Telewizja Trwam po prostu nam się należy. Zobacz zdjęcia ze spotkania ludzi, którzy przyszli na Plac Zamkowy domagać się wolnych mediów. NASZA RELACJA

AS
AS


To nie był marsz, ani klasyczna manifestacja polityczna. To nie było spotkanie zacietrzewionych frustratów, jakimi często próbują ukazywać zwolenników Telewizji Trwam mainstreamowe media. Na Placu Zamkowym w Warszawie spotkali się dziś normalni ludzie.

Przyszli całymi rodzinami i pojedynczo, z dziećmi, przyjaciółmi, sąsiadami. Przyszli,  żeby poczuć się razem ale też coś zamanifestować. Pokazać, że nie jest im obojętna Polska. Że Polska, z którą się utożsamiają nie jest głucha na głos ludzi wierzących. A ci mają prawo do mediów prezentujących wartości chrześcijańskie. Mają prawo do ogólnodostępnej Telewizji Trwam. Prawo, którego z zupełnie niezrozumiałych powodów im się odmawia. Przy okazji pokazali, że umieją swoich racji dochodzić pokojowo z pieśnią i modlitwą na ustach.

Plac Zamkowy w Warszawie to miejsce chętnie odwiedzane przez warszawiaków i turystów w każdy pogodny weekend. Ale nie co tydzień zakwita tysiącem biało – czerwonych flag. Trzeba przyznać, że w tym roku pogoda poszła na rękę organizatorom. Iście letnia aura była dodatkową zachętą do wyjścia z domu i spędzenia czasu na świeżym powietrzu. 
Gdy w samo południe oficjalnie rozpoczęto majówkę – plac był już prawie pełen. Pod kolumną Zygmunta, na stopniach tworzących naturalną lożę – z widokiem na Zamek i jego podnóże - nie było już wolnych miejsc. Oczy wszystkich zwrócone były na scenę i zamontowany tuż koło niej wielki telebim, który pozwalał z daleka obserwować co się na niej dzieje przy mikrofonach.


Majówkę rozpoczęto od modlitwy do Matki Bożej. Zaraz potem głos zabrał prof. Janusz Kawecki  przewodniczący Zespołu Wspierania Radia Maryja i członek komitetu SOS dla Telewizji Trwam. Przypomniał, że już 2, 5 mln osób wysłało protesty do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji listy z protestem w sprawie nieprzyznania Telewizji Trwam miejsca na pierwszym multipleksie. A rządzący zdają się je lekceważyć.

Dlaczego w czasie przebiegu całego pierwszego procesu koncesyjnego szuka się różnych wykrętów, aby tylko wśród  obecnych na multipleksie nie było Telewizji Trwam?

– pytał.

Na te wszystkie pytania – znacie odpowiedź. Telewizja Trwam jest nadawcą niezależnym od decydentów liberalno-lewicowych, może przeciwstawić się znieważeniu świętości. W czasach komunizmu też dla katolików brakowało papieru. Dziś nie ma wolności bez Telewizji Trwam na Multipleskie!


Po tym pierwszym poważnym akcencie – znów zrobiło się pogodnie. Na scenę wkroczyła Arisa Vinci, piosenkarka preferująca greckie rytmy, bardzo adekwatne do letniej pogody. 
Na Plac wciąż przybywali nowi widzowie. Na naprędce rozłożonych stoiskach można było kupić literaturę patriotyczno-religijną,  flagi, baloniki i różne patriotyczne emblematy. Rozdawano też broszurki informujące o problemach tygodnika „Sieci” zmuszonego kuriozalną decyzją sądu do zmiany tytułu.


Tymczasem konferansjer zapowiadał: Dziś serce wolnej Polski bije na Placu Zamkowym.

Nie oddamy wam telewizji Trwam!

– skandowano od czasu do czasu. 
Ludyczne klimaty, choć już na bardziej swojską, bo śląską nutę, kontynuował zespół Duo Feniks.  Rytmy walczyka rozbujały nawet starszą część publiczności.


