji i zakupienia przez nie pakietu kontrolnego w Saipem. W takim wariancie doszłoby do sytuacji, w której to Rosjanie budowaliby polski gazoport…

— czytamy na Defence24.

To nie koniec zagrożeń dla dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Portal rozważa następujący scenariusz: kolejne opóźnienia w buddowie gazoportu powodują, że będziemy musieli wywiązać się z klauzuli „bierz lub płać” zawartej w umowie z Katarem. Aby nie musieć płacić za surowiec, którego nie możemy odebrać, z Katarczykami mógłby dogadać się np. Gazprom.

Mógłby Polskę zaopatrywać w „katarski” gaz przez Gazociąg Jamalski a w zamian Qatargas dostarczałby rosyjski surowiec np. na rynki azjatyckie

— spekuluje Defence24. I podkreśla, że to wcale nie musza być czysto hipotetyczne scenariusze.

CZYTAJ TAKŻE: Chmal o gazoporcie: Czy istnieje możliwość wycofania się ze współpracy z Saipemem?

znp

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.