Polska straci dziesiątki milionów przez Rosję. Co na to minister Sawicki?

fot: sxc.hu
fot: sxc.hu

Dwa dni i dwa uderzenia w Polskę. Najpierw Moskwa poinformowała, że rozważa wprowadzenie zakazu importu polskiej kapusty, a następnie wprowadziła zakaz wwozu wszystkich polskich owoców i warzyw na teren Rosji. Minister rolnictwa zamiast działać, zrzuca całą winę na Unię Europejską.

Co robił w czasie ogłoszenia komunikatu minister rolnictwa Marek Sawicki? Na pewno nie monitorował sytuacji, bo z początku nie wiedział o niczym. Być może zajął się pisaniem listu do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który skrytykował politykę rolniczą prowadzoną przez rząd Donalda Tuska.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sawicki ostro odpisuje Kaczyńskiemu: „Czy myślał pan o rolnikach stojąc na Majdanie?”

Sprawa wyglądająca z pozoru niegroźnie(kto by się przejmował kapustą) stanowi wielkie zagrożenie dla polskich producentów warzyw i owoców. Zakaz dotyczyłby wszystkich rodzajów kapusty z Polski, w tym białej, pekińskiej, czerwonej, brukselki, brokułów i liści kapuścianych. To rynek warty prawie 50 mln dolarów rocznie. Czy polskich rolników stać na takie straty?

Brak konkretnej reakcji – nie tylko polskiego ministra rolnictwa, ale również całej Unii Europejskiej - skutkuje dalszymi uderzeniami w naszą gospodarkę.

Okazuje się, że Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej powiadomiła o wprowadzeniu od 1 sierpnia „czasowego ograniczenia wwozu do Rosji z Polski” owoców i warzyw.

Rosjanie w podobny sposób grają z przeciwnikami. I tu warto podkreślić słowo – przeciwnik. Ukraina z którą Moskwa prowadzi regularną wojnę otrzymała właśnie zakaz eksportu konserw warzywnych i rybnych co poważnie wpłynie na sytuację tamtejszych rolników.

Co robi w tym czasie minister Sawicki? Jego zdaniem to problem UE, a nie polskiego resort rolnictwa dlatego, jak pisze minister:

Związek Sadowników RP i Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi wystąpią do Komisji Europejskiej o rekompensaty finansowe za wycofane z rynku rosyjskiego polskie owoce i warzywa, w tym jabłka. Minister nie dopuści do tego, aby jedynymi ofiarami ograniczeń ekonomiczno-gospodarczych Unii Europejskiej, wobec Rosji byli polscy rolnicy i sadownicy.

– czytamy na stronie ministerstwa.

Generalnie widać, że minister Sawicki zamiast działać – zrzuca całą odpowiedzialność na Unię Europejską. Podobnie było w przypadku nałożonego przez Rosję embarga na polską wieprzowinę. Owszem – po kilku miesiącach i ogromnych stratach polskich producentów udało się problem rozwiązać. Jednak kolejny raz okazało się, że Polska nie jest przygotowana na ewentualną pomoc dla rodzimych hodowców, tylko musi liczyć i czekać na łaskę UE.

Dobrze, że choć Polacy chcą na złość Putinowi jeść polskie jabłka. Smacznego!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.