Panie Prezydencie, spuść nogę i kopnij

Zmagania polityków, ekspertów oraz komentatorów z materią kanikuły Niemcy nazywają "politycznym teatrem letnim". Polskie zmagania pasują raczej do występów politycznego kabaretu na wyjeździe - w remizie strażackiej.

Nie ma się z czego śmiać ale wszyscy pragną rozśmieszyć publiczność. Ostatnio hitem stał się prezydent Lech Kaczyński, hasło hitu: Kaczyński wiecznie żywy! I zastanawiają się co by powiedział i zrobił nieżyjący prezydent na temat krzyża pod pałacem prezydenckim, jego obrońców i przeciwników. Lech Kaczyński w wygłaszanych i pisanych ekspertyzach na jego temat jawi się, tak ze strony jego wrogów jak i tych, którzy go nie specjalnie tępili, jako uosobienie szlachetności, tolerancji i wielkich zasług dla Polski, za co docenił go sam Adam Michnik.
Lechowi Kaczyńskiemu przeciwstawia się Jarosława Kaczyńskiego, co to podobno rujnuje wizerunek swego brata, a pani Profesor Jadwiga Staniszkis pięknie opalona wkroczyła do mediów szeroką falą  wraz z inicjatywą zaangażowania prezesa PiS w roli mediatora, nie wiadomo tylko z kim, oraz z pomysłem, by utworzyć "z boku odpowiednie miejsce, by zrobić "skwer smoleński" z ławeczkami, klombami kwiatów i miejscem do zadumy". Zadumałam się nad tym wzruszającym fragmentem artykułu pani profesor w "Fakcie" i zapytałam Prezydenta Kaczyńskiego, czy chciałby mieć taki skwer zadumy, ale nie otrzymałam odpowiedzi.
Co by zrobił Lech Kaczyński na wiadomość o katastrofie tupolewa pod Smoleńskiem i swojej śmierci, czy wyszedłby do ludu albo kazał przenieść krzyż do Kościoła św. Anny i jakiego chciałby pomnika, nie dowiemy się nigdy. A szkoda, bo to by dopiero był news i bodziec do napisania, wygłoszenia przed kamerami oraz mikrofonami oceny prezydenta, jego przeszłości i przyszłości na nowo. Prezydent Kaczyński to tylko jedna z 96 ofiar katastrofy, można by jeszcze zastanowić się, co na to wszystko pani Maria Kaczyńska albo dla przykładu Jerzy Szmajdziński. A pozostali? Czy chcą pomnika przed pałacem prezydenckim, czy na lotnisku, a może na Księżycu? Cóż za kolosalne pole do rozważań i gdybania.
Dziś mija dziesięć miesięcy od śmierci mego męża, felietonisty Macieja Rybińskiego, więc zastanawiam się, co by napisał na temat tej katastrofy i jej konsekwencji. I mam tylko jedną odpowiedź: nic, bo go to już nie dotyczy. Tak jak nie dotyczy Lecha Kaczyńskiego i pozostałych ofiar tragedii. I jeżeli czegoś potrzebują i pragną, to świętego spokoju. W dosłownym znaczeniu. Lecha Kaczyńskiego będziemy wspominać przez pokolenia, chwalić i szturchać, to normalne. Ale nie wplątujmy Go w polski magiel, w którym nie uczestniczył, nie uczestniczy i uczestniczyć nie będzie. Mam życzenie i myślę, że nie tylko ja: Panie Prezydencie, spuść nogę i kopnij!

Autor

Nowy portal informacyjny telewizji wPolsce24.tv Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych