W ramach akcji „Przychylmy Pszczołom Nieba” Greenpeace rozpoczął budowę hoteli dla dzikich pszczół na zimę.
Fundusze na budowę hoteli zebrano wśród 5 tys. osób, które uczestniczyły we wrześniu 2013 roku w akcji społecznej Greenpeace „Adoptuj Pszczołę”.
Hotele dla dziko żyjących pszczół staną w Białymstoku, Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Kielcach, Krakowie, Lublinie, Łodzi, Olsztynie, Opolu, Poznaniu, Rzeszowie, Szczecinie, Toruniu, Warszawie, Wrocławiu i Zielonej Górze.
W każdym z miast będzie 4-8 hoteli. Stawiamy je w przestrzeniach miejskich, przestrzeniach otwartych, otwartych ogrodach botanicznych, otwartych ogrodach działkowych - powiedziała w czwartek podczas konferencji prasowej w Warszawie Katarzyna Jagiełło
— koordynatorka kampanii „Przychylmy Pszczołom Nieba”.
Będą to specjalne konstrukcje wykonane z naturalnych materiałów: drewna, słomy, trzciny, gliny.
Materiały są dobrane w taki sposób, by były jak najbardziej przyjazne dziko żyjącym owadom zapylającym. Hotele dadzą owadom schronienie przed deszczem, będą mogły w nich przezimować czy się rozmnażać
— zapewniła Jagiełło.
Jednocześnie na stronie www.greenpeace.org/poland/hotele zostaną udostępnione instrukcje budowy różnorodnych modeli pszczelich hoteli, dzięki czemu każdy będzie mógł zbudować zarówno mały balkonowy hotel, jak i większy ogrodowy.
Karolina Jagiełło zwróciła uwagę, że pszczołom coraz trudniej przeżyć w miastach, na co wpływa m.in. sposób pielęgnacji zieleni miejskiej.
Bardzo nisko przystrzygamy trawniki, usuwamy martwe liście, wszystko, co nam się wydaje nieestetyczne. To są jednak naturalne siedliska owadów zapylających
— wyjaśniła. Dlatego w wielu miastach na świecie buduje się ule, w których miejskie pszczoły mogą znaleźć schronienie.
W Polsce żyje ponad 470 gatunków pszczół, z czego ponad 220 znajduje się w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych. Chociaż pszczoły kojarzą się głównie z produkcja miodu, to dla człowieka najważniejszym efektem pracy ich i innych dziko żyjących owadów zapylających jest zapylanie roślin. Dzięki nim na nasze stoły trafia większość produktów roślinnych, którymi się żywimy. W Europie ponad 4 tys. odmian warzyw zależy od zapylania przez pszczoły i inne owady.
80 proc. gruszy, malin jest zapylane przez owady. Tylko 20 proc. ulega zapyleniu np. przy pomocy wiatru. W jabłoniach to jest 50-60 proc.
- powiedział w czwartek członek zarządu Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Warszawie Marek Ryszard Kowalski.
Według danych podanych przez Greenpeace, w USA ginie co roku średnio 1/3 pszczół, w Europie średnio 20 proc., przy czym istnieją rejony, w których straty sięgają ponad 50 proc. W Chinach są miejsca, w których pszczół nie ma już wcale.
Przyczyn wymierania owadów jest wiele, ale do najważniejszych należą: wykorzystanie środków ochrony roślin w rolnictwie, zmiany klimatyczne i niszczenie pszczelich siedlisk.
To, co zagraża pszczołom i dzikim zapylaczom, to przede wszystkim chemia masowo stosowana w rolnictwie
— uważa Marek Ryszard Kowalski.
Jak powiedział, po spryskaniu pestycydami sad czy plantacja są już dla dzikich owadów martwe.
Trzeba trochę czasu, zanim kolejne zapylacze - z terenów jeszcze niezniszczonych - znajdą to miejsce
— podkreślił Kowalski.
Badania pokazały, że pszczoła w mieście jest w stanie wytworzyć więcej miodu niż pszczoła poza miastem. „W jednym ulu, w ciągu roku, pszczoły są w stanie wyprodukować 70 kg miodu. To o kilkanaście procent więcej niż na terenach niemiejskich” - powiedział socjolog Grzegorz Młynarski, współprowadzący pracownię „Kwiatki Bratki” oraz Pracownię Miejskich Transformacji „Sociopolis”.
Jakość tego miodu nie różni się niczym od tego z terenów wiejskich. Pszczoły mają bowiem naturalną zdolność do oczyszczania miodu z metali ciężkich
— podkreślił.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/gospodarka/190874-bezdomne-pszczoly-beda-mialy-dach-nad-glowa