I znów o sprzeciwie wobec decyzji Krajowej Rady – tym razem mówił poseł Andrzej Jaworski (PiS).

– To była kara polityczna za to, że TV Trwam pokazuje prawdę. Tak jak to było w przypadku likwidacji Stoczni Gdańskiej

- przekonywał.


Wiemy, że to nie jest nasza ostatnia manifestacja!

I zapowiedział marsz milionów na jesieni.
Beata Kempa z Solidarnej Polski życzenia ojcom redemptorystom złożyła śpiewając.

Przypomniała, że katolicy spełniając biblijny nakaz czynienia sobie ziemi poddaną mają prawo do korzystania ze zdobyczy techniki.


Jeśli nam się tego odmawia, mamy prawo manifestować, mamy prawo zbierać podpisy, mamy prawo tak jak dzisiaj zaznaczyć w sposób pokojowy, radosny, że mamy ponad 90 proc. katolików w naszym kraju

- powiedziała. 
Z estrady i głośników popłynęły poważniejsze patriotyczno, religijne nuty, gdy miejsce na scenie zajęła orkiestra górnicza.


Profesor Andrzej Zybertowicz – przypomniał zgromadzonym o konieczności dzielenia się. Rzeczami małymi i wielkimi.

Kto dzisiaj podzielił się Naszym Dziennikiem?

– pytał profesor.

Dlaczego nie potraficie podzielić się Polską z waszymi dziećmi i wnukami? Za dużo jest tu osób, które mają tyle lat, co ja. Kto porywa nam dzieci i wnuki, że odwracają się od Polski? Jeśli nie nauczymy się dzielić Polską i troską o Polskę z naszymi dziećmi i wnukami to potem nie będziecie mieć Naszego Dziennika, żeby się nim podzielić

– powiedział.


Równo o 15 tej – przerwano zarówno przemówienia jak i występy artystyczne, by odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Centralnym punktem manifestacji było przemówienie ojca Tadeusza Rydzyka. 
Dyrektor Radia Maryja, dziękując zgromadzonym za wytrwałą  obronę Telewizji Trwam zaznaczył, że  to, co jest w Polsce, na co patrzymy - o jest patologia medialno-polityczno-biznesowa. 
Zachęcił do budowania prawdziwych elit, nie „elyt”.


czytaj też:  O. Rydzyk: „W Polsce panuje patologia medialno-polityczno-biznesowa. Czas tworzyć prawdziwe elity w miejsce elyt”


Bardzo ciepło zgromadzeni przyjęli żarliwe wystąpienie Jacka Karnowskiego.

czytaj:Karnowski na manifestacji w obronie Telewizji Trwam: „Pytajmy, czy Polacy ginęli za unijne gwiazdki czy za biało-czerwoną? Za różowe baloniki czy orła w koronie?”


Pomiędzy przemówieniami trwały występy. Nastroje biesiadne krzyżowały się z romantyczno - musicalowymi. Romuald Spychalski i Anna Jurczyńska wykonali przeboje z musicali Cłowiek z La Manchy, Upiór w Operze, Nędznicy. Nie zabrało też utworów Andrei Boticellego czy Elvisa Presleya.


Wystąpili tez aktorzy Halina Łabonarska i Katarzyna Łaniewska i wielu innych artystów. 
Choć na estradzie ruszano poważne kwestie – na placu panował pogodny nastrój. Dzieci goniły za balonikami, Rozmawiano o mediach, rodzinie, polityce i zwykłych, codziennych sprawach. Kto nie miał ochoty zaprzątać sobie głowy wielka polityką, mógł po prostu posłuchać muzyki, czy napić się kawy w jednej z ogródkowych restauracji, zjeść lody, ponapawać się piękną pogodą i towarzystwem życzliwych, pogodnych ludzi. 
Bo najważniejsze było wyczuwalne poczucie wspólnoty i wiara, że słuszne żądania, manifestowane konsekwentnie lecz stanowczo, prędzej czy później przyniosą skutek. To była optymistyczna niedziela.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych