Jest jak w dowcipie o kozie rabina. Opłacało się Tuskowi podtrzymywać negatywnie zweryfikowanych ministrów latami, żeby ich efektownie wyrzucić

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Nie odmawiajmy Donaldowi Tuskowi tego, co mu się należy. Zmiany są w sensie wizerunkowym całkiem zręczne. Wprawdzie sama rekonstrukcja została skutecznie ośmieszona tysiącami falstartów, ale być może opłacało się.

Absurd podtrzymywania na siłę na ministerialnych fotelach takich postaci jak Krystyna Szumilas, Barbara Kudrycka czy Joanna Mucha miał wywołać na sam koniec głębokie westchnienie ulgi. Rząd był źle oceniany, a od teraz ma być oceniany dobrze. Zwłaszcza że nowi ministrowie istotnie prezentują się dobrze, niektórzy są młodzi, a w każdym razie młodsi. Największa profitentka tych zmian Elżbieta Bieńkowska, niedługo już wicepremier, jest z kolei niezgrana pomimo obecności w rządzie od początku, czyli od 2007 roku. Czego chcieć więcej?

Przypomnijmy jednak dwa istotne detale. Po pierwsze, najważniejsza zmiana – na stanowisku ministra finansów – to nie tylko zastąpienie elokwentnego starszego pana cudownym i kompletnie nieznanym dzieckiem. To usunięcie nam z oczu kogoś, kogo można obwiniać, słusznie, niesłusznie, i za stan polskich finansów, i za kontrowersyjne recepty z ustawą o OFE na czele. W powodzi entuzjazmu mainstreamowych mediów, warto o tym przypominać.

Po drugie, ministrowie są nowi, ale zapowiadają kontynuację. Przyznam szczerze, nie mam pojęcia co ona może oznaczać w sztucznym resorcie administracji i cyfryzacji, którego szef Rafał Trzaskowski robi wrażenie, jak mówi młodzież, „kumatego gościa”. Ale na przykład w edukacji to oznacza stawkę na katastrofę.  Pokrywanie tej katastrofy pseudonowoczesną nowomową Joanny Kluzik-Rostkowskiej nic merytorycznie nie zmieni. Choć z pewnością wyglądać będzie to lepiej niż w czasach nieśmiałej, mrukliwej minister Szumilas.

Tym, którzy cieszą się z powodu napływu ekspertów przypomnę, że różne bywają ich losy. Poprzedni minister środowiska Marcin Korolec przychodził w glorii niezależnego i naprawdę świetnego eksperta. Szybko zrobiono z niego kozła ofiarnego obwiniając, nie zawsze słusznie, za kłopoty z eksploatacją gazu łupkowego. Od miesięcy wyczekiwano jego dymisji, co żadnemu ministrowi nie pomaga.

Z kolei zaproszony niedawno na szefa MSW Bartłomiej Sienkiewicz to naprawdę umysł pierwszej klasy. Ale jego włączenie się w realną politykę miało swoją cenę. Dziś jest specem od sztuczek, nieraz bardzo brzydkich, wymierzonych w opozycję, za to nie znamy go z potrzebnych zmian systemowych w resorcie. Takie są prawa tej ekipy.

I na koniec: część zmian to element widowiska pod tytułem: już nie tylko lojalność, ale i gorliwość nagrodzona. Na przykład Kluzik-Rostkowska dostała wreszcie gratyfikację za porzucenie najpierw PiS, a potem PJN. Jeszcze wyraźniejszy jest tu przypadek Andrzeja Biernata, byłego wuefmena, który rył pod Joanną Muchą jak mógł, ale jako reprezentant tak zwanej spółdzielni odgrywał rolę wiernego żołnierza Tuska. Tak wiernego, że przed kamerami najpierw wyklinał Gowina, potem wyśmiewał Schetynę. Robił to, czego inni by się wstydzili.

Ale ci, którzy dostali dziś nagrodę  za lojalność, powinni pamiętać, żeby się jej nie spodziewać w zamian. Oto kilka dni temu Tusk zapowiedział, że resort transportu zaczeka na oczyszczonego z zarzutów Sławomira Nowaka. Po czym przyłączył ten resort do królestwa Elżbiety Bieńkowskiej. Nowak nie ma już gdzie wracać.

Pozdrawiamy nowych ministrów.

 

 

-------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------------------------

Zachęcamy do kupna najlepszej kabaretowej płyty tego roku!

Płyta "Pęc ze śmiechu" autorstwa Ryszarda Makowskiego zawiera dwadzieścia cztery piosenki zagrane w studenckim stylu czyli „pod gitarę”. Obok piosenek ewidentnie drwiących z naszych „celebrytów” – „Ratujcie mnie czyli nie lataj Lufthansą”, „Kazio i Izabel” czy „Och, ten Lechu!” są utwory refleksyjne – „Cukierek Wolności”, „Rozczarowana Dorożka”, „Ławeczka” a nawet liryczne „Halabarda” czy poświęcona Zbigniewowi Cybulskiemu „Bim- bom”.

Płyta Pęc ze śmiechu

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.