50 lat temu zabito Józefa Franczaka "Lalusia", ostatniego Żołnierza Wyklętego. Uroczystości w Piaskach k/Lublina. NASZA FOTORELACJA

Zdjęcia M. Czutko
Zdjęcia M. Czutko

21 października 1963 roku w obławie w Majdanie Kozic Górnych pod Lublinem zginął sierż. Józef Franczak, „Laluś”, ostatni z Żołnierzy Wyklętych. 50 lat po tych wydarzeniach w Piaskach, gdzie mieści się grób partyzanta zgromadzili się jego krewni, przyjaciele rodziny, kombatanci i inne osoby, którym leży na sercu propagowanie prawdy o tym trudnym okresie polskiej historii.

Jest mi niezmiernie miło, że tyle osób przybyło na dzisiejszą uroczystość. Przez tyle lat wyrzuceni na śmietnik historii wracają dzisiaj na odkryte strony historii żołnierze wyklęci. Już nie jako zdrajcy i faszyści, ale jako Polacy-bohaterowie, którzy oddali życie za wolność tej naszej kochanej ojczyzny

- mówił pod pomnikiem w Piaskach Marek Franczak, syn „Lalusia”. Uroczystość uświetniły poczty sztandarowe, m. in. drużyny mjra Hieronima Dekutowskiego „Zapory”. Po złożeniu kwiatów „zaporczycy” odśpiewali hymn oddziału, aby uczcić ostatniego partyzanta.

CZYTAJ TAKŻE: DODATEK HISTORYCZNY - 50 lat temu od kul ZOMO poległ Józef Franczak, ps. Lalek - ostatni „Żołnierz Wyklęty”. „Poświęcił życie za wolność ojczyzny, której nie doczekał”

50. rocznicę śmierci sierżanta Józefa Franczaka uczczą także posłowie. Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu poparła projekt uchwały w tej sprawie.

21 października 1963 r. pod Piaskami koło Lublina, w obławie SB i ZOMO, zginął z bronią w ręku Józef Franczak ps. Lalek, sierżant Wojska Polskiego, uczestnik kampanii wrześniowej 1939 roku, dowódca drużyny i plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin-Powiat ZWZ-AK, żołnierz WiN z oddziału kapitana Zdzisława Brońskiego ps. Uskok. Wytrwał w walce 24 lata

- napisano w projekcie uchwały, której treść odczytano podczas uroczystości w Piaskach.

Franczak był tak naprawdę ostatnim, któremu udało się wytrwać w oporze, wielu jego kolegów zostało wcześniej albo aresztowanych, albo zabitych w obławach. Ludzie widzieli to, że on wciąż ucieka, że się ukrywa i z pewnością kibicowali, aby udawało mu się to jak najdłużej

- mówi dr Sławomir Poleszak z lubelskiego oddziału IPN.

Myślę, że on był symbolem oporu i pewnego sprzeciwu wobec tego, co komuniści wprowadzali w Polsce, ale przede wszystkim był postacią tragiczną, bo tak naprawdę szedł drogą, która musiała go doprowadzić do tego, że wcześniej czy później zostanie zdradzony i albo pojmany, albo zabity w walce, tak, jak to się stało 50 lat temu

- dodaje historyk.

Wcześniej w kościele parafialnym w Piaskach odprawiono msze w intencji „Lalka”.

Obchodzimy dziś uroczystość ku pamięci ostatniego partyzanta WiN, był waszym sąsiadem mieszkał tu niedaleko. Przetrwał bardzo długo, ale co go zgubiło jeśli chodzi o życie doczesne? Zdrada. Najbardziej obrzydliwa rzecz. Ta zdrada zrodziła się z pazerności

- mówił w homilii ks. Leon Pietroń.

Sierżant Józef Franczak został zabity po 24 latach ukrywania się przez komunistycznym aparatem represji. Stało się to możliwe dzięki temu, że szantażem i przekupstwem bezpieka nakłoniła do współpracy Stanisława Mazura, kuzyna ukochanej partyzanta.

Zdrada to jest dla mnie coś najpodlejszego, bo jak można wydać człowieka, z którym się żyje i współpracuje? Nie potrafię tego zrozumieć, w głowie mi się to nie mieści. Rozumiem, gdyby zagrozili jego rodzinie, ale tak po prostu, za pieniądze… To musi być człowiek zeszmacony do szpiku kości

- mówi o zdrajcy z trudem opanowując emocje Marek Franczak.

To były ciężkie czasy, wtedy się mówiło, że ściany mają uszy, ale to była prawda

- dodaje Adam Broński, syn Zdzisława Brońskiego „Uskoka”, innego legendarnego żołnierza wyklętego z Lubelszczyzny.

Nie wolno było zawierzyć w zasadzie nikomu, bo z dnia na dzień ubywało sprzymierzeńców, ubywało ludzi, którzy wierzyli w to, że , że to podziemie wyjdzie w jakiś sposób cało, że ci ludzie przestana być w końcu szykanowani

- dopowiada Adam Broński.

21 października 1963 roku 37 funkcjonariuszy ZOMO i SB otacza stodołę, w której ukrywa się żołnierz. Podczas strzelaniny Franczak ginie trafiony serią z kałasznikowa. Zostaje przewieziony na sekcję do prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie. Prokurator podejmuje decyzję, której do dziś nikt nie potrafi wytłumaczyć: ciało zostaje pozbawione głowy.

Główna argumentacja szła w tym kierunku, że tą głowę odjęto po to, aby zachować stan uzębienia, które miało stanowić dowód tego, że niektórzy dentyści w okolicy udzielali mu pomocy, chicano ich po prostu wykryć i ukarać

- mówi dr Sławomir Poleszak z lubelskiego oddziału IPN, zaznaczając jednocześnie, że instytut prowadził już śledztwo w sprawie zbezczeszczenia zwłok Franczaka, ale zostało ono umorzone.

Wzruszenia podczas uroczystości w Piaskach nie potrafił i nie chciał ukryć Marek Franczak, syn „Lalusia”.

Prawdziwy patriota nie wstydzi się takich uroczystości, nie wstydzi się nawet łez czasem wylanych, bo uważam, że takie czczenie wyklętych jest naszym obowiązkiem, jako Polaków i jako ich spadkobierców

- mówił syn ostatniego partyzanta.

Marcin Wikło

OBSZERNA ROZMOWA Z MARKIEM FRANCZAKIEM UKAŻE SIĘ W NAJBLIŻSZYM NUMERZE MIESIĘCZNIKA „wSieci Historii”.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.