To koniec ożywienia gospodarczego w Polsce - wraca kryzys, a rząd na wakacjach

fot: sxc.hu
fot: sxc.hu

Tak źle dawno nie było w polskiej gospodarce, znacząco spadają wszystkie wskaźniki makroekonomiczne, PMI dla przemysłu oddzielający wzrost od recesji, spadł poniżej 50 proc.

Polska gospodarka i przemysł oraz sprzedaż detaliczna wyraźnie się kurczą i niewiele tu pomoże to, że szef MSW B. Sienkiewicz z J. Palikotem zjedzą nawet po 4,5kg jabłek na głowę, choć słonecznik czy dynia byłyby, w tym wypadku bardziej wskazane, bo jest w nim dużo więcej oleju. Znacząco spada eksport, nie tylko na Wschód, na Ukrainę, to już spadek polskiego eksportu o ok. 30 proc., do Rosji o ok. 10 proc. - grozi więc nam wielkie załamanie gospodarcze na kierunku wschodnim i znaczący spadek polskiego PKB nawet o ok. 1 proc.

Mamy w połowie roku i połowie sezonu zbiorów, największy spadek eksportu od 2 lat.Rząd z MF M.Szczurkiem na czele liczy na to, że tegoroczny wzrost gospodarczy będzie się bardziej opierał na popycie krajowym niż na popycie zagranicznym.

A tu tymczasem wielka figa, bo już w czerwcu sprzedaż detaliczna wzrosła jedynie o 1,2 proc. czyli śladowo w granicach błędu statystycznego i była niższa niż miesiąc wcześniej. Produkcja przemysłowa w czerwcu była niższa niż w maju. I nawet jak byśmy idąc za radą MR M. Sawickiego, zamiast bananów i pomarańczy jedli wyłącznie jabłka, a emeryci zamiast cienkiej herbatki pili wyłącznie cydr, to nic to nie zmieni. Proste rezerwy wzrostu gospodarczego zostały wyczerpane, a bajki o wielkim ożywieniu gospodarczym można snuć wyłącznie w TVN-24.

Druga połowa tego roku utrwali jeszcze te niekorzystne trendy gospodarcze, a polska gospodarka i przemysł będą hamować coraz ostrzej i to nie tylko z powodu zakazu eksportu warzyw i owoców do Rosji i być może również kolejnych ograniczeń w eksporcie mięsa i innych produktów żywnościowych na Wschód.

Wyraźnie osłabło tempo napływu zamówień trafiających do polskich przedsiębiorstw, w tym również od odbiorców zagranicznych. W konsekwencji rosną zapasy wyrobów gotowych w magazynach przedsiębiorstw, a Polacy którzy resztki oszczędności wydali na wakacje maksymalnie ograniczają swoje wydatki, a przed nimi wielkie wrześniowe wydatki szkolne.

Pogarsza się sytuacja finansowa przedsiębiorstw i handlu, a wielkie spółki Skarbu Państwa dokonują gigantycznych, wielomiliardowych odpisów i rezerw na nietrafione inwestycje, liczą się z olbrzymimi stratami na koniec roku i znacznym pogorszeniem wyników. Deflacja cen towarów i cen u producentów znacząco pogorszą bilanse polskich przedsiębiorstw na koniec roku. Perspektywy rozwojowe polskiej gospodarki wyglądają na II - gą połowę tego roku bardzo mizernie, wbrew propagandowym zaklęciom przedstawicieli rządu - premiera D. Tuska - który bardzo chciałby czmychnąć przed odpowiedzialnością, do Unii Europejskiej.

Tak więc reklamowanego ożywienia gospodarczego Polacy z pewnością w swych portfelach, w II-ej połowie tego roku nie zobaczą. Dołuje polska giełda i polski złoty. Problemy mogą mieć, zarówno polskie obligacje, jak i sektor bankowy zdominowany w Polsce przez kapitał zagraniczny. Nasza władza udała się właśnie na urlopowy wypoczynek, mimo, że w kraju nic nie działa właściwie. Szykuje się gigantyczny pasztet w Gazoporcie, zaległa cisza  w sprawie Pendolino, a polskie kopalnie, przemysł węglowy są w dramatycznej sytuacji, przy budowie elektrowni wiatrowych kwitnie korupcja.

Tak źle dawno nie było, co najmniej 0,5mln emerytów nie ma najzwyczajniej na jedzenie, a połowa z 5-ciu milionów polskich emerytów żyje za 1600zł brutto, czyli netto na miesiąc mają ok. 1400zł. Żyją więc w biedzie, upokorzeniu, a często wręcz poniżającej nędzy. Blisko 36 proc. rodzących się w Polsce dzieci, rodzi się w biedzie, a nawet w nędzy.

W związku z wojną handlową o jabłka i kapustę, którą rząd PO-PSL został jak zwykle zaskoczony, być może uda się dokonać rządowi znaczących oszczędności. Być może Polacy będą więcej jedli i pili jabłecznika i kiszonej kapusty, a wtedy temu „gabinetowi szkody narodowej”, jak to trafnie ujął red. Rzeczpospolitej B. Marczuk, uda się zaoszczędzić sporo grosza na emerytach, służbie zdrowia, zmniejszyć wydatki na refundację leków, a być może nawet obniżyć jeszcze zasiłek pogrzebowy. Trudno jednak mieć pretensje do współrządzącego PSL-u o dramatyczną sytuację na rynku zboża i rynku cen owoców, bo politycy tej partii zajęci są przecież tworzeniem nowej instytucji - Polskiej Agencji Kosmicznej - być może to niezwykle istotna sprawa dla PSL-u, w związku z zapowiedzią MSP W. Karpińskiego na taśmach hańby o „wystrzeleniu w kosmos” posła PSL J. Burego.

Na szczęście ten wielce kosztowny 7-letni eksperyment rządów neoliberałów i wielce rodzinnej wiejskiej partii zbliża się nieubłaganie do końca. Rzekomy cud gospodarczy nad Wisłą, pogrąża się i bankrutuje na naszych oczach. Wiemy już, że ten rząd nawet po graveranie, na wysokości zadanie nie stanie.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych